Wpis z mikrobloga

Pewnego dnia moja wiekowa sąsiadka wracała ze sklepu niosąc dwie torby sprawunków. Z oddali przyglądała jej się sprytna wrona wyraźnie czając się na wystającą z torby porcję rosołową kurczaka. W pewnej chwili wrona przelatując niby mimochodem zrobiła dziobem otwór w siatce i raptownie oddaliła się na bezpieczną odległość, by poczekać, aż porcja rosołowa wypadnie na ziemię.
Jednak sąsiadka nie była wcale prostoduszną staruszką, na jaką mogłaby wyglądać. Lata pracy w Departamencie Zapobiegania Dywersji Polskiego Kontrwywiadu uczyniły z niej niezwykle czujną i podejrzliwą kobietę. Sąsiadka natychmiast zorientowała się, że wrona czai się na jej porcję rosołową, dlatego już wychodząc ze sklepu przełożyła kurczaka do drugiej siatki a w pierwszej niosła dla niezpoznaki zwitek kartek z naklejonym kodem kreskowym oderwanym z porcji rosołowej.
Zwykła wrona dałaby się zmylić i zniechęcić. Jednak nasza wrona nie była zwykłą wroną. To była diabolicznie przebiegła wrona, dlatego w rzeczywistości zrobiła dziurę we właściwej siatce a na tę pierwszą nakleiła tylko plaster udający dziurę. Dreptała teraz cierpliwie za sąsiadką, czekając aż ta zgubi kurczaka.
Jednak sąsiadka była zbyt szczwana, by nabrać się na tak banalny trik. Sąsiadka przeczuwała, że wrona coś knuje, dlatego od dawna już używała wyłącznie odpornych na dziurawienie dziobem siatek, na które dla zmylenia wron naklejała specjalne plastry imitujące otwór. W siatce nie było teraz żadnej dziury i wrona traciła czas czekając aż coś z niej wypadnie.
Jednak wrona była dużo bardziej wyrachowana, niż można by się spodziewać. Ona doskonale wiedziała, że w siatkach sąsiadki nie można zrobić dziur. Dlatego tak naprawdę za sąsiadką podążała teraz mechaniczna replika wrony a prawdziwa wrona kilka godzin wcześniej wkradła się do sklepu i ukryła się na półce z nabiałem przebrana za promocję ulubionego jogurtu sąsiadki, dzięki czemu siedziała teraz w siatce tuż obok porcji rosołowej.
Nie doceniłby jednak intelektu mojej sąsiadki ten, kto sądzi, że dała się w ten sposób skołować. Sąsiadka mimo podeszłego wieku potrafiła z odległości trzystu jardów rozpoznać swój ulubiony jogurt nawet w opakowaniu promocyjnym. Od początku wiedziała, że to nie promocja jogurtu tylko przebrana wrona, dlatego jeszcze przy kasie przełożyła wronę do sprawunków innej sąsiadki.
Bystra sąsiadka i przebiegła wrona były godnymi siebie przeciwniczkami. Ich homerycki pojedynek na fortele trwałby pewnie w nieskończoność, gdyby nie fakt, że porcja rosołowa również nie była pierwszą lepszą porcją. To była porcja z najbardziej łebskiego kurczaka pod słońcem. Ten kurczak wiele miesięcy wcześniej przewidział, że wrona i sąsiadka będą chciały go pożreć, dlatego od chwili wyklucia na fermie zjadał tylko połowę swojego przydziału paszy sojowej a z tego, co odłożył po kilku miesiącach ukradkiem zrobił tofu, z którego ulepił swojego sobowtóra i zostawił w klatce , sam zaś w przebraniu flaminga uciekł do Tunezji. Dzięki temu w ogóle nie było go w sklepie ani w siatce i dzięki temu wykiwał wszystkich. Wronę, sąsiadkę i was. Nawet ja, wszechwiedzący narrator, niemal dałem się okpić.
#heheszki #pasta
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach