Wpis z mikrobloga

Sobota, godzina 11:36, Biedronka w małym mieście. Cały sklep ludzi, głównie Janusze i ich Grażyny, które na emeryturach muszą robić zakupy akurat w sobotę. Młode Madki z wózkami, wiozące swoje Brajanki i Dżesiki w markowych spacerówkach po ósmym dziecku. Czuć w powietrzu atmosferę polowania... I wtedy wchodzę ja - cały na biało. Biorę koszyk i od razu kieruję swoje kroki w stronę stanowiska ze Świeżakami. Przebijam się przez grono młodych Madek, Grażyn i dzieciaków, dla których to miejsce jest jedyną opcją, by chociaż dotknąć, pomacać tak wyjątkowy, święty graal. Biorę do koszyka po jednym z każdego rodzaju, kieruję się do kasy. Wykładam je na taśmę, wszyscy na mnie patrzą, czuję zazdrość na plecach. Kiedy przychodzi moja kolej przy kasie, pada pytanie...

dzień dobry a naklejeczki to są?


NIE MA. Za gotówkę kupuje. No i zaczęło się, czas jakby się zatrzymał, wszyscy skierowali wzrok na mnie. Nawet klimatyzacja ucichła. Słychać jedynie delikatny trzask pękających dup. Tę ciszę przerwały słowa kasjerki

Yyyyy kartą czy gotówką?


Gotówką. Wyciągam nowiutki banknot 500zł, kładę ostentacyjnie na ladzie, zabieram swój Gang i odchodzę...

20min później na miejscu było 7 karetek pogotowia. 4 omdlenia i 3 zawały. Odnotowano też zwiększoną sprzedaż kapusty, kiełbasy oraz przecieru pomidorowego.
#heheszki #swiezaki #pasta #niebylobomoje #coolstory
  • 6