Wpis z mikrobloga

@fakt22: Nie jestem specjalistą od ekonomii, ale śmiem się z prof. mjr. Baumanen nie zgodzić.

Pieniądze, których nie wydam na dojazdy do pracy wydam na wakacje i w ten sposób dołożę się do PKB. Kasa, której nie wydam na ogrodnika, wydam na bilet do kina/teatru/filharmonii i w ten sposób napędzę PKB. Kasa, której nie wydam w restauracji na obiedzie wydam na pójście z rodziną do zoo/na lody i w ten sposób
  • Odpowiedz
Kasa, której nie wydam w restauracji na obiedzie wydam na pójście z rodziną do zoo/na lody i w ten sposób napędzę PKB.


@saracenxc: Tak, ale nie będziesz chodził do zoo codziennie. Masz więcej czasu, to więcej go poświęcisz na odpoczynek, czytanie książki czy cokolwiek. Wydasz mniej. A jak dojeżdżasz i wydajesz na obiad, opiekunkę itd., to potem i tak kiedyś do tego zoo pójdziesz.

Mit zbitej szyby to jednak trochę co
  • Odpowiedz
@fakt22: Pewnie. I do tego pracownik stacji benzynowej, mechanik, et cetera, et cetera. Co nie zmienia faktu, że jako jednostka nie znajduję radości w napędzaniu PKB samym w sobie.

Tylko, czy rzeczywiście jest aż tak różowo? Czy rzeczywiście jest tak, że wyciągasz te wszystkie osoby z wieloletniego bezrobocia? Czy "tworzenie" najniżej płatnych miejsc pracy, z reguły "na czarno", to taki powód do kapitalistycznej dumy?

Dlaczego pani, która zajmie się Twoim dzieckiem
  • Odpowiedz
@mikw: Oszczędności na koncie jak najbardziej są korzystne, bo to te pieniądze bank przeznacza na kredyty inwestycyjne (oczywiście, nadmiarowe gromadzenie kapitału przez gospodarstwa domowe może być niekorzystne, ale raczej nam to nie grozi).
  • Odpowiedz
@mikw: Poza tym nie widzę logiki w stwierdzeniu, że jak stać mnie na A, to stać mnie na B.

Jeśli mój budżet domowy pozwala mi na zaoszczędzenie np. 500zł miesięcznie i mam 2 wyjścia:
1. zapłacić komuś za zajmowanie się moim ogrodem 500zł miesięcznie,
2. odłożyć te pieniądze, żeby raz w roku wydać 6020zł (odsetki od kapitału( ͡° ͜ʖ ͡°)) na pensjonat w Ustce na tydzień, dorsza
  • Odpowiedz
@saracenxc: Już tłumaczę, co miałem na myśli. Ogrodnik jest według mnie już jakimś-tam luksusem, a nie podstawową potrzebą. Założyłem, że jeśli decydujesz się na kogoś, kto będzie pielęgnował ogród z którego nie masz czasu korzystać- to prawdopodobnie zabezpieczyłeś już finansowo tygodniowe wakacje w Ustce. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@mikw: Masz rację, tak to w rzeczywistości jest. Ale z drugiej strony może być tak, że nie mam czasu żeby samemu zająć się ogrodem, bo codziennie spędzam 3 godziny w samochodzie jadąc do/z pracy i ten luksus jest dla mnie koniecznością. Ale to tylko taka dygresja.
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że jeśli mam swój budżet domowy, to dla PKB nie ma większego znaczenia na co go przeznaczę o ile wydaję te
  • Odpowiedz
@b4q: No tak, ale większość oszczędza na jakiś konkretny cel: wakacje, samochód, mieszkanie, remont. Prędzej czy później te pieniądze zostaną wydane. Mało kto oszczędza, aby kupić złoto i zakopać w ogródku na wypadek wojny.
  • Odpowiedz