Wpis z mikrobloga

Od dłuższego czasu nurtuje mnie sprawa wojska. Są różne teksty na ten temat, ale często się od siebie znacznie różnią.
Czy żołnierz zabijając na wojnie ma grzech? Jezus mówił, żeby sprzedać płaszcze i kupić miecze(dwa wystarczą, żeby nie napadać, a w razie czego się bronić), ale co w chwili kiedy przychodzi informacja o agresji na obcy kraj? Czy wpisuje się to w przykazanie nie zabijaj(nie morduj)? Wiadomo, że ludzie mają się prawo bronić i zabijanie w wojnie obronnej jest naturalne(i grzechem raczej nie jest), ale co w przypadku rozkazu o ataku na inne państwo? Czy żołnierz wtedy grzeszy za decyzje generałów/polityków? Co, jeśli jest to atak wyprzedzający uderzenie? Wróg się zbroi na potęgę, a my atakujemy póki nie urósł wystarczająco w siłę. Z jednej strony jesteśmy agresorami, ale z drugiej zapobiegamy późniejszej wojnie obronnej z silniejszym już wtedy przeciwnikiem. Pytam oczywiście z punktu widzenia Katolickiego na ten problem.
Z góry dziękuję za odpowiedź
#katolicyzm #pytanie #chrzescijanstwo #wojsko #wojna
  • 10
@4lord: Jest w kk pojęcie "wojny sprawiedliwej" (bronisz napadniętej ojczyzny na przykład) tak samo jak zabicie w obronie życia (kiedy nie było innego wyjścia) nie jest grzechem. Jak jesteś agresorem to nie ma bata, zawsze można się było dogadać/nadstawić drugi policzek. Jest to wszystko elastyczne ale do pewnych granic, chociaż "jeden ksiądz powie tak, drugi ksiądz powie nie". Obecny papież skichałby się na samą sugestię o usprawiedliwianiu napastnika, ja z kolei
@Rak777: Tak i zdaję sobie z tego sprawę. Interesuje mnie tylko kwestia żołnierza, który strzeże granic i wykonuje rozkazy. Tutaj pojawia się pytanie: Czy w wojnie ofensywnej spotykamy się ze zwykłym zabijaniem, czy mordem? Granica jest bardzo cienka. Z jednej strony jest to domena "władzy cesarskiej" i pewny nieodłączny element historii świata, ale z drugiej oprócz zabijania się żołnierzy nawzajem giną niewinni cywile.Czy stronę agresorów może coś usprawiedliwiać od grzechu? Możemy