Moja kariera zaczęła się dwa dni temu, kiedy #!$%@?łem słoik dżemu. Nie wiedziałem nic o tym nigdy, nie, lecz ten dżem zadziałał mnie w głowie. Na bemowie, kiedy wsiadałem do samolotu widziałem parę dzikich kotów. Wyskoczyły za mną i zaczęły grać, a ja na to im - idźcie spać. Wymyśliłem i użyłem, i stworzyłem to, co marzyłem. Miałem wszystko, lecz nic nie mam, ale to powstanie jakaś wielka wena. Z tego nic nie będzie, choć powstanie. Jeden powie, drugi na nie powie jedno słowo, co ja wiem i nie będzie wokół żadnych ściem. To jest dobre, bo życie się rozciąga i wena jest King Konga. Jest wielka dziwna i nic nie mówi. Moje życie jest tak dla ludzi - - grające, uśmiechające i nic nie 'widziące'. 'Bede' sobie tworzył, 'bede' sobie grał, 'Bedzie' coś jechało, powiem – tralala. Wytworzymy wszystko, co ma być. I będzie dobrze - dobrze żyć. Na starość myślę, na emeryturze, zagrać sobie muzę, a kiedy stchórzę, to #!$%@?ć będę z jakiejś scenki i robił będę dziwne, ku**a, dźwięki. To będzie, kurde, mój wielki koniec, bo nie jestem Don Wasyl. I wszystko o niej.
Żeli Papą fasamik tonem a selewi Szukametetele pakhawi a sawi Żimemea fe akodemate mła pfu Akode ma e rahtyny nas na Sążyno Rapapadziej Ątre kanante ą prapapasej Safafira raha grega nakanokanaka dej Ohtopa fe asik tamadej otużóra Ewira, ewira maseta syl syl syl Kamadyh tu nu ti mła tła Kanamietar kadawerka Tora Hater mata ga O-ątre amor kala styla kha Arkyrka dyj, Arkyrka di kawaj Prapapasej a tyn tyny Naj
a ona, to wielka niewiadoma ale nikt kolo niej nie skona a jak kupi jej 3 kilo schabu to ona nie wlozy hidzabu i nie wyjdzie z nia na miasto lobuz bo zrzucil ja ze schodow.. #!$%@? bec
W Czechach odbył się antyrządowy manifest. Protestujący domagali się między innymi zaprzestania pomocy Ukrainie. Szacunki mówią, że w protestach udział wzięło 10 tysięcy osób.
Pokojowa naszywka Wagnera, wstążka świętego Jerzego i "Zetka".
kiedy #!$%@?łem słoik dżemu.
Nie wiedziałem nic o tym nigdy, nie,
lecz ten dżem zadziałał mnie
w głowie.
Na bemowie,
kiedy wsiadałem do samolotu
widziałem parę dzikich kotów.
Wyskoczyły za mną i zaczęły grać,
a ja na to im - idźcie spać.
Wymyśliłem i użyłem,
i stworzyłem to, co marzyłem.
Miałem wszystko, lecz nic nie mam,
ale to powstanie jakaś wielka wena.
Z tego nic nie będzie, choć powstanie.
Jeden powie, drugi na nie
powie jedno słowo, co ja wiem
i nie będzie wokół żadnych ściem.
To jest dobre,
bo życie się rozciąga
i wena jest King Konga.
Jest wielka dziwna i nic nie mówi.
Moje życie jest tak dla ludzi -
- grające, uśmiechające i nic nie 'widziące'.
'Bede' sobie tworzył, 'bede' sobie grał,
'Bedzie' coś jechało, powiem – tralala.
Wytworzymy wszystko, co ma być.
I będzie dobrze - dobrze żyć.
Na starość myślę, na emeryturze,
zagrać sobie muzę, a kiedy stchórzę,
to #!$%@?ć będę z jakiejś scenki
i robił będę dziwne, ku**a, dźwięki.
To będzie, kurde, mój wielki koniec,
bo nie jestem Don Wasyl. I wszystko o niej.
Żeli Papą fasamik tonem a selewi
Szukametetele pakhawi a sawi
Żimemea fe akodemate mła pfu
Akode ma e rahtyny nas na
Sążyno Rapapadziej
Ątre kanante ą prapapasej
Safafira raha grega nakanokanaka dej
Ohtopa fe asik tamadej otużóra
Ewira, ewira maseta syl syl syl
Kamadyh tu nu ti mła tła
Kanamietar kadawerka Tora Hater
mata ga
O-ątre amor kala styla kha
Arkyrka dyj,
Arkyrka di kawaj
Prapapasej a tyn tyny
Naj
a ona, to wielka niewiadoma
ale nikt kolo niej nie skona
a jak kupi jej 3 kilo schabu
to ona nie wlozy hidzabu
i nie wyjdzie z nia na miasto lobuz
bo zrzucil ja ze schodow.. #!$%@? bec