Na ogół anarchizm wydaje się bardzo daleki od religii. Anarchiści widzą w niej system zniewalający człowieka. Ot, na przykład Michaił Bakunin, według którego „skoro Bóg jest panem, człowiek jest niewolnikiem” (Bakunin 2012: 48). Trudno oprzeć się wrażeniu, że w wielu przypadkach ateizm anarchistów stanowi dziedzictwo drugiej połowy wieku XIX, w której wiara w nieograniczone możliwości nauki tak wielu doprowadziło do zanegowania wszelkich postaci teizmu. Jednakże anarchizm i religia wcale nie muszą być wobec siebie wrogami. Są myśliciele godzący chrześcijaństwo z anarchizmem. Należy do nich między innymi Jacques Ellul, któ- ry próbuje tak odczytać Biblię, aby „pokazać, że jej rzetelna lektura nie daje uzasadnienia dla powołania państwa i władzy, ale raczej skłania ku anarchii” (Ellul 2015: 61). Bohaterem niniejszych rozważań jest Lew Tołstoj, którego koncepcje religijne niejednokrotnie przywodziły na myśl anarchizm (Semczuk 1987: 302-303, 307, 313-315, 356, 358, 365, 375, 378, 380, 384). Interesuje mnie w jaki sposób zostały one sformułowane, co wymaga sięgnięcia do biografii autora Zmartwychwstania, a także zaznajomienia się ze specyfiką religijną i społeczno-polityczną Rosji w jego czasach. Zastanowić się warto także nad wpływem wywieranym przez Tołstoja. Wiadomo, że inspirował swoich współczesnych – niejeden wszakże uważał się za tołstojowca. Prawdopodobnie coś z tego wpływu przetrwało aż do dziś, choć niekoniecznie bywa identyfikowane ze słynnym Rosjaninem.
#publicystyka