Wpis z mikrobloga

mirki, tak się wszyscy spuszczają nad #uber, więc chciałem się z wami podzielić dwiema moimi historiami.
przygodę z uberem zacząłem rok temu, znajomy udostępnił mi swój kod promocyjny na -20 zł na pierwszy przejazd. dla mnie oznaczało to darmowy powrót do domu z imprezy, więc czemu nie wykorzystać. pierwsze problemy pojawiły się z dodaniem karty do konta uber. w ing mam dwie karty, wirtualną i płatniczą. jako, że lubię mieć kontrolę nad tym przynajmniej ile mi się ściąga z konta próbowałem dodać kartę wirtualną - fiasko, nie da się "karta nieobsługiwana". trudno, chciałem dodać zwykły plastik na co dzień używany - też się nie da, pojawiał się komunikat mówiący coś w stylu, że karta nie obsługuje płatności internetowych. no jak #!$%@? nie obsługuje jak płacę nią przez internety, na infolinii ing też nie wiedzieli o co chodzi i żadnych limitów na karcie nie ma. trudno sobie myślę, dodałem kartę kredytową - poszło od razu. lekko zniechęcony zamówiłem samochód, szacunkowy koszt przejazdu w piątkowy wieczór 21 zł, czyli złotówka do dopłaty. wróciłem do domu, następnego dnia patrzę na maila - pełne obciążenie na 21 zł na. #!$%@? #!$%@?łem ubera na kolejny rok, nawet mi się już nie chciało korzystać z ich #!$%@? formularzy pomocy.
w zeszłym tygodniu musiałem jednak przeprosić się z uberem. mieszkam na północy krakowa, tuż za jego granicą, zamówiłem samochód i mimo, że kierowca był w mojej wiosce wyjechał z niej, po czym wjechał ponownie. zdziwiło mnie to, ale nie nabrałem żadnych podejrzeń, może tak mu było wygodniej, główną drogą zamiast jakąś podrzędną gminną. poprosiłem "w kierunku rynku głównego, jak panu wygodne" i druga część tego zdania była ogromnym błędem. kolo chciał mnie zawieźć na plac matejki (dla znających kraków) objeżdżając z północy przez plac inwalidów i dalej klucząc uliczkami centrum. #!$%@? w końcu powiedziałem, że koniec i tu wysiadam. z szacowanych 16 zł zapłaciłem ponad 2x tyle, a do celu nadal było daleko. przeanalizowałem sobie kolejnego dnia na spokojnie maile od ubera i wiecie co się okazało? ta gnida ludzka specjalnie wyjechała z mojej wsi do krakowa żeby w krakowie rozpocząć trasę, wjechać ponownie do mojej wsi i skasować za to 10 zł xD oczywiście jako niezorientowany człowiek z uberem nie skojarzyłem powiadomienia na app, że kierowca rozpoczął trasę. zarobił ekstra 10 zł + czas i km od rozpoczęcia trasy do mnie i jeszcze za to kluczenie po centrum.
przejazd rzecz jasna reklamowałem, sumarycznie kosztował mnie 17 zł, ale do czego zmierzam - o ile #taxi to dno i 5 metrów mułu o tyle z uberem też różowo nie ma. w taxi zazwyczaj siedzą stare janusze zorientowane na zysk, mnie #!$%@?ł dwudziestoletni cwaniaczek. a po drodze się jeszcze żalił, że taryfy mu auto niszczą. jak #!$%@? tak cwaniacko wszystkich to ja dziwię się, że jeszcze nikt mu tego auta nie spalił.
nie wiem jak wy, ale ja zachwytu nad uberem nie mam. niby taniej, na znanej mi trasie między uber, a icar wychodzi mi 3 zł różnicy, ale niesmak pozostał.

#gorzkiezale #uber #taxi
  • 6
@tomix: ściągnij sobie apki mytaxi i itaxi, jak będziesz widział że ktoś nie daleko to możesz zamawiać.
Ja często wożę klientów z Zielonek. Akurat strefy jest tam mało, często nawet jej nie ma :D
@galarulez: będę szukał. mieszkam akurat tyle za strefą, że z buta daleko iść po imprezie, ciemną, wąską drogą, a uber za przejazd przez granicę kasuje dyszkę. ekstra za niecały kilometr.