Wpis z mikrobloga

po takiej rolce to już koniec - nie można na silniku płynąć ?


@quintic: Połamany takielunek, który nawet jak by silnik działał, może się w kręcić w śrubę. Sztorm za burtą, noc, do tego nie zapowiadało się na szybką poprawę pogody. Kapitan nie chciał wzywać SAR za pomocą EPIRB, ale załoga wezwała, bo był dramat.
  • Odpowiedz
@reddin: a co sie dzieje z jachtem po opuszczeniu go przez załoge ? chyba nie można zostawiać go "samego" ? Skoro podjeli ich helikopterem to co dalej ?

Sorki ze tak pytam ale bardzo mnie to interesuje
  • Odpowiedz
a co sie dzieje z jachtem po opuszczeniu go przez załoge ? chyba nie można zostawiać go "samego" ? Skoro podjeli ich helikopterem to co dalej ?


@quintic: W przypadku Magnus Zaręba jacht po opuszczeniu został odnaleziony. W przypadku Rzeszowiaka też. Jacht został znaleziony i doholowany do Litwy. Najczęściej jachty sobie radzą same, chyba, że są dziurawe.

Poczytaj:
http://www.prim-it.pl/includes/links/zagle/rzeszowiak05.htm
http://www.tvp.info/19458869/polski-jacht-odnaleziony-magnus-zaremba-bezpieczny-w-porcie-w-bergen

Jeśli temat Cię interesuje, polecam lekturę wypadków morskich.
Najczęściej jest tak,
  • Odpowiedz
Jeśli opuszczamy uszkodzony jacht, powinno się go zatopić, by nie stanowił zagrożenia nawigacyjnego.


@reddin: no własnie tak czytałem i dziwiłem się ze tego nie "wymusił" norweski SAR. Czarciński tak zrobił jak mu nie poszło.
Nidy nie pływałem po morzu więc cięzko mi sobie to wyobrazić, rozumiem że ludzie nie dają rady wcześniej niż jacht tonie i wolą nie czekać na przesiadkę na tratwe - natomiast czytając z boku to nieracjonalne -
  • Odpowiedz
rozumiem że ludzie nie dają rady wcześniej niż jacht tonie i wolą nie czekać na przesiadkę na tratwe


@quintic: Tratwa to nie jest rozwiązanie, jeśli jacht tej sprawny, należy na nim pozostać. Protip, na tratwie wszyscy rzygają, więc obowiązkowo należy wziąć tabletki które są w tratwie.
Na morzu to inna bajka, nie ma gdzie uciekać.
  • Odpowiedz