Wpis z mikrobloga

Czy wiesz, że znasz osobiście mniej więcej 70 kobiet, które miały aborcję?

Większość zrobiła to nielegalnie. A na pewno prawie wszystkie zrobiły to z powodów innych niż dopuszczane przez obecną ustawę. Serio. Znów przychodzi taki moment, że przydają się liczby, żeby się trochę zakotwiczyć w rzeczywistości. Jest takie badanie CBOSu “Doświadczenia aborcyjne Polek” z 2013 roku. Przypomnę najważniejsze wnioski z tego badania:

- Od 25% do 35% dorosłych Polek dokonało w swoim życiu przynajmniej jednej aborcji.

- To oznacza od 4 do 5,5 mln kobiet, które przerwały ciążę w ciągu ostatnich 40-50 lat, czyli mniej więcej 100-135 tys. aborcji rocznie (tak, przed 1993 rokiem było ich pewnie więcej niż 135 tys., po 1993 roku jest ich pewnie mniej niż 100 tys.).

- Kobiety o poglądach prawicowych częściej przyznawały się do dokonania aborcji niż kobiety o poglądach lewicowych.

- Aborcji dokonało 39% kobiet, które oceniały swoje warunki materialne jako złe, ale też 23% kobiet oceniających je jako dobre.

- Wśród chodzących do kościoła kilka razy w tygodniu, ciążę przerwało 28% kobiet.

- Wśród młodszych kobiet aborcji było mniej (18-24: 10%, 25-34: 15%, ale 35-44 już 31%), co jednak częściowo tłumaczy się tym, że zdążyły zajść w mniej ciąż do momentu badania (a częściowo zaostrzeniem prawa, które oczywiście nie mogło pozostać zupełnie bez wpływu).

I co z tego? A to: większość kobiet najwyraźniej nie przyznaje się do tego, że dokonały aborcji (gdyby było inaczej, pewnie byś o tym słyszał/a), ale to nie znaczy, że tych aborcji nie ma. Skoro mamy niecałe 1000 legalnych aborcji, a kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych, to najwyraźniej żadne prawo ani zakazy religijne nie powstrzymują kobiet przed przerywaniem ciąży. Te kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych aborcji rocznie przeprowadza się najwyraźniej z powodów niespełniających przesłanek wynikających z ustawy - gdyby je spełniały, kobiety wolałyby chyba użyć legalnej drogi (ale o to mogę pokłócić się w komentarzach). To by oznaczało, że większość aborcji nie wynika z gwałtu, zagrożenia życia matki, zespołu Downa, ale z faktu, że kobieta z różnych powodów po prostu nie chce lub nie może mieć (kolejnego) dziecka. Jakie to mogą być powody?

- bo faktycznie sama nie chce
- bo mąż nie chce i stawia ultimatum
- bo bliscy zmuszają (zwłaszcza w sytuacjach, kiedy kobieta jest na ich utrzymaniu)
- bo zajście w ciążę to pewna strata pracy
- bo nie może, bo ciąża ją zabije albo spowoduje poważny uszczerbek na zdrowiu, ona nie chce czekać na „wskazania medyczne”, bo jest pewna, że się pojawią
- i tak generalnie: bo każda antykoncepcja czasem zawodzi.

No dobra, a skąd te 70 kobiet?

How many people do you know? Policzono, że człowiek (a właściwie Amerykanin, ale nie mam lepszych danych) zna średnio 611 osób - zaokrąglam do 600. Średnio połowa z nich to kobiety. Mniej więcej 83% ma więcej niż 18 lat – daje 249 kobiet. 25-35% dokonało aborcji (weźmy środek przedziału - 30%) – 75.

A, pewnie sobie myślisz “no nie, mhm, moje znajome to są inne, wyjątkowe, bo one tototo”: Co? Wszystkie głosują na prawicę? Proszę - do ostatniego kroku podstawiamy odpowiednią liczbę z tabelki na stronie 7 komunikatu CBOS - 36% - prawie 90 przerwało ciążę.

Nie znasz żadnej kobiety starszej niż 35 lat? Wciąż jakieś 30 miało aborcję.

Wszystkie chodzą do kościoła kilka razy w tygodniu? 69 aborterek.

“Przecież to moja matka” - Cóż, jeśli ma ponad 55 lat, to masz prawie 40% szans, że miała jakąś aborcję. Przypominam, ponad 95% z nich zrobiło to z powodów innych niż wymienione jako dopuszczalne w obowiązującej ustawie. No i teraz masz dwa wyjścia:

- Pierwsze: Powiedz im wszystkim, że są egoistycznymi #!$%@?. Tutaj od razu propozycja posta na fb: “Do wszystkich znajomych, które miały aborcję: Jesteście egoistycznymi #!$%@?!”

- Drugie: Przestań upraszczać rzeczywistość i zastanów się, co powoduje, że każdego roku na aborcję decyduje się kilkadziesiąt tysięcy kobiet ze wszystkich grup społecznych, reprezentujących różne opcje polityczne i światopoglądowe. Co nam to mówi o naszej rzeczywistości społecznej; o złożoności ludzkich sytuacji życiowych; o naszej polskiej katolickiej dulszczyźnie; o rozdźwięku między poglądami głoszonymi a faktycznym zachowaniem w sytuacji bez wyjścia; o rzeczywistej powszechności poglądu, że płód od chwili poczęcia jest człowiekiem i ma duszę; o osobistej wolności w praktyce?Może Ty też jesteś za aborcją, tylko jeszcze nikt nie postawił Cię w sytuacji, w której musiał(a)byś wybierać.Może Twoja babcia, matka, ciocia, siostra, najlepsza przyjaciółka, może nawet córka miała aborcję, ale nigdy Ci się do tego nie przyzna, bo boi się, że wybierzesz pierwsze rozwiązanie.

#neuropa #aborcja #4konserwy
  • 10
  • Odpowiedz
@koostosh: duża liczba wyszła, ale metodologia ciekawa. W sensie dużo szacowania i oparcia się na prawdopodobieństwie bo kobiety odpowiadały nie wprost i ankieter nie znał odpowiedzi :)

Postępowanie badawcze rozpoczynało się od zaprezentowania kobietom (na ekranie laptopa) dwóch pytań, z których jedno dotyczyło przerywania ciąży, a drugie kwestii całkowicie neutralnej. Obydwa pytania sformułowano w taki sposób, by ankietowana mogła udzielić na nie krótkiej, jednoznacznej odpowiedzi „tak” lub „nie”. Pierwszym zadaniem respondentki
  • Odpowiedz
To by oznaczało, że większość aborcji nie wynika z gwałtu, zagrożenia życia matki, zespołu Downa, ale z faktu, że kobieta z różnych powodów po prostu nie chce lub nie może mieć (kolejnego) dziecka. Jakie to mogą być powody?


- bo faktycznie sama nie chce

- bo mąż nie chce i stawia ultimatum

- bo bliscy zmuszają (zwłaszcza w sytuacjach, kiedy kobieta jest na ich utrzymaniu)

- bo zajście w ciążę to pewna
  • Odpowiedz