Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tu #rozowypaske Chyba nie potrafię kogoś uwielbiać. Nawet w tej początkowej fazie. Raz ktoś bardzo mnie pociągał, ale były momenty, że np wyglądał nieatrakcyjnie. Co ciekawe był niski jak na faceta i bardzo mnie pociągał, ale np jak zasiadał za kółkiem samochodu, to rzucało mi sie w oczy jak jest niski, jak malutki chłopiec. I mi "zmalau" metaforycznie mówiąc
Albo teraz mam momenty, że super mi się rozmawia z takim jednym, jest "chemia" jest zabawnie, ja nawet sie smieję tym perlistym śmiechem, który zdradza, że jestem "na tak" albo uderza mnie fala zauroczenia jak patrzy na mnie w charakterystyczny sposób czy mówi do mnie tak miło czy też jak mówi do przez telefon, ale mam momenty, że jednak jestem na "nie" np jak zachowa się jakoś głupio czy jak zauważę jego niezbyt szczupły brzuch. Ale potem znów to powróci bo np okaże się, że lubimy tę samą wokalistkę której nikt nie zna i czuję połaczenie dusz i w ogóle. To ja już nie wiem. Tak mają wszyscy? Macie takie momenty na tak i na nie? Czy jednak wszystko uwielbiacie w kimś? Mi sie waha i już nie wiem jak powinno być. Czy szukać dalej czy nie. Np dobrze sie czuję w jego towarzystwie, lubię jego oczy, czuje że między nami coś jest, ale np jak czasem na niego spojrze to mi coś nie pasje, ale jak spojrzę innym razem to mi bardzo pasuje. Wszyscy tak mają? HELP #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 2
RadosnaKaczka: No worries, mam to samo. Chemia, ćwierkanie, a potem on palnie coś głupiego albo zachowa się niezaradnie (jakoś tak jestem na to wyczulona jeśli chodzi o facetów...) i mam lekkie wewnętrzne ciarki wstydu. Może po prostu nie trafiłaś jeszcze na "tego", a może lepiej nie mieć od początku klapek na oczach ;)

Zaakceptował: dope