Wpis z mikrobloga

@Constantine Kiedyś kupiłem dwie płyty Soundgarden tylko dlatego, że były w promocji xD "Badmotorfinger" przesłuchałem raz i dziś tylko zbiera kurz, a "Superunknown" czasem wygrzebię ze stosiku płyt, gdy najdzie mnie ochota. Jakoś nigdy nie przekonali mnie do siebie, acz szanuję.

Jak wspomniałaś, szczęśliwie czasy hermetycznego gustu i skrajnych, głupawych poglądów na temat muzyki (i nie tylko) mam już za sobą. :)
  • Odpowiedz
@Istvan_Szentmichalyi97: nie no jasne ;) mało kto rozumiał moją fascynację tym zespołem. ale bardzo ładnie eksperymentowali, najbardziej z tego nurtu, a ja to bardzo lubię ;)
ale i tak się to fajnie wspomina, wiele płyt bym przesłuchała z takimi wypiekami na twarzy jak wtedy jeszcze raz.
  • Odpowiedz
@Constantine Również lubię eksperymenty, acz o dziwo, najmniej lubianym przeze mnie elementem ich muzyki był wokal Cornella. Oczywiście, to jeden z najlepszych rockowych głosów - z tym polemizować nie zamierzam, acz mnie osobiście się nie podoba, wręcz drażni. Bywa.

Próbowałem oswoić się z ich muzyką, podobnie jak z twórczością Pearl Jam, lecz żaden z tych zespołów nie zdobył na stałe mej sympatii. Z tzw. "Wielkiej Czwórki z Seattle" tylko Nirvana oraz
  • Odpowiedz
@Istvan_Szentmichalyi97: tak, dokładnie argument o wokalu słyszę cały czas :D coś miał w tym głosie, albo przyciągało, albo kompletnie odpychało, nie chodziło tu o barwę, która nie była aż tak rzadka, tylko o "coś" w jego głosie.
ja uwielbiam jeszcze Marka Lanegana. to, jak się rozwinął muzycznie od czasów Screaming Trees jest aż niesamowite. zaliczył chyba najciekawszy i największy progres muzyczny ze wszystkich swoich kolegów :)
  • Odpowiedz