Wpis z mikrobloga

Mało kto wie, że to nie Federer wygrał najwięcej turniejów wielkoszlemowych, bo dokonał tego Ken Rosewall. Przed 1968 rokiem najlepsi tenisiści nie grali w oficjalnych turniejach wielkoszlemowych, tylko rywalizowali między sobą w zawodowych turniejach. W ten sposób wielkoszlemowe turnieje wygrywali przeciętni zawodnicy, zaś najlepsi przechodząc na zawodowstwo nie mogli bić rekordów. To trochę tak jakby w latach 2007-2017 w wielkoszlemowych turniejach nie grali Federer, Nadal, Djokovic, Murray i Wawrinka. W ten sposób oficjalne szlemy wygrywaliby tacy gracze jak Del Potro, Tsonga, Cilic, Ferrer czy Soderling. Oficjalny ranking na dziś wygląda tak:
1. Federer - 19 szlemow
2. Nadal - 15
3. Sampras - 14
4. Emerson - 12
4. Djokovic - 12
6. Laver - 11
6. Borg - 11
8. Tilden - 10
9. Rosewall -8
9. Perry - 8
9. Connors - 8
9. Agassi - 8
9. Lendl - 8

Z tych zawodników najbardziej pokrzywdzeni byli Laver i Rosewall którzy nie grali w szlemach w najlepszym czasie swojej kariery. Byli zdecydowanie lepsi od innych co najlepiej widać po tym jak Laver wygrał Wielki Szlem w 1962 roku po czym przeszedł na zawodowstwo i nie grał przez 5 lat w szlemach - gdy tylko wrócił to znów wygrał Wielki Szlem w 1969 roku. Przez te 5 lat mógł spokojnie wygrać więcej turniejów a tak rywalizował w zawodach Pro Slams, które były odpowiednikiem amatorskich szlemów. Podobnie miała się sprawa z Rosewallem który stracił aż 10 lat a po 1968 roku jako prawie 40-latek był w stanie wygrywać oficjalne szlemy. Jeszcze jednym tenisistą który najwięcej stracił był Pancho Gonzales, który w latach 50-tych przez 8 lat był nr 1 na świecie. Uwzględniając zatem tytuły oficjalne oraz Pro Slams ranking wygląda tak:
1. Rosewall - 23 szlemy
2. Laver - 19
2. Federer - 19
4. Nadal - 15
5. Tilden - 14
5. Gonzales - 14
5. Sampras - 14
8. Emerson - 12
8. Djokovic - 12
10. Borg - 11
#tenis #sport #ciekawostki
  • 2