Aktywne Wpisy
To samo ci dzikusy i barbarzyńcy zrobią z Wami, gdy w razie wojny zostaniecie złapani a ruscy będą potrzebować informacji. To samo robią teraz z całą masą żołnierzy ukraińskich.
Chvuj z terorrystami, ale publikowanie takich treści, chwalenie się tym, przyzwolenie na takie działania pokazuje jak wielka przepaść cywilizacyjna dzieli nas od dzikiej, barbarzyńskiej kacapii. Dali dupy i nie powstrzymali zamachu, to jedyne co teraz potrafią to torturować podejrzanych, zamiast po prostu wytoczyć
Chvuj z terorrystami, ale publikowanie takich treści, chwalenie się tym, przyzwolenie na takie działania pokazuje jak wielka przepaść cywilizacyjna dzieli nas od dzikiej, barbarzyńskiej kacapii. Dali dupy i nie powstrzymali zamachu, to jedyne co teraz potrafią to torturować podejrzanych, zamiast po prostu wytoczyć
Trabancik +34
Niżej wykres, który przestawia skalę wpływu poszczególnych kategorii na wzrost realnego PKB.
Co o nim myślę? Mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony mamy do czynienia ze stosunkowo wysokim wzrostem, chociaż cała UE ma się dobrze, więc i nasz wzrost nie powinien dziwić. Mamy dobrą koniunkturę na świecie. Z drugiej strony struktura wzrostu jest taka sobie...
Udział konsumpcji we wzroście PKB jest gigantyczny. W II kwartale PKB r/r wzrosło 3,9%, z czego 2,9 pkt proc. stanowiła konsumpcja prywatna. Konsumpcja publiczna (wydatki rządowe) to kolejne 0,5 pkt proc. Łącznie konsumpcja (prywatna + publiczna) stanowi aż 3,4 pkt proc. we wzroście 3,9%! Struktura mocno inflacjogenna.
Taka struktura wzrostu nie będzie łatwa do utrzymania w kolejnych kwartałach. Skończy się 'efekt bazy' dla 500+, więc konsumpcja może rosnąć tylko dzięki poprawie na rynku pracy (niskie bezrobocie, rosnące wynagrodzenia). I pewnie będzie rosła, tylko już nie tak szybko.
Inwestycje powoli odbijają, lepiej widać to na ostatnich danych miesięcznych (produkcja budowlano-montażowa). Póki co w PKB widzimy raczej koniec spadków, niż wzrost inwestycji. Mały minus, ale w kolejnych kwartałach powinno być lepiej. Niska baza, do tego w końcu przedsiębiorstwa państwowe oraz państwo (samorządy) powinny więcej inwestować. Mamy środki z UE, trzeba tylko efektywnie po nie sięgnąć.
Reasumując - inwestycje powinny powoli 'wskakiwać' w miejsce konsumpcji. Czyli w strukturę wzrostu pożądaną przez Morawieckiego, którego celem jest, aby inwestycje stanowiły 25% PKB. Na tą chwilę wynoszą... ~17,65% PKB i jest to najniższa wartość od naszego wejścia do UE! Dalej widać bardzo mocny spadek z 2016 roku.
Jeszcze jedna ciekawa, moim zdaniem, rzecz. Konsumpcja jest kategorią, którą najmocniej odczuwa przeciętny 'Kowalski'. W końcu uważamy, że jest nam lepiej, gdy mamy więcej w portfelu. Mamy więcej w portfelu, możemy więcej konsumować. Na co dzień nie interesuje nas poziom inwestycji w gospodarce, czy zmiana stanu zapasów. Nie dziwi więc, że nastroje konsumentów są bardzo dobre. 500+ i poprawa na rynku pracy zrobiły swoje. Czyli obecnie mamy wzrost, który może nie jest celem Morawieckiego, ale przeciętny obywatel, który lubi konsumować, nie inwestować, jest zadowolony! Tyle, że aby coś zebrać, to najpierw trzeba zasiać...
#ekonomia #finanse
#ponadkreska -> zapraszam do obserwowania
@spinel: generalnie tak, jest to wzrost wartości zapasów. Trudno powiedzieć, których konkretnie, bo takich danych wprost GUS nie podaje (być może da się je gdzieś 'głębiej' znaleźć).
Zwykle zapasy zachowują się procyklicznie, tj. w okresie dobrej koniunktury (szybko rosnące PKB) rosną również zapasy. W czasie spowolnienia wkład zapasów w PKB maleje.
Analogicznie działa eksport netto, tylko w drugą stronę.