Wpis z mikrobloga

Co to za kraj w którym człowiek Lęka się o własne życie W którym nigdy się nie dowie Czy jego czek ma pokrycie Jak mam ufać narodowi Co nie widząc zagrożenia Ślepo wierzy Ozjaszowi Słucha jego p---------a Książek wydal już z 30 Poparcie rośnie bez przerwy To się w głowie już nie mieści Ile ten człowiek ma werwy Chociaż stale mam marzenie Żeby w końcu złapał /kiłę/ Jego żydowskie korzenie Dały mu nadludzką siłę Jest odporny na wirusy Pneumokoki i roztocza W tym człowieku nie ma duszy Zero ognia w jego oczach Nie ma skóry Ani kości Ozjasz Goldberg jest robotem Który przybył tu z przyszłości By śpiewać zniszczenia rotę Nie poddaje się napięciu Nie kłania rakiet bateriom Lecz resetuje w zetknięciu Się z organiczną materią Mam więc plan by ginął w bólach Jeszcze nie wszystko stracone Więc wysuwam dziś postulat: Janusz Korwin zjedz mielone! Korwin ginął pół godziny /Iskry/ z oczu się sypały Aż w końcu puściły liny Z czaszki wystrzeliły gały Toczyły się po podłodze On już padał na kolana Olej cieknął mu po nodze Sam już blady był jak ściana. Taki koniec był Ozjasza Cyborga kapitalisty Czas na nowego Mesjasza Aby objął tron świetlisty Już zlatuje Aśtar Szeran By nam wskazać nową drogę, On ma przeszłość bohatera Ale teraz jest jak Boge. Stworzy u nas raj na Ziemi, Komunistyczny Babilon W którym ślepi, głuchoniemi Widzą słyszą, liczą bilon Lecz to senne jest marzenie Z którego budzę się zaraz Korwin plecie życia wieniec I nie ma jeszcze Aśtara Patrzy więc na swój monitor Który chodził dnie i noce Tam poparcia słupek git Janusz Korwin jeden procent
#gownowpis
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach