Wpis z mikrobloga

Jechałem Toyotą camry w hybrydzie do Torunia na Urzędniczą. Po drodze mijałem wiele stacji benzynowych. Kupiłem wiele hot-dogów, kanapek typu cezar i cztery 4paki tatr mocnych. Zbliżałem się do Urzędniczej 2, z cynicznym uśmieszkiem zadzwoniłem pod numer 9 po chwili z domofonu usłyszałem seksowny kobiecy głosik "HALO!?" - spadło na mnie tyle euforii, jak wtedy, gdy na komunie świętą dostałem od ojca paczkę zozoli o smaku coca-coli. Bajeranckim głosem zapytałem; "Pani Gosia?" i usłyszałem piękną, kojącą moje uszy odpowiedź; "NJE!". #!$%@?łem kopa w drzwi, cały zdenerwowany i spocony. Zacząłem się bawić w sapera i rozbrajałem ten cholerny domofon. Poprzecinałem wszystkie kable i już po chwili znajdowałem się na klatce. Czy dostałem się do mieszkania? TAK - chytrym podstępem. Zapukałem do drzwi i gdy tylko usłyszałem "KTO TAM!?" odpowiedziałem "KURATOR" mhehe. Już po chwili byłem w mieszkaniu, Gosia od razu wyczuła zębem pyszne jedzenie i tatry mocne, czułem, że to moja noc. Gosia wzięła tatry i zaczęła przemieszczać się w kierunku głównego pokoju. BOŻE jak ona niesamowicie kręciła swoją pupcią, prawie się spuściłem. Czarne obcisłe spodnie, białe majteczki, podpaska. Nogi się pode mną ugięły. Postanowiłem do niej podbiec i dać jej klapsa, udało się. Gosia zdenerwowana zaczęła #!$%@?ć jakaś maniane i krzyczeć, że jestem szmatą i mam #!$%@?ć do ojca? Mówie do niej, że jest jakaś #!$%@? i zaraz wyrwie kopa na potylice za takie krzywe akcje. Na szczęście przeprosiła mnie i już po chwili otwierała tatre swoim zębem. Podnieciło mnie to, miałem ochotę ugryźć jej zęba i wymienić się z nią płynami ustrojowymi... Zauważyła, że dziwnie na nią patrzę, powiedziała tylko: "Jacka nie ma". Uśmiechnąłem się, #!$%@?łem jej lufe w pysk i zacząłem zdzierać z niej czarne spodnie. Zdjąłem jej majtki i poczułem odór stęchlizny, penis stał mi jak wryty. Kciukiem zacząłem smyrać jej odbyt, dokładnie wylizałem jej obie dziurki ze wszystkich pozostałości (kał oraz krew z okresu). Czułem tyle euforii jakbym zaciągał chmurę dobrego dymu z dziadkiem w Auschwitz. Było GUT GUT. Postanowiłem wykorzystać sytuację w 100% i włożyłem w nią swoje prącie, kilka ruchów i już opróżniłem swój worek mosznowy. Byłem szczęśliwy jak nigdy. Niestety usłyszałem, że ktoś wchodzi do mieszkania - to JACA. Poczułem wewnętrzny niepokój i zacząłem krzyczeć: "Daj, Jezu, wojnę z Krzyżaki i z Niemcami, którzy są nieprzyjaciółmi Królestwa tego i wszystkich narodów w naszej mowie Imię Twoje Święte wyznawających. I nam błogosław, a ich zetrzyj, którzy radziej staroście piekielnemu niżeli Tobie służąc, przeciwko nam zawziętość w sercu noszą, najbardziej o to gniewni, że król nasz z królową Litwę ochrzciwszy wzbraniają im mieczem chrześcijańskich usług Twoich ścinać."
Jaca stanął na baczność, uśmiechnął się i przemówił: "wino mam, papierosy mam, zapalniczkę mam, a pługu #!$%@? nie wziełem".
Wstałem, zacząłem się śmiać jak chory psychicznie i mówie do type "lel ale ty jesteś #!$%@?ęty na łeb gościu, świr paleta zara cię uwale na #!$%@?ę typie, nie?" Podszedłem, wyfafluniłem mu lewego, poprawiłem kopem w potylicę. Jaca leżał w bezruchu. Uciekłem z Urzędniczej, wsiadłem w moją Toyotę i pojechałem gdzieś do lasu na grzybobranie. Powiem tyle: udało mi się zebrać koszyk kozaków.

#pasta
#danielmagical
  • 3