Wpis z mikrobloga

Odstawilem towar w Kopenadze i spedzam troche wolnego czasu na miescie.

Duzo Polakow, jutro mecz.

Scena z metra.

Wsiada mezczyzna z w garniturze i walizka w ostatniej chwili przed zamknieciem drzwi. Stoi przy drzwiach, na przeciw ekipa pl kibicow, naprute Janusze i napruci mlodz. Klimat pszenno buraczany, bez typowej agresji, ale jakos jest dziwnie, lokalesi maja temat do rozmow - to widac.

Jeden kibic, chwiejac sie na nogach, starszy Janusz, zagaduje w polish inglisz faceta z walizka. Po chwili Janusz kicha i z nosa wylatuje mu przeroczysty gil wielkosci kciuka i laduje na bluzie Janusza albo na szaliku. Nie wiem dokladnie gdzie wyladowal, ale lot pocisku byl widoczny nawet z mojego siedzenia.
Janusz nie ustaje w nawiazywaniu miedzynarodowych kontaktow. Dalej zagaduje w polish inglish, potem jeszcze probuje intonowac przyspiewke, ale nikt nie podejmuje sie spiewu.

Nagle facet z walizka wyjezdza w jezyku polskim, 'panowie nie osmieszajcie sie'.
Konsterna.

Janusze przepraszaja za Janusza z gilem, inny mowi ze 'patrz, w gajerze, on jest ustawiony' (chyba w sensie zamoznosci?) a Janusz z gilem mu ubliza.

Facet z walizka juz nic nie mowi, wysiada na nastepnej stacji.

Kurtyna.

#mecz, #kibice, #polska, #bialoczerwoni
  • 1
  • Odpowiedz