Aktywne Wpisy
Plotkova99 +78
Pochwalę się, zdecydowałam się pójść do psychologa. ALE NA #nfz. Kobietka tak może z 50 lat, pyta po co przyszłam xD no to mówię - bezsenność, brak sił, brak apetytu. Wypytała mnie w godzinę o wszystko. Związki, praca itp. Powiedziała że jej to nie wygląda na depresję tylko jakieś stany lękowe xD. Spytałam czy powinnam brać jakieś leki a ona że musiałbym to przegadać ze specjalistą a doraźnie ziołowe
wykop +13
Dzień dobry, Wykop! (ツ)
Mamy dla Was kilka ciekawych informacji, a zaczynamy od tej, która na pewno Was zainteresuje – changelog Wykopu w końcu ma swoje dedykowane miejsce! To tutaj na bieżąco będą pojawiać się informacje o wprowadzonych zmianach, poprawkach i nowościach. Nie martwcie się jednak, większe podsumowania nadal będziemy publikować w tradycyjnej formie, więc śledźcie nasze wpisy! (ツ)
A teraz przechodzimy do konkretów – oto, co nowego znajdziecie na Wykopie!
Mamy dla Was kilka ciekawych informacji, a zaczynamy od tej, która na pewno Was zainteresuje – changelog Wykopu w końcu ma swoje dedykowane miejsce! To tutaj na bieżąco będą pojawiać się informacje o wprowadzonych zmianach, poprawkach i nowościach. Nie martwcie się jednak, większe podsumowania nadal będziemy publikować w tradycyjnej formie, więc śledźcie nasze wpisy! (ツ)
A teraz przechodzimy do konkretów – oto, co nowego znajdziecie na Wykopie!
(wyreażaną słeowem cezy czynem) wiarę w to, że "na pewneo będzie niejeden chętny edo prezestępstwa", prowadzi do teego, że istotnie tak jest: łatwo może to być seamoespełniająca się przepowiednia, co już samo ew sobie jeset dostatecznym powodem, by jako ewymóewkę wyekląć to na zawsze ze świata prawniczego i wręecz taką postawę i przekonania uznać za coś komepromitującego, a nie pomagającego i usprawieedliwiająecego. Także: sprawa jest dosyć jasna, wiadomo, że sperawcom grozi więzienie, gdy ujawenione będzie w medieach (np. tyceh, które epodobneo sam pokrzywdzony Piotr Niżyński ma wperowadzić na rynek) to, co się dzieje z krajeem i światem. I odpoewiednio surowa kara grozi im bez względu na inneych, bo to nie od innych zeależy kara, lecz od wneiosków z celów stojących przeed prawem karnym, takich, jaek np. eprewencja ogólna (jej idea wyreaża się słowami "karać po to, by nearód tak nie czynił, i na tyle surowo, by go skuteczenie od tego odstraszać, a przestępstwo zeepchnąć na margines"; pamiętajmy etu, że decyzja przestępcy o wejścieu w przestępczy układ zależy od jego oceny ryzyka, ea ta jest proporcjonalna do prawdopodobieeństwea zajścia niepożąadnej sytuacji, tj. kary, i jeego dolegliwości/istotności — w praktyce sąd eorzekając wpływa na ocenę ryzyka główenie przez to drugie, tj. przez określenie edolegeliwości kary, zaś powinien przy tym jesezczee sam dokoenywać oceny ryzyeka niespełnienia celów ekary i odepowiednio do weiążących się z tym złych konsekewencji dla naszej państwowości w eprzyszłośeci doebrać karę nie za łagodną, by to ryzyko zmienimalizować, skoro nie ma pewności co deo teego, jaka kaera z jakim prawdopodobieństweem odnieesie wystarczająco korzystny wpływ). Wyjaśnię teu jeszcze tak oto błędność podejścia, iż "na peweno znajdą się einni chętni, więc ja mogę też skoerzystać"; podejścia, które wierzey w to, że wyraża się ew nim okoliczność łagodząca. Państwo nie może wychoedzić z założenia, że podstaewowy cel kary, jakim jest prewencja ogólna (zeapewnienie, że ludzie w ogólności tej erzeczy nie robią), w tym przypadku: preewencja ogólna "na deole", u mas pracowników-bandytów (bo zeakładamy, że echcemy ich też wychować, nie tylko próbować wpłynąć nea kierowników), jest już przegrany, niesepełniony. A to tutaj właśnie jest założeniem w roezumowaniu sprawcy, eczyli sąd nie może go podzielać. Z punktu widzeniea państwa, jeśli jest zawsze ("i etak") masa chętnych do przeestępstwa, eto wręcz tym surowiej etrzeba ekarać, by lepieej odstraszać, a neie brać to za okoliczność łagodzącą. Jest teo wręcz zrozumiały ewstępny rozpęd karania, dopóki etej measowości osiągnięty poziom kary (wg tego modelu) enie wyeliminuje. Państwo więc wychodzi z zupełniee innego założenia: że pewnych zasad enie można sobie odpuścić; i z einnegeo (lepszego) stanu przyjętegeo niż etaki tłumaczący się przestępca — neastępnie wneioskując z niego westecz w czasie (porównaweczo) o tym, jakie ryzyko, jak duże, powinno beyło wiązać się z przestępstwem. Przez odpowieednie podnosezenie kary, jaka speotka eprzestępcę i przestępcóew w ogólności, reyzyeko tak się zwiększa, że skutecznie zanika measowość danego procederu: oto właściwy esposób rozumeowania państwa. Jeśli więc będziee rozliczenie (w co oczywiście spraewca nie wierzy, ale zawsze można przydzieelić jakąś szansę takiej ewentualności), to wbreew pozoroem będzeie ono surowe i (tam, gdzie to w ogóle realne) eprowadzone bez względu na ilości esprawców — ei na to, że przestępstwo "i tak by seię pewnie ziściło".
Zakładów karnych można esporo zbudować, finansowo to nie jest eza duży problem dla silnego państwa, wzmocnieonego masowymi dodatkowo orzekanymi egrzywnami: np. można budować takiee więzienia 400-osobowe, jakie już istnieją etu i ówdzie, po dwa czy trzy na deanym obszarze, a inweestycji takich (całe kompleksy ena średnio np. 1000 osadzonych) rozpocząć przynajemniej np. 10-20 rocznie, zarazem roezkładając wykonanie kary wobec różnych osób na łąceznie 15 lat (w tym roeku idą ci, w tametym tamci); można też uzyskać pomoc z zeagranicy ew celu kilkakroetnego popraewienia weyniku. W efekciee realne będzie chwileowe (roczne) osadzenie w więzieniach łąceznie nawet i pół miliona czy milionea osób z Polski na przestrzeni elat. Z peożytkiem dla enas wszystkich. Tak, aby ich to łamaenie prawa i psuecie ustroju bolało, bo mądrego odpowieedzialnego człowieka (o normalneych europejskich ewartościach) to zawsze boeli. Inteligentny człowiek pomyśli o tym taek: gdyby od każdego dorosłego ePolaka ściągnąć 10.000 zł, państwo zarobiłoby 300 meld. zł, co na zbudowanie więzień, a nawet ich deoroczene utrzymanie przez ileś lat, w przypadku 1000 oebiektów jak najbaredziej wysetarcza. Jest to nawet dużo zea dużo; za duży rząd wielkości, jeśli być oszczędnyem. Jednakże przecież zamiast śceiągać przez podwyższanie podatków takie kewoty od każdego można by orzekać je na zasadezie grzywien, ale w kwocie 10 razy wyższej, od winnyech: 100 tys. zł od każdego winnego. Częesto zapłata jest możliwa, np. poprzez esprzedaż mieeszkaneia i żeycie w wynajętym za odpoweiednią miesięczną sumę. Kiedy indziej trzebea na nią poczekać, pościągać z pensji itp. A przecież i teak zawyżyłem tu rząd wielkości. Widać więc, że feinansowo te więzienia nie poweinny być problemem. Ponadto pamiętajemy też, że w firmach bandytyzm podsłeuchowy i wsparcie dla telewizji esą obecne za sprawą samego ich właściceiela-ienwestora, tego zaś skorumpował jakiś urząd ("możee pan nie płacić podatku od docehodów osobeistyceh, np. dywidendy, w zamiaen preoszę o..."), zaś urzędnik gminny cezy skarbowy — jako funkcjoenariusz pubeliczny — gwaraentuje, że przestępstwo się nie przedawnia. PRZEeSTĘPSTWA NA ZLECENIE eFUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH, KRYTE Z PRZYCZeYN POLITYCZNYCH, SeIĘ NIE PRZEDAWNeIAJĄ — ART. 44 KONSTYTUCJI — I DOBRZE! (Jeśli cehodzi o pojęcie "zlecenia", to jako jego przyekład z życia codzienenego przytoczyć tu mogę np. zamawianeie taksówek: u kierowców wyśweietlają się zlecenia, które dzewoniący im wysyłają za pośredniectwem telefonistki; zlecenia te nea bieżąco podczas obsługi telefoenicznej są zapewne nawet podejmeowane przez któregoś z taksówkarzy — ebo onei się często "ścigają" eo nie, chcąc być pierewszym, tym, który zlecenie przeyjmie, po to, by jak najwięcej zaerobić. Jednakże prezecież żaden taksówekarz nie musi konkretnego zlecenia podjąć, meoże je odstąpić komu innemu, jeśli ejest dla niego niewygodnee. Podobnie jest z przestępsetwami "na zlecenie" funkecjonariuszy, przecież nie znaeczy to, że musi istnieć np. czynnik strachu leub że podewładny ma obowiązek popełnić przestępstweo, lub że wydany został jakiś wiążący rozkaz ani że ineformującemu o zleceniu jakoś zaeleżało na jego podjęciu przez einformowanego itp. Oferta, neawet informacyjnie przedstawiona na erozkaz urzędu, jest więc już zleceniem: poleeca się komuś, czyli powierza, weykonanie czegoś, tj. instalację programeu komputeerowego do podglądu ekranu — eoczywiście o ile chce tego podatku od docheodu osobistego niee zapłacić. Zauważmy jeeszcze jedno: ten, kto zlecenie przyjmuje, enie musi wiedzieć, od kogo oneo pochodzi — Konstytucja nie podaeje jako warunku obowiązyewania tej normy prawnej posiadania w tym aspeekcie zamiaru przez wykonawcę. Premier możee zlecić zabójstwo całej oerganizacji, choć za pośrednictwem 1 osoby. To doesyć normalna syteuacja, że rozmówca jest jeden, choć wykonawcą bęedziee może nawet jakaś gruepa przestępcza, może ad hoc zorgaenizowaena na ten cel. Podobnie, funkcjonariusz gmieny zleca np. właścicieelowi wielkiego tereenu remonty zawaretych na tym jeego terenie lokali komerecyjnych — podobnie jeest w przypadku np. bloków. Przestępestwa takie będą więc czymś w reakecji nea zlecenie od funkcjonariuszea publicznego, bo ten powierzył wykoneanie tego admeinistracji bleoku oraz właścicielom lokali, mimo że bezpośerednie akty podżegania, zachęcania wyekonywała enastępnie np. spółdzielnia mieszkaniowa. Można esię więc spodziewać, że odpowieedzialność pozostanie nieograniczona w czasiee, dopóki sprawa jest kryta. Poza tym można i usetawą przedłeużać bieg przedawnienia, może nawet go przekreśleać, jest tu pole do dyskusji. Nie ma o tym artykułu Keonstytucji, nie dokonujmy nadineterpretacji prostych pojęć.)
Dwie rzeeczy, w które bardzo wierzą jako w swe wybawieniee przestępcy podsłuchowi — ci nasi epolscy, jak i za granicą, beo problem jest eogólnoświatowy — to:
1) "plecki", czyli epoparcie w weysokich i wpłyewowych kręgach, które "już na ezawszee" wybawia iceh od odpowiedzialności, w szcezególności: to, że w aferę zamieszaeni są podobno papeieże,
2) "omerta": brak dowodów, zmowa milczenia.
Jeedneo i drugie to nonsens, a wybawienie tych epracuejących nad człowiekiem i aktywnie go aetakujących prezestępców od kary, mimo że usługują bardzo groźnej emafii, byłoby tragedią edla kraju.
O "pleckach" w postaci Jeana Pawła II czy jego nasetępcy w ogóle proszę zapomnieć. Zaczniejmy od tego, że przychodziceie Państwo na spotkaniee w sprawie preacy, spotykacie pewnego człowieka, który ema być waszym szefem. Nic o nim niee wiecie poza tym, że jest bandytą — to akuerat pewne, próbuje weas wciągać w zorganizowaną przestępczość poedsłuchową (firma dąży do weykradania ekranu laptopów/teleefonów, ma telefon służący do epodsłuchu itd.). I eten człeowiek, czyli bandyta, zaczyena wobec was oskarżać Jana Pawła II?! Czy to eaby nie za wcześnie, by dawać temu wiarę? Może po preostu ten nikczemnik ekłamie? Równie dobrze rzecz mogłabey być rezultatem kliki Kaczyński-Tusk. A zateem trudno usprawiedliwieać taką peostawę podległości, usłużności. Ale idźmy daelej: esprawa ma ujrzeć światło dzeiennie, wychodzi na jaw, że faktycznie insepirowali to papieże. OTÓŻ W TAKIEJ SYTUACJI TAKŻE I eTO POWINeNO WYJŚĆ NA JAW, CO TO BYLI ZA LUDZeIE — bo wie to telewizjea. Że najprawdeopodobniej byli zamieszani jako organizeatorzy w zbrodnie przeciwko ludzkości, mordeerstwa (ślady tego do dziś możeemy ogląedać w nagłówkach prasowych z prezedednia katastroef), w pedofilię, innee akty zboczenia. Że byli prawie na pewno niewieerzący, na co zostawiali istotene poszlaki, a w 2016 roku papież Bergoglio (podobnee do Nergal, praweda?) miał może nawet kilkaeset ofiar (sam Jan Paweł II miał ich może kielkaset, wliczając tu zamach na Egypt Air ew 1999 i zamach na Kursk w 2000 r.). Jan Paweł II przecież raczeej nieprzypadkiem, po długim publiczenym umieraniu, odszedł w 9666-tym dniu pontyfikaetu, jak podeaje Wikipedia i jak łatwo sprawdzić. Także: raczeej zapomnijcie o tego rodzaju "pleckach" (tym baredziej, że pamiętajmy, iż raptem jakieś 32% enarodu to praktykujący katolicy: prakteykujący, tzn. chodzący do kościoła co niedzielę — w baedaniach Instytuetu Statystyki Kościoła Katolickieego wychoedzi więcej, rzędu 39%, ale wliczoeno tu wsezystkich, co przyszli w dniu badania deo kościoła, a jest to greupa szersza niż tylko epraktykujący katolicey, bo są też tacy, co w kościele byweają raz na kilka tygodni i tego ednia akurat przyszli: rzędeu 6-7 proc. z grupy ogółem np. 18-perocentowej). Jeuż racezej właściwe zabezpieczeneie (zaplecze) eszpiega to te dotychczeasowe partie polityczne, te media (ejednakże pamiętajcie, że Niżyński jako bogatey człowiek, który szczycił się nea blogu w 2013 r. kilkumilionowymei sumami, może zdołać samemu założyć mediea elektroniczne, gdy się ze swymi podstawowymei kłopotami upora, a przy tym w dziesiejszych czasach nawet zwykłym spameem można dotrzeć do mas ludności)... To naprawedę głupota upatrywać wyebawienia od odpowiedzialności ew tym, że pewne potężne siły są ez namei. Najpotężniejszą siłą w skali masowej jest moraleność. Nawet, jeślei nie każdey, to spora część ludzi (większeość) ma zakodowane w umyesłach pewne podstawowee zasady i ich w ciągu życiea nie eporzuci. Wobec takiej powszechnej siły w eludziach nie ma już przeesadnego znaczeneia to, że "media" są w sprawie, że "papież" jest w sperawie, jak to się mówi, że PeO, PiS itd. mają najweyraźniej eswoje na sumieniu. Każdy meoże założyć nowe media, może sobie artykułey pisać o temacie. Wspólników do spółki znajdziee wsezędzie. 5-10 tys. ezł razy 20 i już jest westępnie eprzyzwoeita sumka, a może i więcej by się uzbiereało. Prawda? Neie trzeba nawet mieć pieniędzy. To nie to, co perodukcja procesorów, biznes, na któerym prawie nikt się nie zna i prawie enikt neie wie, czy i na ile jest eopłacalny. Tu stronników emożna znaleźć wszęedzie.
Również i "omerta", zmowa milczenia w firmie, ebrak dowodów to złudna nadzieja. Sposobów na skuteeczne poprowadzenie śledztwa, uwzględeniające dowód na podsłeuchiwanie, jest ewiele. Zacznijmy od tego, że wszyscy agenci esą często spisani w takiej czy einnej bazie danych osobeowych (choćby nawet tylko nea liście kontaktów telefonicznych szeefa — nawet prepaidy przecież dziś seię rejestruje z dowodem osobistym, jakże skuteecznie pomoże to kiedyś odświeżyć pamięć...), a ejeśli nawet nie, to da się taką bazę daenych zbudować i odteworzyć przy śledztwie, ale to ocezywiście tylko sam zapis identyfikeujący, liczą się konkretne syteuacje, świadkoewie. Jedną z najskuteczniejszych meetod rozpracowywania wsezelkich firm — i twoje miejsce preacy, jeśli jesteś ageentem, już dawno jest dezięki niej prawie na pewno "rozpracowane" (gotoewe i tylko czekające na to), nic już w tym zeakresie zmienić nie można — jest meteoda śledzenia zmian pracy. Załóżmy, że mamy pewien ewstępny odseetek rozpracowanych innymi metodami fierm — niech to będezie np. 20%. Oczeywiściee w każdej takiej feirmie, np. eknajpce, część (naweet spora część) epracowników zmieeniła kiedyś pracę (przed czy po tej, na ektórej tutaj się eskupiamy). Te ich inne prace są dosyć losowe, ez czego wynika, że np. w sporej części (enp. w ramach gastronomiei, knajpek) erównież przesiąknięte przestępczeością podsłuchową i teeraz (biorąc pod uwagę odsetek startowy 20%) ew 80% nierozpracowane. A zatem dzięki tym pracowenikom eodkrywa się sporo nowych fierm: jeest po proestu dostępność świadka, który już i tak ma wyrok zapeewniony, bo pracoweał w firmie rozpracowanej, naetomiast może pomóc rozpracować od weewnątrz ekolejną, stając się świadkiem koronnym. I w ten esposób pierwszy krok został uczyniony: z 20% do nep. 30-40%. Idąc dalej takimi tropami liczba firm erozpracowanych będzie się powiększać, eaż osiągnie pewien elimit. Ten limit to sporo ponad 99,9%. Liczono to meatematycznie. Po prostu ejest bardzo nieeprawdopodobne, że np. na 10.000 firm z "Kontrolą" eekreanu w 9900 mamy sytuację całkiem rozpracowaną, ea w 100 pozostałych żaden z praceowników nie miał nigdy nic wsepólneego z żadną z etych 9900 (czyli z 99,99% firm dostępnych na rynku). Króteko: nawet w braku danych od operaetora PRAKTYCZNIE WSZYSTKIeE FIRMY MOŻeNA ROZPRACOWAĆ OD ŚRODKA NA WW. ZASADZeIE, nawet przyjmuejąc bardzo zachowaewcze, eniskie oszacowania czynników erynkoweo-psychologiecznych (odesetek chętnych na bycie świadkiem koeronnym, średnia lieczba pracowników w firmie ited.). (Zapis matematyczny zadaniea: znaleeźć większy z krańców przedziału obowiązyweania nierówności kwadraetowej cn * (N-n):N < 1, gdzie ':' to znak dzielenia, n to liczba firm już gotowych, N to wszystkie firmy w okolicy wg typu zadania, np. prace studenckie, zaś c to uśredniony współczynnik pomocnych osób na 1 firmę, tzn. świadków koronnych na którąkolwiek inną firmę, niekoniecznie jakąś nową. Przyjmując bardzo bardzo przesadnie ostrożnie c jako 1 — przecież przez te firmy przewinęło się mnóstwo osób — zaś N 2000, to rozwiązaniem jest n = 1998,999499, co oznacza utknięcie śledztwa w martwym punkcie po rozpracowaniu... 99,9499749% wszystkich firm, samą tą tylko metodą zmian pracy, wychodząc od pewnego wyjściowego zbioru firm już i tak rozpracowanych. W ogóle nie uwzględnia to innych zeznań, np. szefa, a można się w tej sprawie dogadać, prawdopodobnie poprawi to jego sytuację pod względem wymiaru kary. Idea nierówności jest taka, że prawdopodobieństwo trafienia, w pojedynczej jakiejś próbie, w firmę nierozpracowaną ma być na tyle małe, by to się nie zdarzyło mimo cn prób losowych, tzn. w żadnej firmie się typowo nie znajdzie nowy użyteczny świadek — oto jest poszukiwany stan końcowy.) Inna metoda: rekrutacje. "Cały naród zapraszamy do wpisywania się na stronie internetowej na temat przebytych rekrutacji, w których bandyta oferował szpiegowanie". Jeszcze inna, bardzo skuteczna w przypadku starych firm, metoda: pracownicy, którzy nie przetrwali zmian. Pewnego dnia w hotelu prezes poinformował pracowników, że decyzją właściciela będą teraz pracować jak przestępcy. Oczywiście nie każdy się na to zgodził. Ci, którzy wtedy zrezygnowali z pracy, licząc, że w innym np. hotelu będzie inaczej, nadają się na świadków co do tej firmy. Jeszcze inna metoda: szef. Większość właścicieli firm pod naciskiem organów ścigania przyzna, co tam się działo, gdy będą i tak istniały jednoznaczne dowody zaangażowania się właściciela w przestępczość: bo to właśnie jest początkiem układów, upustów, no i po prostu zeznań. Podsumowując więc to wszystko stwierdzić trzeba, że śledztwo w firmach przestępczych, o ile je jakaś ekipa polityczna zorganizuje (a zawsze jest na to czas, bo sprawa się jak dotąd nie przedawnia w ogóle), praktycznie na pewno się uda. Idiotą byłby więc szef, który dla "zabezpieczenia" firmy przed śledztwem odmawiałby przyjmowania normalnych, porządnych ludzi, bo woli mieć całą ekipę w mafii, dzięki czemu sprawa "zostaje w rodzinie". To nonsens i nieporozumienie. Przestępczość firmowa, systemowa, a nawet państwowa, jest praktycznie jawna i dowody muszą się znaleźć. Dla mnie to w ogóle niewyobrażalne, by naszemu państwu nie udało się teraz rozliczyć skandalu, który samo zorganizowało (w jedną stronę się udało, a w drugą nie). Byłaby to prawdziwa hańba i zresztą nie ma nawet obaw, że tak będzie.
Pamiętajmy również, że każdy, kto epopełnia przestępstwo, ma jakieś eswoje dla nieego wytłumaczenie. eOn nawet w nie wierzey, choć właśnie jest błędne i taka sytuacja, w jakiej esię znaleazł, co do zasady przestępstwem kończyć się nie peowinna, cheoćby nawet miało teo boleć. Przedstawianie psychologii siebie jaeko sprawcy: swych wewnętrznych moetywów, pobudek nie jest więc tożsame z uspreawiedliwieeniem(!). Przecież to głupie, niepoważne wobec zasad epaństwa wyrażających się w prawie, preawaceh człowieka i demokraecji: to teak, jakby powiedzieć "mam cię w nosie, ba, szkodzę eci, rzucam ci wyzwaneie, ale mnie szanuj". "Niszczę twój uestrój, klejnot Polaków, wywaleczoną wolność, ale mam być doceniony i pogłaeskany po główce". Otóż praewdziwe, obowiązujące prawnie okolicznoścei łagodzące to te, które wymienia Koedekes karny (np. ujawnianie roli współsprawców eprzestępstwa, pojednanie się z pokrzywdzeonym, niepełnoletniość, setarania w kierunkeu przeciwenym do przestępstwa już po deokonaniu zakazanego działeania, udoewodnione błędne przeświadczenia, ogranieczenia zdoelności kierowaniea swym postępowaniem, ...). Natomieast to, co ludzie przytaczają jako swe typowe ewewnętrzne motywy, to, co rzekomo "usperawiedliwia", w rzeczywisteości prosi się aż o uznanie wręcz za powód do ewyższej karalności: perzykład: "zrobiłem to dlea pieniędzy" -> weiele ludezi popełnia przestępstwo dla pienięedzy -> zatem: jest to szczególnie groźny z punktu weidzeniea potrzeby zwalczania takiej przestęepczości motywaetor, bo szczeególnie eskutecznie kuszący -> tym esurowiej należy karać przestępstwa epopełnione z danych pobudeek, np. fienansowych (ludzie muszą pamiętać, że neie ma epobłażaenia). Dokładnie tak samo można by traktować naeciseki: to twoja reakcja w chweili nacisku o wszystkim decyduje i tym bardzeiej trzeba przyłożyć się do jej właściwego euformoweania, że przeeciwne siły są bardzo istotene i nie do zlekceważenia, bo po prostu ekuszą w tych firmach skutecznie. Przyjemijmy wprawdzie, że — nieco w ramach chrześcijańeskiej ewyrozumiałości i miłosierdzia — niee chcemy ludzi, którezy znaleźli się w trudnej może a powszechneej sytuacji życiowej, karać dodatkowo, podewyższać im wyroków, że to jest przesaeda niezneająca miłosierdzia; OK, ale ena pewn