Wpis z mikrobloga

2 760 - 1 = 2 759

Tytuł: Dom z liści
Autor: Mark Z. Danielewski
Gatunek: Horror/powieść postmodernistyczna
★★★★★★

Książka opowiada o tym jak Johnny Wagabunda znajduje rękopis w mieszkaniu pewnego ślepego starca, który niedawno zmarł. Manuskrypt ten jest studium na temat filmu dokumentalnego pt. Relacja Navidsona. Jego autor, Will Navidson, chciał zarejestrować na taśmie życie swojej rodziny w domu do którego się dopiero co wprowadzili. Jednak ku jego zdziwieniu ten dom zdaje się być większy w środku niż na zewnątrz; czasem jedynie o kilka centymetrów, a czasem o całe kilometry. Johnny zafascynowany tym tekstem postanawia odnaleźć oryginalne wideo i samemu zbadać sprawę. Prowadzi go to do odkrycia, że żaden taki film nie istnieje, co tylko pogłębia jego obsesję tym tematem i powoli wpędza go w szaleństwo.
Swoją książkę Danielewski prowadzi poprzez eksperymentalną narrację. Główny tekst napisany przez wspomnianego starca przeplatany jest gęsto różnego rodzaju odnośnikami, zarówno dodanymi przez niego samego(te mają zwykle akademicką naturę i często odsyłają do fachowej literatury) jak i przez Johnny’ego(te opowiadają głównie o jego reakcji na czytany tekst, ale zawierają również sporo wg mnie niepotrzebnych opowieści z jego życia; tyczy się to szczególnie jego licznych przygód seksualnych). Potrafią być one dłuższe niż rozdział w którym się znajdują. Samo to nie jest niczym nowym w literaturze. Co wyróżnia książkę Danielewskiego, to jego eksperymenty z typografią tekstu. Zdarzają się w książce strony, gdy czytelnik zmuszony jest trzymać ją do góry nogami by móc przeczytać tekst lub takie które wymagają użycia lusterka! Podobnych dziwności mających przybliżyć czytelnikowi grozę tego osobliwego domu jest sporo(przykładową stronę można zobaczyć w pierwszym komentarzu). Autor zawarł w swojej książce tajemnice i ukryte wiadomości dla czytelnika, który podobnie jak Johnny zafascynuje się tą enigmą. Im bardziej się w nią czytelnik „zanurzy”, tym bardziej książka będzie próbowała go „zdominować”. Będzie ona dla niego upiornym i monstrualnym labiryntem z Borgesowskiego koszmaru.
Problem tkwi w tym, że takich czytelników jest raczej stosunkowo niewielu. Sam się do nich nie zaliczam. Choć miejscami to do mnie trafiało, to jednak nie potrafiłem się całkowicie zanurzyć. Zwłaszcza przeszkadzały mi wstawki Johnny’ego, no i niektóre popisy autora były bardziej nużące niż interesujące. Było to jednak ciekawe doświadczenie i polecam tę książkę tym którzy cenią sobie oryginalność w literaturze.

#bookmeter
Vivec - 2 760 - 1 = 2 759

Tytuł: Dom z liści
Autor: Mark Z. Danielewski
Gatunek:...

źródło: comment_iREW3b3pkfH73wvOaUX3xf3Rsr4KqpZd.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
@Vivec: trochę nekromancja, ale czytałem tę książkę w oryginalnym wydaniu i zastanawiam się nad zakupem polskiego tłumaczenia (mam podobne przemyślenia jak w recenzji powyżej - książka jest często nużąca i pretensjonalna).
Czy w polskim wydaniu są też listy Penelopy na końcu? Zakładam, że tak.

Pamiętasz może, czy przetłumaczono też część "sekretów"? Chyba najbardziej znany to ten, gdzie jest lista odnośników na niemal całą stronę -> gdzie biorąc pierwsze litery każdego nazwiska
  • Odpowiedz