Wpis z mikrobloga

Kiedyś chciałam mieć bloga kulinarnego, bo lubię stać przy garach i kombinować w kuchni. Założyłam więc wymarzonego bloga, któremu starannie dobrałam adres i tytuł. Przez kilka dni rozmyślałam o tym, co ciekawego napiszę na moim blogu. Miałam przygotowaną całą strategię rozreklamowania i wypozycjonowania tego dzieła życia. W wolnej chwili, jadąc autobusem albo stojąc przy kasie, selekcjonowałam w głowie swoje ulubione przepisy i wybierałam kolejność ich zaprezentowania. Miałam już w głowie sposób eksponowania potraw na zdjęciach, a nawet kilka zabawnych i barwnych opisów, które mogłabym wpleść w tekst. Jeden wieczór w całości poświęciłam na ustawianie grafiki i szukanie odpowiedniego tła. Doszłam do wniosku, że coś mi jednak nie pasuje i będę musiała nad tym jeszcze trochę posiedzieć. W końcu mój blog zasługuje na pełne dopieszczenie. Dziś mój blog świętuje trzecią rocznicę. Nadal nie ma na nim jednej notatki, nie ma nagłówka, nie ma niczego. Ten blog to cmentarzysko będące metaforą mojego słomianego zapału i niezrealizowanych marzeń. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#sadstory #heheszki
  • 45