Wpis z mikrobloga

Życie dopisało kolejną część do tego.

Wróciłem koło 14, ogarnąłem się, prysznic, jedzenie, mecz... Miałem w końcu iść spać, gdy nagle telefon (ok. 23) - jest robota do zrobienia w Dreźnie, będziesz kierowcą? Głupie pytanie - oczywiście, że tak. 2 godziny snu, potem pojechać odebrać samochód, znów 2 godziny snu i jazda!

Ale jazda była nudna - jako że nie znałem trasy, to więcej jak 140 nie chciałem ryzykować (mimo, że autostrady), potem się jeszcze zgubiłem w mieście (ale Drezno jest piękne). A potem od 9 do 17 szykowanie strefy kibica dla Niemców. Btw - dziwnym wydał mi się fakt, że nie było żadnych namiotów Carlsberga, Coca - Coli, itp. Nawet baneru UEFA nie było. No ale co kraj, to obyczaj :)

Krótki odpoczynek i o 18 wyruszamy z powrotem. I powiem wam, że to zajeświetne uczucie szuswoać 200km/h po niemieckich bezlimitowych autostradach :D

A tuż przed końcem podróży prawie zasnąłem za kierownicą...

Podsumowując - od czwartku do dziś przejechałem jakieś 1800 km, z czego 1/3 jako kierowca i o mało nie zginąłem na autostradzie pod Legnicą. Życie jest piękne.

#spokojnemysli
  • 4