Wpis z mikrobloga

#heheszki #emigracja i troche #pasta

HRYSTE JEDYNY W TRÓJCY JEDYNY CO TU SIĘ STAŁO XD

Od jakiegoś czasu mieszkam sobie w Liverpool. Generalnie miasto jest fajne, tylko ze względu na niskie koszta wynajmu (wiadomo, "taniość" to pozycja numero uno w mojej piramidce wartości) mieszkam na Kensington. Dzielnica jest - używając lokalnej terminologii - totalnie "wrong neighbourhood" - co chwilę policja poprykuje na sygnale, monopolowych więcej niż spożywczaków, z warzyw to 13-letni praktykanci trudnej sztuki kupiectwa podjeżdżają na rowerkach i proponują kupno trawska. Ostatnio widziałem jak taki bachor przejeżdżał ulicą między samochodami na jednym kole i w zębach trzymał worek wypchany kabanosem, tfu znaczy kanabisem i coś wiaterek zawiał, woreczek mu wyleciał spomiędzy mleczaków i wpadł do studzienki kanalizacyjnej. Ja się śmiałem i dokazywałem, chłopiec powiedział "fak ju". :( No ale nie o tym.

Do pracy dojeżdżam 3 mile (czyli jakieś 5 kilometrów - i tu protip, każdy wyraz ciągu fibonacciego o numerze "n" jest liczbą kilometrów, którą wyraz ciągu "n-1" wyraża w milach). Z racji, że z buta nie będę chodzić 5km, a dwupiętrowe autobusiki są skomunikowane z moim obozem pracy w sposób najfatalniejszy możliwy (te rozkłady albo układała małpa, albo kierowcy najzwyczajeniej dygają się o kołpaki), dokonałem sobie zakupu roweru. 30 funtów szterlingów, najgorszy szmelc jaki znalazłem na gumtree (viva la taniość). 3 dni temu wracałem z pracy przez skrajnie angielskie warunki pogodowe (wszystko mokre po 30 sekundach od wyjścia na dworek), po drodze mi odpadł pedał. XD odkręciła się śrubka, w tym deszczu nie dało rady jej szukać, więc dopiero dziś starszy pan z komisu rowerowego pomógł mi postawić mojego bicykla na nogi. Pojechałem więc na taką małą rowerową wycieczkę, co nie. No i tu dochodzimy do sedna.
W drodze powrotnej podjąłem męską decyzję, że bym się piwa takiego z chmielem przed snem napił. Parkuję więc mój wehikuł pod kramikiem z wielkim napisem "BOOZE", jeden pan w środku za kasą, drugi pan wypakowuje jakieś skrzynki z browarami z vana pod sklepem. Podczas gdy moje zmysłowe spojrzenie omiata puszeczki na tych raczej średnich półkach, nagle słyszę zza moich namaszczonych skoliozą pleców

"Bikeee!!! MATE YOUR BIIIIKEEEE!!!!"

Patrzę, pan spod vana pokazuje w swoją prawą stronę, roweru nie ma. Mój bezcenny rower marki "PHANTOM" dopiero kupiony i dopiero naprawiony, no to ja tryb power rangers korzeniowski i dzida, skręcam za róg, gonię cwela. Rozwidlenie lewo-prawo, shit. Siedzi bezdomny i bawi się z pieskiem.

"A GUY WITH BIKE, WHERE THE FUCK IS HE"

Bezdomny zrobił "ghghhghgh" i wskazał swoim umorusanym palcem w lewo. To "ghghhghgh" to nie wiem czy mu obszar Broki szwankuje, czy mówił po lokalnemu, bo tu w Liverpoolu to dziwny akcent mają. Na szczęście chciało mu się ten palec brudny ponieść, no to też nie musiałem się wdawać w dyskusję o afazjach mowy, ino biegnę dalej za moim rowerem marki "PHANTOM".

Kolejne rozwidlenie - wyglądam w lewo i widzę rower marki "PHANTOM" z kolesiem na siodełku prującym przed siebie, odwrócił się, zobaczył moją czerwoną (bo wściekłą, N I E R U D Ą) mordę, to jeszcze przyspieszył. Jezu tak żałowałem, że tego "PHANTOM"-a naprawiłem, tak to by mu pedał odpadł, upadłby i by sobie ten głupi ryj rozwalił. Aaaa btw stop rasizmowi stop stereotypom, no ale jak się domyślacie koleżka miał kolor skóry tej zewnętrznej, nie wewnętrznej warstwy ptasiego mleczka XD

No i tak się bawimy w ganiaka, ja już ledwo zipię (wiadomo, papieroski imprezy techno maneta, nie ta forma co kiedyś), no ale mi się przypomina klasyk polskiej kinematografii, że to jest przecież potomek murzyna co dał się złapać w siatkę albo wódz wioski go oddał bo nie było z niego żadnego pożytku, co ja go nie dogonię. Wiadomo, że on jedzie na moim rowerze marki "PHANTOM" więc ma przewagę, no ale ja miałem jedną istotną przewagę, której brak u kolegi spowodował sromotną porażkę - szare komórki XD

Od momentu zajumania roweru koleś skręcił czterokrotnie w lewo, w wyniku czego... Wrócił pod sklep, no objechał go centralnie dookoła. Tam Pan spod Vana strzelił mu taką bułę, że ten spadł z rowerka i nie było co zbierać jak ja już tam dodreptałem XDD wziąłem rowerek marki "PHANTOM", podziękowałem i pojechałem SIALALALA PHANTKOMKIEM W PIĘKNY REEEJS
  • 12
@fetozaur: Mieszkasz w najtańszej dzielnicy, gdzie szerzy się bandytyzm, narkomania i ukradną wszystko, co nie jest zabetonowane. Do roboty musisz dojeżdżać #!$%@?, najtańszym jaki można było znaleźć, rowerem. Naprawdę w Polsce miałeś gorzej, ze musiałeś wyemigrować w taką #!$%@?ę? To jest ta ziemia obiecana?

Aaaa btw stop rasizmowi stop stereotypom, no ale jak się domyślacie koleżka miał kolor skóry tej zewnętrznej, nie wewnętrznej warstwy ptasiego mleczka XD

skisłe XDD
@wasiuu: Cooo Ty stary, mam w Polsce znajomych, uniwersytet i perspektywy, jestem tu na wakacje! ( ͡° ͜ʖ ͡°) poza tym jeszcze jestem przed pierwszą wypłatą, gdzie robię zmiany 12h, jakbym chciał zostać, to za trzy miesiące byłbym w stanie mieszkać w lepszej okolicy i kupić sobie używane autko (ceny samochodów są tu śmiesznie małe)