Wpis z mikrobloga

#elex to chyba najgorszy przykład designu świata na jaki trafiłem. Nic tam się nie klei - wygląda to tak jakby projektant podzielił mapę na cztery części i dobudował do każdej z lokacji frakcję z ulubionego filmu czy gry. I tak mamy post-apokaliptyczne pustkowia w klimacie Mad Maxa, wulkaniczne ksero Mass Effecta, jego zimową kopię (oszczędzamy na assetach), oraz pasującą do tego wszystkiego jak pięść do nosa frakcję średniowiecznych berserkerów używających magii w świecie laserów i mechów.

To wszystko przez to jest takie wygenerowane, nieklimatyczne, bez pomysłu i wygląda jak bardzo słaby kolaż gatunków. Tak dziwnie wygląda poruszanie się z mieczem po futurystycznym mieście w środku wulkanu, strzelanie z łuku do robotów bojowych czy używanie wyrzutni rakiet na grupie wojowników odzianych w skórzane zbroje. Nie oczekuję realizmu, ale jakiegoś rozsądku w tworzeniu światów.

Oczekiwałem zresztą czegoś zupełnie innego jak pierwszy raz usłyszałem o grze. Myślałem, że to będzie taki klimatyczny świat science-fantasy, gdzie "magią" jest właśnie ta pozostawiona po innych cywilizacjach technologia. Że te wszystkie technologiczne i futurystyczne aspekty będą raczej czymś rzadkim, że broń laserowa będzie jakimś cholernie trudnym do znalezienia artefaktem, którego działanie musielibyśmy poznać. Myślałem, że tam będzie jakiś pomysł, ale mi to wygląda tak, jakby menadżer projektu powiedział po prostu deweloperom: "dajcie miecze, lasery, i tekstury z Fallouta", i ten projekt zrealizowano bez większego zastanowienia.

#crpg
  • 4
@Darnath: heh, gdy ja takie opinie po premierze wygłaszałem to zostałem przez fanbojów tekstami w stylu 'nie znasz sie, nie oceniaj' 'a mnie sie podoba' 'w koncu jakis powiew swiezosci w skotniałym i ogranym sci-fi' 'przynajmniej mieli odwage sprobowac przelamac konwenanse'