Wpis z mikrobloga

Świeżo po maturze matka postawiła mi ultimatum - albo idę do roboty i dorzucam się do opłat, albo pakuję manatki i bou włajaż. Eh dorosłość. Złożyłem CV do media expert(zawsze byłem komputerowym nerdem) i do lumpexu na 3-go maja(miałem nadzieję, że sam będę wyhaczał jakieś polówki od tomiego i opylał na allegro). Mimo wpisania w zainteresowania “moda i trendy” ze szmatexu nikt nie zadzwonił. Widziałem tam potem taką Agatę, co ma grupę inwalidzką(wszystko jasne - podatki), podobno dlatego, że jak kiedyś kradła europalety z mleczarni to przy skakaniu przez ogrodzenie trwale uszkodziła sobie kolano. Po tygodniu dostałem telefon z media expert, że nazajutrz mam przyjśc na dzień próbny. Dostałem super żółty tiszercik, cały dzień na czilałcie, a to doradziłem Januszowi i Grażynce jaki telewizor sobie kupić, “bo wie Pan, sunsiad w zeszełym tygodniu to taki kupjeł że we trzech musieły balkonem wnosić taki wielki beł.” A to jakiejś młodej parze odkurzacz pomogłem wybrać porządny(czyt. prawie najdroższy, no bo co tu doradzać, ciągnie to ciągnie). Wszystko układało się dobrze. Na pół godziny przed zamknięciem przyszła jakaś Teresa lvl 65 z psem, yorkiem(psem, nazwać yorka psem to jest #!$%@? obraza dla tego gatunku, owczarek niemiecki to jest pies, czołgiem jeździ, ojczyzny broni, a york to bardziej taki szczurochomik jest) Kolega poinstruował ją, żeby przywiązała go przed sklepem, z grymasem na twarzy wykonała polecenie.No i ta Teresa mówi, że ona by chciała nową lodówkę. Akurat mieliśmy wtedy w promocji taki zajebisty model LG, wiecie, klasa A---, wielki dotykowy panel LED, kruszarka do lodu, uchwyty na seler i bakłażan itp. Po krótkiej rozmowie padło hasło klucz: biere. Kierownik zmiany powiedział do mnie: No, anon, Marcin zwieźcie te lodówke na dół wózeczkiem, to ją jeszcze dzisiaj dostarczymy do klientki i jesteście wolni. Ochoczo zakasałem rękawy(dobra kłamie, przeciez jestem w tiszercie) no i dewej te lodówkje. Mieliśmy do pokonania kilka metrów takiego podjazdu dla inwalidów, wózek prowadzi Marcin, ja zabezpieczam z przodu. Gdzieś tak w ¾ drogi zobaczyłem, że z góry spada karta gwarancyjna, instynktownie chciałem ją złapać, puściłem lodówkę.. JEBUT. #!$%@?ła się na yorka. Nie wchodząc w szczegóły, ze szczura został pasztet, Teresa #!$%@?ła sroga inbę, a kierownik wyrzucił mnie z pracy. Usiadłem na ławce na trójkącie, zrezygnowany, że będę musiał się wyprowadzić. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś chłopak i mówi: “U was je zapalnyczka?” Po szybkiej przekminie użyczyłem mu ognia i spytałem czy da mi szluga. Poczęstował mnie ruskim czerwonym viceroyem, na którego moje płuca nie były przygotowane, ale z miną twardziela jarałem zaciągając się co trzecim buchem. W międzyczasie opowiedziałem mu co mi się przydarzyło, a on na to: “Słuchej, ja Miszka, ja pracujo w Partersje, ja upakowujo cukjerka, chodz ty do nas na robota.” W sumie… co mam do stracenia? Nic, matka będzie zadowolona, a może nawet coś zostanie żeby jakie buty pumy se kupić. Idę. Wymieniliśmy się Facebookami i czjeśc. Proces rekrutacji przebiegł nad wyraz szybko. Żadnych pytań, złożyłem dwa podpisy, dostałem taki śmieszy fartuszek i czepek jak dla chirurga i “jutro o 6.00 Pan zaczyna”. Miszka napisał mi, żebym był o 5.30 na Starym Rynku , to pojedziemy razem. Ucieszyłem się. Po ciężkiej pobudce, zjadłem pożywną kanapkę z chlebem i cukrem i stawiłem się już o 5.25 na Starówie. Z oddali zauważyłem machającego do mnie Miszkę, który stał obok(ku mojemu zdziwieniu) wielkiego autokaru. Krzyczał do mnie “Dawej anon, dewej, zebranje mamy.” Potruchtałem w jego stronę, weszliśmy do autokaru i zajęliśmy miejsca. Na środku stanęła kobieta, po 50tce, barczysta, o zimnym spojrzeniu i zabrała głos: “My długo sje do tego przygotowywalim. A jeszce dłużyj cjerpielim. Ja, Walentina Twiordożopnaja, mówja Wam: Dziisjaj skuonczy sje nasza njedola!!” Wszyscy zaczęli wiwatować. “Dzisjaj puokażemy Puolakom cuo to sprawjedliwosc!! Kinec z harowanjem za cztjery sjedemdziesiont!! Razom w buj!!! Dlya Ukrayiny!!” Miszce oczy świeciły się jak psu jaja. Ja, zanim zorientowałem się co się dzieje trzymałem już w ręku karabin automatyczny wz.16. No to #!$%@? zajebiście. Mimowolnie stałem się częścią ukraińskiego powstania zbrojnego przeciw tyrańczej polityce Partnersa. C.D.N.
  • 71
@kapaxa: Jak powstanie ukraińców to muszą się pojawić ruscy. A jak ruscy to i Putin.

Ale mam nadzieje, że to będzie świetna pasta, taka najlepsza, że aż mi Ludzkie Pojęcie przejdzie za drzwiami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kapaxa: > Mieliśmy do pokonania kilka metrów takiego podjazdu dla inwalidów, wózek prowadzi Marcin, ja zabezpieczam z przodu. Gdzieś tak w ¾ drogi zobaczyłem, że z góry spada karta gwarancyjna, instynktownie chciałem ją złapać, puściłem lodówkę.. JEBUT. #!$%@?ła się na yorka. Nie wchodząc w szczegóły, ze szczura został pasztet,

Całkiem możliwe. Rozwoziło się kiedyś agd to się wie( ͡º ͜ʖ͡º)