Wpis z mikrobloga

Odpisuję tutaj, bo @oniee zablokował mi możliwość pisania w jego wątku.

#psychiatria #psychologia

@Papercat: Jeśli nie widać zmian na poziomie komórek, tkanek i organów, które dają symptomy, nie można tego czegoś nazwać chorobą.

Problem psychiatrii polega na tym że nie można opisywanych przez nią chorób potwierdzić na poziomie biologicznym. Książki z medycyny patologii dlatego właśnie nie opisują nigdy chorób psychicznych i tylko dla nich robią wyjątek.

Zamiast tego używa się kryteriów zbieranych na podstawie wywiadu i opisu zachowania pacjenta. Jeszcze kilka przykładów chorób opisanych w DSM-V : wyrywanie sobie włosów, osobowość antyspołeczna, osobowość unikająca, nałogowe jedzenie, zbieractwo, problemy z nauką, osobowość narcystyczna, otyłość, pedofilia itp. Dodam, że do niedawna homoseksualizm też był na liście, ale zlikwidowano go.. głosowaniem członków stowarzyszenia.

Wyobrażasz sobie żeby marskość wątroby można było zlikwidować głosowaniem?

Jeśli jest tak jak uważasz, że choroby umysłowe mają podłoże w fizycznym działaniu mózgu tylko jeszcze nie potrafimy ich udowodnić to jednoznacznie przyznajesz że nie są to choroby umysłowe tylko są to choroby mózgu. Ma to daleko idące konsekwencje odnośnie leczenia a także traktowania takich ludzi w społeczeństwie. A przede wszystkim skoro jest to choroba mózgu, to jest to choroba neurologiczna, a nie psychiczna i to jest sedno problemu. To nie jest tylko przemądrzanie się o definicje, bo ta definicja ustala porządek rzeczy co z tymi nieszczęśnikami się dzieje na co dzień i jak się ich leczy i na co wydawane są publiczne pieniądze. Na jakie leki i jakie badania.

Natomiast twoerdzenie, że przygnębienie tak silne, że człowiek chce się zabić to po prostu wariant normy, który zwyczajnie nie jest akceptowany społecznie; czy też halucynacje i silne urojenia są wariantem normy - to jest twierdzenie bzdurne i szkodliwe.


Tak, twierdzę za profesorem Szaszem, że jest to skrajny wariant normy. Bo życie powoduje różne skrajne konflikty natury moralnej i ludzie często są nimi rozdarci do tego stopnia że nie mogą tego napięcia wytrzymać. Relacje z innymi ludźmi, w szkole, w pracy, z rodzicami, dziewczyną powodują taką a nie inną sytuację życiową i niestety u małej części ludzi te problemy się kumulują. Psychiatria nadaje takim osobom etykiety które dodatkowo je dołują, odbiera godność człowieka, zniechęca do poszukiwania rozwiązań sytuacji i zmiany środowiska. Chętnie brata się za to z przemysłem farmaceutrycznym faszerując ludzi lekami o których do dziś nie wiemy jak działają (!!!). Np dzieciom z ADHD lepiej przepisać pochodną amfetaminy i dawać im ją codziennie bo w końcu mają problemy z nauką.

Życie jest zadaniem które może pokonać każdego z nas. Ludzie mogą zmienić swoją osobowość, zachowania, środowisko bez pomocy psychiatrów i tak się to działo przez tysiące lat.
  • 199
@chchmiel wg Twojej, podprądowej ideologii takie objadanie się jest klasyfikowane jako zaburzenie, bo przecież społeczne kanony piękna, co jest gównoprawdą. Objadanie się, czy z drugiej strony anoreksja jest zaburzeniem, bo jest AUTODESTRUKCYJNE. Śmieszne jest to, że przez swoje zafiksowanie nawet nie starasz się racjonalnie interpretować ani rzeczywistości, ani słowa pisanego.
@chchmiel w takim razie, skoro to takie proste zadanie to wytłumacz mi w jaki sposób zaburzenie o nazwie "zaburzenie identyfikacji płciowej" jest związane z moralnością? Bo dla mnie ciężko znaleźć związek pomiędzy "nie potrafię przypisać się do jednej płci i bardzo z tego cierpię" do moralności.
@avvar: Zachowania autodestrukcyjne są przecież częścią ludzkich zachowań w zależności od norm kulturowych:
- biczowanie się w pochodach religijnych na Sycylii
- przybijanie się do krzyża w misterium męki pańskiej w ameryce płd
- cięcie się mieczami w krajach szyickich na święto któregoś z proroków
- skakanie na wing suit
- umawianie się z setkami dziewczyn na tinderze wiedząc o ryzyku chorób wenerycznych i zajściu w ciążę
@chchmiel palenie papierosów nie jest chorobą, bo jest czynnością. Zaburzeniem jest uzależnienie, bo palenie jest autodestrukcyjne. Znajdziesz na to odpowiednie kody w listach.
w takim razie, skoro to takie proste zadanie to wytłumacz mi w jaki sposób zaburzenie o nazwie "zaburzenie identyfikacji płciowej" jest związane z moralnością? Bo dla mnie ciężko znaleźć związek pomiędzy "nie potrafię przypisać się do jednej płci i bardzo z tego cierpię" do moralności.


@avvar:

1/ chłopak idzie do lekarza i mówi że nie jest pewien swojej płci
2/ opowiada mu o swoich uczuciach
3/ lekarz interpretuje te uczucia i
@avvar: zamiast "zaburzenie identyfikacji płciowej" możesz jeszcze wstawić "homoseksualizm", też dostaniesz różne piękny wyniki w zależności od tego jak zmieniły się normy moralne w czasie
I z pewnością można by te kulturowo warunkowane zachowania autodestrukcyjne przypisać do pewnych zaburzeń.


@avvar: z punktu widzenia psychiatrii - na pewno. dlatego psychiatria jest tak parszywą nauką, bo ocenia ludzi pod względem norm moralnych które sama sobie wyznacza
przywoływanie stanu psychiatrii sprzed 50,czy nawet 25 lat jest skrajnie niemerytoryczne ze względu na drogę, jaką ta nauka przeszła.


@avvar:

jest bardzo zasadne żeby porównać kryteria diagnostyczne które oparte są całkowicie na normach moralnych obowiązujących w danym czasie w danym społeczeństwie
@chchmiel I właśnie dlatego ruguje się z diagnozowania rzeczy związane z kulturą. Myślę, że zburzyć Twój światopogląd mogą przypadki, które siedzą w szpitalach. Niedawno przez pół roku mieszkałem z początkującym psychiatra. Na oddziale leczyli kobietę, która się samookaleczała i głodziła ze względu na religię. Nikogo nie obchodziło przy diagnostyce to, że jeszcze X lat temu uzasadnienie autodestrukcji religią było dopuszczalne.
@chchmiel jest bardzo, ale to bardzo niezasadne. Równie dobrze można przywołać stare, przedziwne kryteria diagnostyczne z innych dziedzin medycyny. Ale będą one zupełnie nieistotne w konteksice tego, jak ta dziedzina wygląda dzisiaj.
I właśnie dlatego ruguje się z diagnozowania rzeczy związane z kulturą. Myślę, że zburzyć Twój światopogląd mogą przypadki, które siedzą w szpitalach. Niedawno przez pół roku mieszkałem z początkującym psychiatra. Na oddziale leczyli kobietę, która się samookaleczała i głodziła ze względu na religię. Nikogo nie obchodziło przy diagnostyce to, że jeszcze X lat temu uzasadnienie autodestrukcji religią było dopuszczalne.


@avvar:

Człowieku, przecież nie da się tego wyrugować bo to kwintesencja psychiatrii.
@chchmiel to Ty akurat czegoś nie rozumiesz. Ujęcie w dsm V niższych niż przeciętna umiejętności matematycznych (a właśnie udało Ci się z matmy zrobić moralność to ja nie wiem, czy jest w ogóle sens rozmawiania z kimś, kto umiejętności matematyczne podciąga pod moralność) nie oznacza, że jest się chorym psychicznie, gdyż ujęcie w spisie NIE OZNACZA BYCIA CHOROBĄ.
jest bardzo, ale to bardzo niezasadne. Równie dobrze można przywołać stare, przedziwne kryteria diagnostyczne z innych dziedzin medycyny. Ale będą one zupełnie nieistotne w konteksice tego, jak ta dziedzina wygląda dzisiaj.


@avvar:

Ten przykład nie jest logiczny. W przypadku chorób narządowych objawy są cały czas takie same od tysięcy lat. W przypadku komunikowania swoich "uczuć" nie. Interpretacja przechodzi wpierw przez sito pacjenta (jestem gruby tak jak wszyscy mieszkańcy wyspy vs jestem
@chchmiel ocena w przypadku tej matmy oparta jest na przeciętnych umiejętnościach człowieka, który odebrał edukację. Czy takie rzeczy jak metodyka badań coś mówią?
Ujęcie w dsm V niższych niż przeciętna umiejętności matematycznych (a właśnie udało Ci się z matmy zrobić moralność to ja nie wiem, czy jest w ogóle sens rozmawiania z kimś, kto umiejętności matematyczne podciąga pod moralność) nie oznacza, że jest się chorym psychicznie, gdyż ujęcie w spisie NIE OZNACZA BYCIA CHOROBĄ.


@avvar:

Matematyka nie jest kwestią moralności. Umiejętność matematyki oceniana przez pacjenta i przez lekarza już jest, bo ocenia się swoje
ocena w przypadku tej matmy oparta jest na przeciętnych umiejętnościach człowieka, który odebrał edukację. Czy takie rzeczy jak metodyka badań coś mówią?


@avvar: Jestem po trzech latach statystyki na studiach więc coś tam mówi. Udowadniasz tym zdaniem jednoznacznie, że choroby psychiczne podlegają ocenie moralnej, bo porównuje się ją do norm. Używając nawet rozkładu normalnego.
@chchmiel brakuje Ci wiedzy. Podam znowu przykład koprofilii. Znajduje się w DSM-IV (nie wiem czy w 5, szukać mi się nie chce) pod kodem 302.9 (a w icd-10 jako F65.08), jednak przez nikogo nie jest określana mianem choroby psychicznej czy zaburzenia psychicznego. Jest ujęte w spisie, nie jest chorobą.
@chchmiel czy Ty aby na pewno wiesz czym jest moralność? Przeciętne wykształcenie matematyczne to moralność? Nie wiem czy wiesz, ale każda diagnoza medyczna oparta jest na statystyce.
czy Ty aby na pewno wiesz czym jest moralność? Przeciętne wykształcenie matematyczne to moralność? Nie wiem czy wiesz, ale każda diagnoza medyczna oparta jest na statystyce.


@avvar: Powtarzam w kółko że moralność to normy obowiązujące w społeczeństwie.
@chchmiel po raz kolejny udowadniasz, że nie wiesz o czym mówisz. Takie opracowania, jak ICD czy DSM nie implikuje bycia choroba. A jakie inne słowo ma być użyte, jak nie disorder w przypadku nowo wprowadzonych kryteriów?
A jakie inne słowo ma być użyte, jak nie disorder w przypadku nowo wprowadzonych kryteriów?


@avvar: A gdzie ja pisałem, że moim zdaniem psychiatrzy nie powinni używać słowa disorder?
@chchmiel oparłeś swój pseudoargument, że mathematical disorder zostało uznane za chorobę psychiczną na podstawie kryteriów moralnych tym, że użyto disorder zaraz potem, jak wskazałem Ci palcem, że nie każde ujęcie w Dsm czy ICD oznacza bycie choroba...
@avvar:

Już ci odpowiadam, tylko chcę się upewnić czy dobrze rozumiem. Ja ci wskazałem konkretną listę "disorders", na co ty mi piszesz, że nie każde wskazanie "disorder" musi być "disorder" ?
@chchmiel a po mojemu Ty nie przedstawiłeś ani jednego racjonalnego argumentu oprócz pozameryrocznych dywagacji, pomijając pewne podstawowe zagadnienia
@avvar:

Sami w DSR IV TR piszą :

no definition adequately specifies precise boundaries for the concept of ‘mental disorder’

Although this volume is titled Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders the term ‘mental disorder’ unfortunately implies a distinction between ‘mental’ and ‘physical’ disorders that is a reductionistic anachronism of mind/body dualism.


Czyli sami przyznają że oddzielenie tych dwóch rzeczy jest anachronizmem.

Bo jest.

Ale dalej wracają do tego dualizmu
@chchmiel nawet nie chce mi się po raz dziesiąty pisać o rzekomo "moralnej" kwalifikacji objadania jako zaburzenia czy argumentu z "nieumiejetnosc liczenia jest w dsm, więc zostało uznane za chorobę psychiczną na podstawie kryteriów moralnych". Po prostu już mi się nie chce.
@avvar: Złe zachowanie się (problemy behawioralne) są nazywane "chorobami umysłowymi" mimo że nie ma obiektywnych medycznych testów które mogą je zdiagnozować. Są jedynie subiektywne testy które zależą od norm przyjętych przez lekarzy.

Na przykład : lekarze mają moc przegłosować czy homoseksualizm jest chorobą czy nie jest.

Lekarze nie mają mocy przegłosować czy marskość wątroby jest chorobą czy nie jest.

Przecież to takie proste, czego tu nie rozumiesz?
nawet nie chce mi się po raz dziesiąty pisać o rzekomo "moralnej" kwalifikacji objadania jako zaburzenia czy argumentu z "nieumiejetnosc liczenia jest w dsm, więc zostało uznane za chorobę psychiczną na podstawie kryteriów moralnych". Po prostu już mi się nie chce.


@avvar: to są te pozamerytoryczne dywagacje?
@chchmiel nie chce mi się dyskutować dalej - Ty masz swoje podejście, co do którego prawdziwości jesteś święcie przekonany i nic tego nie zmieni.
@avvar: jestem otwarty na zmianę, ale musisz podać jakiś argument, bo póki co nie mogę nawet żadnego sensownego przytoczyć :
1/ mówisz że ocena według norm to nie jest ocena moralna (czyli według norm obowiązujących w społeczeństwie)
2/ nie zgadzasz się z tym co ja piszę ale nie piszesz dokładnie dlaczego
3/ ... ?