Wpis z mikrobloga

Via wiki

Czas – skalarna (w klasycznym ujęciu) wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu


Czas jest ważną rzeczą, po prostu. Już od starożytności filozofowie próbowali zrozumieć jego sens, wagę, pożytek, kosztowność czy namacalność. Sprawa nie jest prosta i do dziś trudno ocenić. Jednak wiemy jedno-jest on limitowany. Co ciekawe, nie zawsze też wiemy jak dużo mamy go w wiaderku wykupionego na starcie. Poza metafizycznym odniesieniem czasu ma on tez bardzo fajne znaczenie artystyczne. Czy to w malarstwie, sztuce, przyrodzie, literaturze. Z biegiem lat gdy człowiek się zmieniał, zmieniał też ilość czasu. Powstawały strefy czasowe, pomniki przyrody zmieniały się pod wpływem go. Języki, słowa, ludzie, rzeczy. Wszystko jest poddane czasu. Jesteśmy niewolnikami tej piekielnej bestii.
Ja np bardzo lubię literackie podejście do czasu, zwłaszcza ze względu na hobby(wgl czy słuchanie muzyki i czytanie o niej można nazwać hobby? Brzmi to żałośnie jak wpis w CV karyny) chodzi tutaj oczywiście o muzykę. Lubię bardzo poetyckie słowa jak:,,Czas pokaże'' albo ,,Czas jest odpowiedzią na wszystko'' Bo #!$%@? JEST. Nie ukryjesz tego, nie uciekniesz, z czasem się po prostu dowiesz róznych rzeczy. I mimo że chcemy odpowiedzi na teraz, tych piekielnie waznych dla nas to musimy być cierpliwi. Nie raz dłuzej, nie raz krócej-nikt nie wie ile. Ale ten magiczny CZAS odpowiada zawsze. Nie ma co się rozpisywać o tym jak zmieniała się muzyka pod wpływem czasu bo to oczywiste. Chcę dziś lekko nawiązać do pewnej sprawy. Stricte związanej z czasem. Pewien zespół miał kiedyś singiel, debiutancki nawet o tym mówiący. I do dziś uważam ze ten utwór jest mega odpowiedzią na to jak wygląda zycie dorastającego szczyla którego czeka nowe, inne życie. Czas odpowiedział o tym albumie i utworze wiele, przynajmniej w mojej płaszczyźnie umysłowo-fizycznej. Czas odpowiedział jak mineło 10 lat od wydania Oracular Spectacular. Wczoraj minęła magiczna dekada MGMT od pojawienia się na rynku muzycznym na poważnie.

MGMT po wydaniu EPki ze swoim singlem w 2005 ruszyli do studia z ramienia Columbii. Prace trwały około pół roku. Album wyszedł i... no chyba większość pamięta co się działo z ta płytą. Moze i nie jest arcydziełem ale w 2007 trudno mi wybrać rownie dobry. Ok, było In Ranbows radiogłowych, LCD nie pogardziło czymś, M.I.A wydaje swoje Kala. Justice wchodzi z debiutem. Nie zapominajmy o Neon Bible, Graduation, We Were Dead Before the Ship Even Sank Modest Mouse czy debiucie Buriala. To był szalony rok(Strawberry jam od AC było kwaśne) który został dobity tym albumem. Po 10 latach albumy o których mówię są pamiętane. To dobry znak ze sa dobre. Ale co jest z tymi MGMT? Mija 10 lat a ich żaden album nie dorósł do pięt debiutowi. Ok, drugi album był nawet mega pomysłowym konceptem i lekkim hołdem ich w stronę Briana Eno. Ale to przy natepnym z 2013 miałem takie:,,eeeeh, lubię ich ale wyczuwam szrot''. Nie myliłem się. Mijają 4 lata a cisza o nich się pogłębia. Oczywiście zyczę im jak najlepiej by wrócili jednak temat się mógł wyczerpać. Bo jak trudno przyznać im rację ze chcieli pójść swoja drogą tak widać ze się zagubili. Kiedy nagrywali debiut mówili wprost że sigiel Kids jest produkcją studia, niektóre utwory też. Musieli się podpasować by się wybić. Ale wrócmy do samego albumu.
Co w nim jest magicznego? Może to, że w 2007 ja sam pragnąłem rzucić wiele w życiu i odkrywać świat. Albo to wina czytania Władcy Much, nie wiem. Ta dziecinna radość, ostatki bycia dzieciakiem i wchodzenia w nastoletni okres buntu. Magia idąca z płytą gdzie chciałeś polować na ptaki w lesie połączona z pijacką(ukradziona flaszka od ojca z barku) potancówką przy ognisku-wszystko było możliwe. No do momentu aż mame zadzwoniła. Sama płyta wchodziła jak złoto. Nie znam do dziś osoby która nie lubi tej płyty. Moze dlatego że dla wielu osób z mojego podobnego wieku miała takie samo odczucie co do zmian w życiu? Ten album niezmiernie kojarzy mi się z wypadami ze znajomymi, do dzis bedę miał w pamięci słuchanie Electric Feel w aucie kumpla. Do dzis będę pamiętał podjarkę teledyskiem do KIDS. Do dziś pamiętam potańcówki u znajomych słuchajać tej płyty. Kiedy chciało mi się odkrywać świat puszczałem Of Moons, Birds and Monsters. Kiedy chciałem zostawić wszystkie problemy na bok dla ,,przyszłego GIBA'' to słuchałem Future Reflections Chyba tylko z The handshake miałem problem, nigdy nie trafiało. Ale taki jeden utwór przy 10 nie robi problemu. Reszta była magiczna, cudowna. wyciągnięta z innego czasu. Trafiło mnie i wielu nastolatków na całym świecie.

Lata mijają, życie się zmienia. Dorastasz, ogarniasz się, szukasz pracy. jest mniej czasu na ,,pajacowanie'' w oczach innych i trudniej o chwilę wytchnienia. Coraz bardziej rozumiem więc kryzys wieku sredniego u facetów xD Ale odkrywanie samego siebie w pocątkowych latach było wazne. Ja osobiście mam dalej problem z odkryciem-kim ty jesteś? Płyta pomagała, teraz szukam innych wspomagaczy. Bo nie ukrywajmy, po 10 latach cytaty z Time to Pretend przestają bawić. Stają się prawdziwe. jest tęskonta za domem rodzinnym. Jest tęsknota za STABILNOŚCIĄ której każdy wyczekuje w życiu(w tym i ja). Brakuje kogos kto by powiedział:,,ejj koniec, do domu.'' I wracasz potulnie bo jest ten ,,bat'' nad tobą. Teraz uczysz się dalej udawać przed światem, jesteś kims innym niż byś mógł być. Stajesz się osobą dopasowana do trybików czegoś większego. Niestety, tak wygląda życie a nie każdemu jest dane być wyrwanym z rzeczywistości i nie być kółkiem zębatym. Udawanie mamy wyuczone już w szkole: odrobiłem lekcję, umiem, nie boję się, nie wiem, nie przeraża mnie ktoś. A teraz dodajmy do tego obraz maski u osób z problemami. Codzienne udawanie przed innymi radości i śmiechu. Udawanie że jest wszystko ok i nic nie boli... na dłuższą metę to nie działa, kiedyś padasz i zrywasz to, płacząc i szukając sensu. Wtedy odrywasz się od rzeczywistości, niektórzy latają, odkrywają, podróżują. Niektórzy skaczą z okna. Albo ćpają i piją. Koniec konców maska staje się wyrobiona i postrzępiona. Maska nie chce już żyć a musi. I mimo że jestesmy stworzeni do udawania i mamy ten czas na udawanie ze nic się nie dzieje to dla wielu moich bliskich czy znajomych wiem ze skończył się. I teraz jest lekki zakręt bo szukanie samego siebie jest trudniejsze niż w wieku 14/15 lat. I cholernie chciałbym by te słowa z utworu były zakłamane, ale nie są.
I wiecie co jest najlepsze w tym? Że ja nic nie opisałem od strony technicznej na temat płyty. To jest siła albumu skoro po 10 lat on powoduje we mnie masę wspomnien i przemyśleń jak zmieniał się świat, otoczenie i ja sam. I jak to będzie wyglądało a jakiś czas. Powspominajcie i jak nie boicie się, przestańcie dziś udawać :)

MGMT - Time to Pretend

#muzyka #zimniokpoleca #mgmt #indiepop #alternative
A.....h - Via wiki 
 Czas – skalarna (w klasycznym ujęciu) wielkość fizyczna określaj...
  • 12
@Apollo_Vermouth: przeczytałem całe! mam identyczne odczucia i identyfikuję się z tym co napisałeś. Też całe życie udaję. A od strony muzycznej uważam, że Congratulations był równie zajebistym albumem co Oracular Spectacular, był po prostu inny. Teraz jak sięgam do OC albo ich EP'ek to jest mi po prostu smutno. Kiedyś te utwory wywoływały u mnie pozytywne emocje, były takie rześkie i wprawiały w dobry nastrój, a teraz pozostaje jedynie nostalgia
@chalmi: Miło mi, że przeczytałeś :) Congratlations było już bardziej ich albumem, pamiętam jak przed wydaniem podkreslali że to są ICH pomysły i ICH koncept. Wyszło inaczej ale niewiele gorzej w moim odczuciu od OC.
Co do odczuć, moze i sa smutne, ale ruszające. Kiedyś faktycznie kojarzyło się to z beztroska i radością. Teraz tego brak, album jest dobry z pełna nostalgia o której mówisz ale czy to my się starzejemy
@Apollo_Vermouth: ja nie wiem, czy to jesień czy starość, ale ostatnio mam podobne rozkminy. Jeszcze przy leżeniu z gorączką to się pogłębia, tylko nie jestem przez to w stanie sklecić więcej niż 4 sensownych zdań :D
Zawsze mi się ten album kojarzył z tęsknotą, ale jeszcze ileś lat temu kompletnie nie rozumiałam, o co chodzi, a raczej - wydawało mi się, że rozumiem. I pewnie słuchając tego za parę następnych lat
@Constantine: bo to jest tesknota. Oni idealnie trafili w młodych alternatywnych szukajacych sensu :P fenomen społeczny bym nawet powiedział :P Z ta młodością to u Ciebie racja, gorzej ze mną XD Zbyt wiele okazji już do zmian nie będę miał. Schematy są spoko, oby były zrównowazone w życiu i jesli uda się to ładnie wyważyć, da się żyć. Znajomi jak znajomi, przewijali się wszyscy ale narzekać na nich nie mam zamiaru,