Wpis z mikrobloga

Miałam nie opisywać całej sytuacji z #mcdonalds, ale mam traumę po wczorajszym dniu. Psychika mi siadła, na razie wniosłam o L4.

Typowe południe na linii drive, słoneczko świeci, kierowcy są mili jak nigdy...
J- ja
S - #!$%@?
K - kolega z okna wydającego zamówienia

J: Dzień dobry, witam w McDonald's, proszę złożyć zamówienie.
S: Nie taki dobry. huehuehue, jestem takim śmieszkiem, huehuehue
J: Mimo wszystko słucham zamówienia.
S: Poproszę dwadzieścia nuggetsów.
J: Sosy słodko-kwaśne?
S: Tak, ale jeden ma być ostry. Ten wasz chilli, czy co tam.
J: Niestety nie mamy w ofercie ostrych sosów do nuggetsów.
S: Na pewno macie. Niedawno byłem i dostałem. *wtf, jak długo tam pracuję, tak nie było w ofercie sosu chilli, a pracuję grubo ponad rok*
J: Niestety nie mamy. wymieniam wszystkie sosy do nuggetsów
S: Ja chcę jakiś ostry!
J: Niestety nie mamy...
S: NIE #!$%@? MNIE, CHCĘ TYLKO OSTRY SOS! CO TO #!$%@? JEST ZA PROBLEM, PRZECIEŻ TEN CHILLI ZAWSZE #!$%@? BYŁ!
Szok, niedowierzanie. Ostatni raz słyszałam przez mikrofon na drive wulgaryzmy, kiedy w nocy jakiś śmieszek powiedział, że jego porcje kurczaka w boxie mają być "#!$%@?".
J: Powiedziałam panu, że nie sprzedajemy. Pan testuje nasza cierpliwość?
S: GÓWNO NIE TESTUJĘ. PANI #!$%@? Z PSYCHIATRYKA WYSZŁA? CHCĘ TYLKO JEDEN #!$%@? OSTRY SOS!
K: kolega z trzeciego okienka miał w tym momencie duży ruch na serwisie, jednakże słysząc krzyki włączył u siebie mikrofon i zaczął znowu po kolei wymieniać dostępne sosy, już łącznie z tymi do sałatek
S: Któryś jest ostry?
J: na skraju umysłowego załamania, że #!$%@? istnieje ktoś tak głupi Nie.
S: NIE WIEM #!$%@? JAK WY TO ZROBICIE, ALE TAM MA BYĆ OSTRY SOS!
J: wyłączam słyszalność dla klienta Wzywaj menadżera... włączam słyszalność Jeżeli pan dalej będzie się zachowywać w ten sposób to wezwiemy ochronę.
S: JAKĄ #!$%@? OCHRONĘ?! PANI NAPRAWDĘ JEST NIEPOCZYTALNA?! ZATRUDNIAJĄ TU TAKICH?! W KANAPKACH MACIE OSTRE SOSY, DAJCIE MI KTÓRYŚ Z NICH!
J: Nie sprzedajemy sosów do kanapek w pojemnikach...
w tym momencie przychodzi menadżer (bez słuchawek) i prosi bym zaakceptowała zamówienie jakie na razie jest i posłała do okienka
Menadżer stoicki spokój, ale całkowicie nie wiedział co się #!$%@?, bo nie słyszał całej sytuacji. Podjechał ekstremalnie wykoksowany łysol z okrągłymi tribalami na lewym bicku. Na siedzeniu pasażera jego pieróg a z tyłu, nie wierzę, jego na oko czteroletni gówniak, a raczej gówniara. Kogo innego można było się spodziewać, chyba tylko jakiegoś brodatego schizofrenika, bo nikt normalny się tak nie zachowuje.
Tak, menadżer postarał się potraktować go jak normalnego klienta, bo nie słyszał naszego dialogu. Powinnam mu wtedy była powiedzieć co zaszło, ale z jakiegoś powodu #!$%@? się bałam tego człowieka. Był odrażający, pizgał #!$%@? nawet przy menadżerze.
Mam jednak bardzo za złe menadżerowi, że spływały po nim obelgi w moją stronę z ust tego #!$%@?. W czasie, kiedy menadżer był na okienku usilnie próbował wycisnąć moje dane osobowe (jakby był naprawdę #!$%@? na moim punkcie i chciał mnie jeszcze zgnoić poza pracą...), powiedział, że kadra jest powalona, że zatrudnia takich ludzi, że mają mnie zwolnić, że na mnie doniesie (kto ma tu #!$%@? na kogo donieść...) i nie chce reszty, bo dokłada te 20gr do mojego leczenia psychiatrycznego.
Nie chciałam by menadżer sobie poszedł, chociaż ostatecznie poniżył mnie jeszcze bardziej nie reagując, bo wydawało mi się, że ten facet tylko czeka aż sobie pójdzie. I tak było.
S: Takie #!$%@? tutaj zatrudniają, rzygać mi się chce na twój widok #!$%@? imitowanie wymiotów
J: Przy dziecku tak się zachowywać, z panem jest coś nie tak...
S: To nie jest moja córka to jest moja narzeczona WTF, do teraz nie rozumiem o #!$%@? mu chodziło z tym tekstem, brzmiał creepy...
I jakby w końcu miał nastać koniec wielkiego cierpienia to wtedy pan S napluł na mnie, po czym odjechał.
I zaczęłam płakać, i to był dla mnie koniec pracy na jakiś czas...

Potem dowiedziałam się od koleżanki z serwisu, że facet bardzo długo oglądał swoje #!$%@? nuggetsy. Powiedział ekipie, że "sprawdza, czy nikt mu do nich nie napluł", o #!$%@? ironio.

Od tego czasu coś mi siadło z psychiką. Boję się każdego bardziej umięśnionego człowieka na ulicy. Nie idę dziś do pracy, boję się tam wracać.

Jego zachowanie było tak absurdalne, że nie mogę uwierzyć w istnienie tego człowieka. Nawet nie w nocy, po jakiejś imprezie. Za dnia, z rodziną w samochodzie. Co to jest #!$%@? za człowiek?! Takie gówno chodzi po ulicy i się rozmnaża, i jeszcze jakaś #!$%@? jest z nim w związku.

#patologiazewsi #patologiazmiasta #pracbaza #rakcontent #truestory
  • 234
  • Odpowiedz
I tak po prostu pozwoliłaś się mieszać z błotem? Nie rozumiem takiej bierności, a potem płacz, bo Cię nikt nie szanuje ale zwyczajnie sama na to pozwalasz.


@Iamthenight: Widocznie nie robiłeś w maku. Oni mają taki nakaz od góry. Stać jak idioci i dać się gnoić bo "klient ma zawsze rację". #!$%@? hamerykańskie standardy.
  • Odpowiedz
@MagnitudeZero: a kino też jest dla podludzi? Bo pracowałem tam w czasie studiów i też mógłbym opowiedzieć podobne historie. Tak samo zresztą o KFC, w którym również miałem epizod. A stacja benzynowa? Bo tu już jakiś Mirek pisał swoje wspomnienia ze stacji, a i moich paru znajomych również opowiadało, że za ciekawie to tam nie było. Sam również byłem świadkiem dziwnych zachowań ludzi w marketach przy kasach, gdy wyżywali się na
  • Odpowiedz
@emitar: Wtedy zachowałabym się dokładnie jak pan menadżer, który zachował się chyba w najsłabszy możliwy sposób (zaczął się przed nim poniżać i wchodzić patusowi robiącemu aferę z wyzwiskami za sos za złotówkę w dupę). #!$%@?ów należy stawiać do pionu, ale w Maku naprawdę nie mogą robić tego pracownicy. Wezwałam menadżera by sprostował sprawę, on niestety nie miał o sprawie pojęcia i zaczął chronić swoją weryfikację ze zmiany zamiast pracownika.
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: menadżer jest zwykłą #!$%@?ą, poświęcił swój honor mężczyzny dla jakiejś nędznej premii menadżerskiej. ja nawet gdyby było ryzyko #!$%@? z pracy nie odpuściłbym gnojowi i wezwał na niego policję, takich trzeba tępić. a normalne szefostwo za takie zachowanie powinno dać premię, a nie za pozwalanie na plucie na swoją kadrę i samego siebie (dosłownie i w przenośni)
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna
Tak właśnie jest w McDonald's. Naprawdę zdarzają się ludzie, których nie nazwałbym bydłem.

Kiedyś jakiś orli nos #!$%@?ł mnie z góry na dół (serio poszło mi w pięty, skoro pamiętam to 9 lat później), #!$%@? jakiego w życiu nie dostałem, bo po zamówieniu na słuchawce w okienku upewniałem się, czy frytki sobie życzył średnie czy duże. To, że pewnie do mikrofonu jak gadał to nie spuścił okna do końca, bo idiota
  • Odpowiedz
@Pete1: Kina może nie, ja się w życiu z buractwem w kinie nie spotkałem. Ale serio mówię Ci kolego, moja siostra pracowała przez rok w maku i wszystkie historie mi opowiadała. Te zachodnie sieciówki naprawdę przyciągają #!$%@?, zakompleksionych wsiurów, którzy chcą się choć na chwile poczuć jak wielmożni panowie gnojąc Bogu ducha winną obsługę. To jest tak nagminne, że śmiało mogę określić to problemem społecznym.
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: @MagnitudeZero: @Pete1: W każdej pracy gdzie się ma kontakt z drugim człowiekiem mogą się zdarzyć takie sytuacje. Że w MD jest duży przemiał to szansa trochę większa. Często się tam karmię i nigdy żadnych nieuprzejmości ze strony klientów nie widziałem. Raczej zniecierpliwienie i irytację na twarzach obsługi gdy muszą tłumaczyć o co chodzi w kuponach. A dla kogoś kto regularnie się tam nie stołuje są często niejasne.
  • Odpowiedz
W każdej pracy gdzie się ma kontakt z drugim człowiekiem mogą się zdarzyć takie sytuacje.


@Sybilla: Nope. Maki do do jadłodajnie dla patologii. Nawet klienci barów mlecznych mają w sobie więcej godności niż zwierzęta stołujące się w Mac Donalds.
  • Odpowiedz
  • 0
@mejd-in-czajna ze swojego doświadczenie powiem, że stawianie się nie ma sensu. A tak Ty z uśmiechem na ustach życzysz mu miłego dnia, a patus jest #!$%@? bo widzi, że spływa to po Tobie i nie sprowokował Cię. Raczej ich już nie nauczysz jak powinni się zachowywać.
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: Klasyka, ludzie w McD potrafią zachowywać się jak kompletne zwierzęta. Robiłem zmiany zamykające(do północy) w Macu leżącym na trasie dojazdowo/wyjazdowej kibiców jednego ekstraklasowego klubu, ile się wtedy nasłuchałem to głowa mala xd Uszy do góry, jak chcesz sobie przerwę od patologii zrobić to poproś o przeniesienie na frytki, tam jest spokojnie :>
  • Odpowiedz
@Sybilla: Mój mak jest sporą patolą, bo jest blisko cygańskich społeczności (wciąż kulturalniejsi od tamtego #!$%@?, bo przynajmniej zamawiają z uśmiechem na ustach i znają ofertę), a i koksów również przychodzi ogrom, bo w okolicy jest dość rozchwytywana siłownia. Do tego dochodzą sebiksy, karyny i po meczach jeszcze kibice, ale naprawdę NIGDY jeszcze nie spotkałam takiego ekstremalnego typa jak wczoraj. Z resztą dało się negocjować, z tym #!$%@? nie, ten #!$%@?
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: słaby manager powinien cię obronić po to jest twoim przełożonym jak dla mnie to porażka do wywalenia taki manager. Jak nie było już wyjścia to trzeba było go jeszcze bardziej sprowokować cisnąć inteligentnie on by nie zapanował nad sobą i od #!$%@?ł by coś takiego że bagiety by już musiały przyjechać. Takie sytuacje będą ci się zdarzać w życiu bo ludzie są różni i część jest #!$%@?. Ja sobie radze
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: Ja w Mc już nie robię przez obleśnych typów. Sytuacja:
Klient- Ile macie sztuk nuggetsów?
Ja- 6,9 oraz 20 sztuk
Klient- Mmmm... 69 pani mówi ( ͡° ͜ʖ ͡°) To ja za panią poczekam.
Najgorsze, że on serio stał i czekał... Na szczęście kończyłam dopiero za 3,5 godziny to zdążył pójść.
  • Odpowiedz
Kina może nie, ja się w życiu z buractwem w kinie nie spotkałem.


@MagnitudeZero:

chciałbym zwrócić popcorn bo solicie jak #!$%@?.


xD Premiera jakiejś masówki typu Roboty z Marsa 3, ludzi pierdyliard, popcorn schodzi jak szalony, nikt nie ma pretensji o smak popcornu, bo był normalny, zresztą przy takim tłumie żaden z pracowników nie bawił się w robienie popcornu po swojemu, tylko według standardów, aż trafił się ten jeden as, z
  • Odpowiedz
Obrażasz wiele osób które np. zabrały dziecko na frytki czy lody, albo zatrzymały się na kawę podczas podróży samochodem (wiele osób ją lubi).


@Sybilla: Nie o takie osoby mi chodzi. Oni trafiają do maków nie jako przez przypadek. Serio MD to jest jadłodajnie zaprojektowana z myślą o patologii. Zobaczcie, kto chodzi do maków w USA. Czarna patologia. Co chwile można zobaczyć filmik jak czarni biją się w Mac Donalds. W USA
  • Odpowiedz
@mejd-in-czajna: no niestety musisz sie nauczyc, ze im wiekszy element ludzki w pracy, tym wiekszy stres i ponizenie, bo ludzie jako calosc to #!$%@?, #!$%@? smieci. Dla mnie obraz spoleczenstwa to porzadek w lasach i czystosc w toaletach pubicznych.
  • Odpowiedz