Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem, dlaczego tyle ludzi z mojego otoczenia traktuje życie jak jakieś #!$%@? zdobywanie baz.

O ile jestem w stanie zrozumieć, że pewne rzeczy traktuje się jako must-have, np. zdobycie odpowiedniej edukacji, wiedzy o świecie, pracy, to cała reszta nie powinna być traktowana jak jakieś osiągnięcia w grze.

Ciągle widzę wpisy, szczególnie na #anonimowemirkowyznania ''jezu mam 25 lat i nie mam dziewczyny wszyscy maja pomuszcie co robic szypko''. Wpisy, że ktoś ma 21 lat i nigdy nie uprawiał seksu, że ma 28 lat i nie wybudował domu, że ma 30 lat i nadal się nie ożenił, a koledzy robią już dzieci. Mam wrażenie, że połowa z tych żali nie bierze się z faktycznej potrzeby posiadania kogoś u swojego boku, ale ze zwyczajnej presji którą na te osoby narzuca społeczeństwo. Jeśli ktoś faktycznie czuje, że mu brak tej drugiej połówki, to spoko, ma prawo być tym dotknięty. Ale cała reszta się po prostu śpieszy, bo czuje na sobie presję innych ludzi. Bo gdzieś ktoś kiedyś powiedział, że facet który ma 21 lat i nigdy nie ruchał to przegryw, a ten co ma 26 lat a nigdy nie miał dziewczyny to już w ogóle może iść razem ze swoją ręką do grobu. Jak tylko ktoś żyje inaczej, jak taki feuer, to zaraz pojawia się głos mówiący HURR JAK TO TAKI STARY I BEZ DZIEWCZYNY UMRZESZ SAMOTNIE. No, może i umrze samotnie. Ale może on po prostu chce tak żyć?

Presja na zaliczanie achievementów po kolei dotknęła i mnie i nie ukrywam, że spowodowała u mnie ogromny spadek poczucia własnej wartości i depresję. Wszyscy wokół śpieszą się z zaręczynami, ślubami, robieniem dzieci, a ja po prostu nie odczuwam takiej potrzeby. Czy to serio znaczy, że ktoś jest gorszy? Przecież każdy powinien robić wszystko w swoim czasie. To jest chore, że na zachodzie ludzie w moim wieku dopiero myślą, co chcą robić, a mi sąsiadki wypominają, że tyle lat mam i jeszcze nie zaręczona. Jak chcecie, to bierzcie te śluby nawet w wieku 18 lat, ruchajcie w wieku 15, mi to wisi, ale nie wypominajcie innym, że żyją inaczej i niektóre rzeczy robią później, niż wy. Nie wiem, skąd w ogóle biorą się te magiczne granice wiekowe, które ustalają, kto co już powinien w życiu zrobić. Jak ktoś ma kaprys wziąć ślub w wieku 60 lat, to jego sprawa.

Dajcie sobie czas na wszystko, róbcie to, co czujecie, że jest stosowne a nie to, co robią ''inni w waszym wieku'', bo to najprostsza droga do bycia nieszczęśliwym. Nie narzucajcie na siebie presji, bo pod koniec życia stwierdzicie, że wszystko robiliście byle jak i w pośpiechu, byle tylko ''zdążyć przed trzydziestką''.

#boldupy #zalesie
  • 36
@good życie to nie jest odchaczanie baz zajebiscie jest robić sobie dziecko w wieku 35 lat, tyle energii, tyle chęci i sił, cudowna sprawa po prostu, przecież to nie wyścig dziecko można nawet se po 50 zrobić
@good 26 lat masz i nigdy nie miałeś dziewczyny, świetna sprawa, na wszystko jest czas, nie ma to przecież żadnych negatywnych skutków i wcale nie trzeba uczyć się jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie, jakie cechy partnera są dla nas ważne, na wszystko jest czas pierwsza dziewczyna w wieku 45 lat super sprawa
@einz: nauka relacji międzyludzkich następuje w trochę inny sposób. Owszem, związki uczą niektórych rzeczy, ale nie trzeba być w związku żeby wiedzieć, że trzeba drugiej osobie poświęcać uwagę, sluchać jej czy też iść czasem na kompromis. To jest wiedza którą człowiek żyjący w społeczeństwie jest w stanie nabyć chociażby obserwując innych i drogą logicznego rozumowania - ty się starasz o coś = ktoś się stara o coś. Są ludzie po paru
@good: Laska, a powiedz mi dlaczego przejmujesz się opinią zakompleksionych Grażyn , co od rana do wieczora plotkują i TVN na przemian z Polsatem oglądają?

Nie chcesz mieć dziecka?
To nie miej. Kto Ci każe?
Bo co sąsiedzi powiedzą?
#!$%@? z nimi.
To Twoje i tylko Twoje życie.

Osoby postronne mogą wyrazić swoją opinię, okej, ale jak zaczynają naciskać to niech #!$%@?ą i tyle.
@good widzę koleżanka zbliża się do trzydziestki i jeszcze nie wie jaka drogę ma w życiu wybrać, na wszystko jeszcze ma czas, 40 to nowe 20 xd jak ja kisne z takich ludzi.
@einz: mam 22 lata :)

@TaoHosts: #!$%@? mnie to po prostu, bo wiem, że są osoby które się tym nie przejmą, ale są i takie, które zaczną się zastanawiać, co jest z nimi nie tak i robić to wszystko na siłę,byle szybko i byle zdążyć. Opinia - spoko, niestety w większości przypadków to jest wyśmiewanie, naciskanie i nakładanie presji
@good no więc dlaczego na świecie docenia się młodych, dynamicznych, niebojacych się odpowiedzialności? Dlaczego w google 40+ to dziadek, dlaczego najdroższy piłkarz świata ma dwadzieścia coś lat? Dlaczego jedni z najlepszych polskich poetów tworzyli w wieku ledwo ponad 20 lat? Bo młodość to życie, to decyzję i ich konsekwencje, próby, błędy, doświadczenie. Takie #!$%@? jak to twoje jest tylko szukaniem usprawiedliwienia dla swojego #!$%@?. Mam 26 lat i nigdy nie miałem dziewczyny
@good: a mi się z kolei to podoba - osiąganie tych achievementów (skończenie studiów, znalezienie dobrej pracy itp.) sprawia mi dużą satysfakcję, i jest na pewno dużą motywacją do działania (pracy)
@good najpierw praca, dom, samochód, pieniążki.życie to uciechy materialne, a na prawdziwe życie czyli miłość, radość i odpowiedzialność jeszcze przyjdzie czas. Teraz trzeba pracować. Na pracę zawsze jest czas.
@good: No i olej takie ameby.

Ludzie w tym wypadku dzielą się na dwa typy.
Na takich co robią to co chcą robić oraz na takich co robią to co społeczeństwo chce by robili.

Osobiście leje na to co inni chcą bym robił i jak wiódł życie.
Polecam Ci robić to samo.
Miej swoje priorytety, swoje cele, osiągaj je, bądź dumna z nich.
Aprobaty społeczeństwa nie potrzebujesz - wręcz społeczeństwo będzie
@zdanewicz: no i w tym momencie ma to sens, jeśli Tobie samemu sprawia to radość i satysfakcję, chociaż we wpisie chodziło mi raczej o achievementy w zakresie relacji międzyludzkich. Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy ustawili sobie w głowie utarty schemat, na zasadzie - 23 - kończymy studia, 24 - zaręczamy się, 25 - bierzemy ślub i robimy dziecko, a każdy, kto się ''spóźni'' narażony jest na krytykę, wyśmiewanie i wyzywanie od
@good była taka dynamiczna, na wszystko miała czas, jeździła po świecie, wykonywała różne pracę. Wyszła za mąż w wieku 34 lat, rak jajników, wycięcie macicy, rozwód po 3 latach, 40 lat na karku, brak partnera, brak dzieci, brak własnego domu czy chociaż mieszkania. Miała czas na wszystko, nikt jej nie gonił, teraz już jest za późno. To argument anegdotyczny, ale tak w życiu bywa, czasem warto się spieszyć bo można się spóźnić.
@good: Tu się akurat zgadzam, jeżeli chodzi i relacje międzyludzkie i związki, to każdy powinien iść taką drogą jaką uważa za słuszną. Chociaż ja akurat tego nie zauważyłem, raczej ta granica wiekowa na zaręczyny, małżeństwo, dzieci coraz bardziej się przesuwa (z moich znajomych rówieśników - 26lvl, nikt jeszcze nie ma dzieci, a ślubu też bardzo niewiele przypadków)