Wpis z mikrobloga

Czarna gorączka
Gdzie nie bywać, kogo nie znać?·9 lipca 2017

Pamiętacie jak Jacek Hugo-Bader napastował się jak murzyn z Alternatywy 4 i poszedł na Marsz Niepodległości?
Pisał wtedy, że "Przede mną przeszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którym towarzyszyło zdziwienie: „Matko, czarnuch przyszedł”. Nawet jak tego nie wypowiadali, czułem to. To był jeden z najmniej przyjemnych dni w moim życiu".
Zafascynowany tym żywym, bezpośrednim podejściem do dziennikarstwa, postanowiłem pojechać do Hamburga na obchody G20 przebrany za kapitalistę.
Po dotarciu do hotelu, już w pokoju, na sztuczny brzuch ubrałem jedwabną koszulę i trzyczęściowy garnitur. Na głowę założyłem cylinder, pod którym wypolerowany monokl połyskiwał na zmianę ze złotym zębem.
Zadowolony ze swojego przebrania, zszedłem do hotelowej restauracji i by bardziej wczuć się w rolę, zjadłem obrzydliwie drogi obiad.
Po posiłku wyszedłem na ulicę i spacerkiem poszedłem w stronę St. Pauli.
W połowie drogi postanowiłem zapalić. Z kieszeni wyciągnąłem ulubioną Cohibę i gilotynkę do cygar. Uprzednio upewniając się, że nadal pachnie końskim włosiem, obciąłem czubek cygara i wetknąłem je do ust.
Rozejrzałem się wokół, by sprawdzić czy nikt nie patrzy i gdy nie zauważyłem nikogo, nieprzystojnie wyplułem drobinki tytoniu, które zostały na obciętym końcu.
Włożyłem rękę do kieszeni i niestety zamiast znajomego kształtu złotej zapalniczki poczułem w niej tylko plastykową kartę hotelową.
-Podły los! - zakląłem po cichu.
Całe szczęście trasa mojego spaceru zbiegła się z trasą przemarszu protestu, którego uczestnicy podpalali samochody zaparkowane na poboczu.
Postanowiłem nie odpalać od byle czego i poświęcić chwilę na poszukiwania.
Już po kilku minutach znalazłem pięknego dogasającego Mercedesa. Zadowolony, że dzięki wrodzonej pracowitości, nie muszę jak jakiś biedak odpalać od Fiata, wyciągnąłem rękę z cygarem w kierunku płomienia buchającego z baku.
Nagle na moim ramieniu spoczęła dłoń ubrana w rękawiczkę rowerową. Odwróciłem się i zobaczyłem młodzieńca ubranego na czarno, w kasku rowerowym i masce na twarzy.
-Hambfufuf ambfufuf... - powiedział nieznajomy.
-Przepraszam, ale mój niemiecki jest trochę zaśniedziały - odpowiedziałem.
Nie widziałem całej twarzy, ale oczy mojego rozmówcy rozpromieniły się tak, że nie miałem żadnych wątpliwości, że właśnie uśmiechnął się szczerze i szeroko. Chłopak odpiął kask i zdjął maskę, odsłaniając pyzatą twarz hamburskiego mieszczanina.
-Strasznie Pana przepraszam, bardzo ciężko mówi się w tej masce - powiedział z uśmiechem.
-To zrozumiałe - odparłem i dodałem - Nazywam się Adam, bardzo mi miło.
-Udo Schwartz - przedstawił się chłopak.
-W czym mogę Panu służyć? - zapytałem.
-Och, chciałem Panu zwrócić uwagę, że nie musi pan odpalać cygara od samochodu. Proszę wziąć zapalniczkę stamtąd - powiedział chłopak wskazując na splądrowanego Lidla z wybitymi oknami.
-Rzeczywiście, dziękuję Panu serdecznie!
Pożegnałem uczynnego hamburczyka i poszedłem do rzeczonego Lidla, przywitałem się z plądrującymi tradycyjnym, niemieckim Grüß Gott i znalazłem sobie całkiem przystojną plastikową zapalniczkę.
Resztę dnia spędziłem pykając cygaro i oglądając architekturę Hamburga.
Parafrazując Jacka Hugo-Badera: "To był jeden z najbardziej przyjemnych dni w moim życiu".

#heheszki #g20 #pasta #4konserwy #bekazlewactwa #trump #coolstory #antifa #bekazpodludzi

https://web.facebook.com/gdziekogo/ #polityka
K.....m - Czarna gorączka
Gdzie nie bywać, kogo nie znać?·9 lipca 2017
 
Pamiętaci...

źródło: comment_P1p2jMy3T53ekzd1d2mkCstSeRb3WkrJ.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz