Wpis z mikrobloga

@paramedic44 @Nidor był ostatnio taki mem 'depresja starter pack' z:
- 4.30am
- junk food
- porno
- marichuanen
i coś tam jeszcze.

Oczywiście, jak ktoś ma klinicznie stwierdzoną depresję, to pewnie niewiele bez farmacji albo półrocznej wycieczki do Nepalu na naukę medytacji, da się wskurać. Jednak wiele (większość?) przypadków, to nie jest depresja tylko "depresja" i wtedy takie nawyki są zarówno przyczyną jak i skutkiem, na zasadzie sprzężenia zwrotnego.
Jak mi
@szpongiel: Przechodziłeś kiedyś depresję albo "depresję"? Nie do końca łapię co masz na myśli pisząc o tym drugim ale założę, że nie o przypadku "smutny wieczór, depresja jak nic". W każdym razie w obu jest ciężko wyjść. I o ile to drugie jest łatwiejsze do ogarnięcia to nie oznacza, że tydzień i po sprawie, wtedy byłoby zajebiście łatwo i na oko populacja przegrwów z wykopka zmniejszyłaby się przynajmniej o połowę. Serio
@Nidor ta depresja w cudzysłówie, to taka właśnie "smutny wieczór" ale nie jeden tylko ciąg, czasem już tak długi, że nie pamięta się jak to jest gdy wieczór/dzień nie jest smutny.
Nie twierdzę, że łatwo zmienić nawyki, gdyż to właśnie nawyki są tym "zaklętym kółkiem #!$%@?". Piszę tylko, że jeśli nie jest to depresja wynikająca z choroby (organizm niezdolny do utrzymania właściwego poziomu hormonów), tylko "depresja" wynikająca ze złych nawyków właśnie i