Wpis z mikrobloga

@mtos: ja nawet nie mam pojęcia jak ludziom ten film moze się nie podobać. Ok, wykłada kawę na ławę pod koniec, ale to nie zmienia niczego. Główna interpretacja jest jedna i staje się oczywista na koniec, ale jest jeszcze tyle płaszczyzn, na których można ten film rozkładać na czynniki pierwsze...

Nawet warstwa dosłowna się broni. Kobieta, która chce stworzyć dom rodzinny vs. jej mąż, który pragnie sławy i uznania. Kadry operujące
Kadry operujące na zbliżeniach tak ciasnych, że widz czuje się równie niekomfortowo co Lawrence w swoim własnym domu.


@durielek: O tak, a do tego wszystkie te zbliżenia były zastosowane tylko wobec Lawrence; inni byli przedstawieni normalnie. Podobały mi się też ujęcia POV - np. w scenie, gdy Lawrence słyszy uwagę odnośnie swojej sukienki. Ale ogółem film był w moim odczuciu bardzo męczący w odbiorze.