Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od zawsze komplementowałem i zdobywałem dziewczyny jakie chciałem. Od małego wpojono mi, że kobietą należy okazywać zainteresowanie i sprawiać, aby czuły się wyjątkowe. Możecie wierzyć lub nie, nigdy nie byłem przesadnie przystojny, ale kobiety w moim otoczeniu czuły się wyjątkowo i zawsze byłem lubiany - od nauczycielek, sąsiadek po koleżanki ze szkoły i podwórka. Pierwszą dziewczynę miałem już w 4 klasie podstawówki, co prawda dla zabawy i nic z tego poważnego nie wyszło, ale w przeciwieństwie do tutejszych #przegryw zdobywałem doświadczenie. Zawsze nadrabiałem niezłym gadanym, charyzmą i "tym czymś" co sprawiało, że koleżanki w sytuacjach sam na sam miały mokre... Wiele lat takiej praktyki sprawiło, że poszedłem w ślady ojca i stałem się takim jak on tzw. babiarzem. Zawsze w centrum, a wokół otoczony dziewczynami. Wystarczyło kilka słów, kilka miłych chwil i już miałem "nową" dziewczynę.
Najlepiej wspominam okres liceum, gdyż wtedy rozpocząłem swoje największe podboje, w tym te oparte na relacjach czysto seksualnych. W najlepszym okresie równolegle spotykałem się z 3 koleżankami. Nie trwało to zbyt długo, bo zaledwie miesiąc, z 2 dziewczynami zakończyłem "relacje", a z pozostałą spotykałem się przez następne 2 miesiące. Pamiętam do dziś, nie była może mega laską, ale to co wyprawiała w łóżko... Wiedziała o co chodzi, w mojej skali według kryterium #seks spokojnie zdobywała solidne 8/10 punktów. Później zakręciła się inna koleżanka, ale relacja ograniczyła się do zaledwie kilku spotkań. No i tak minęło liceum, łącznie po zakończeniu na koncie miałem kilkanaście zaliczonych laseczek, nie licząc wielu związków z wcześniejszych lat. Na wakacjach przed studiami zrobiłem odpoczynek, zająłem się trochę z grubsza innymi rzeczami choć wciąć otaczałem się w gronie dziewczyn i obecny byłem na wszelkich imprezach. Utrzymywałem wtedy przelotny związek z jedną znajomą poznaną przez mojego byłego kumpla, relacja typowo #friendswithbenefits Mi to pasowało, jej też, po rozpoczęciu roku akademickiego każdy poszedł w swoją stronę. Prawdę mówiąc teraz jak o niej myślę to dziwię się, że kiedyś potrafiłem być z taką dziewczyną, ale wtedy liczyło się jak dobrze zabawia się moim, jak głośno piszczy i jak podskakuje na bolcu.
Na studiach byłem królem imprez, co sprawiło, że jeszcze bardziej zaangażowałem się w świat retoryki, podrywu oraz kamasutry. Nie mniej jednak z racji bycia dojrzalszym, ilość kobiet chętnych do chodzenia regularnie ze mną do łóżka spadła. Były imprezy, były jednorazowe numerki, ale nie było stałych partnerek, z którymi miałbym relację typu FWB. Studia przeleciały, a ja nadal zwiększałem swój licznik osiągnięć seksualnych, lecz z mniejszą częstotliwością i skutecznością. Aż do pewnego czasu...
No i teraz zaczyna się prawidłowa historia. W lutym poznałem pewną dziewczynę, 20 lvl, przez znajomych na mieście. Od razu widać było, że wpadłem w jej oko i od razu wyczułem, że nikogo nie ma (później kumpel potwierdził). Jako rasowy, 25 letni babiarz owinąłem sobie wokół bolca nową "ofiarę". Na drugim spotkaniu (sam na sam) wylądowaliśmy w łóżku. No nie powiem młoda daje radę (swój pierwszy raz na pewno już miała) i przyjemnie mi się z nią bawi, jednak czuję, że zacząłem nie panować nad sytuacją. Coś zaczęło wymykać się spod kontroli. Pomimo tak krótkiego czasu dziewczyna przywiązała się do mnie tak jakbyśmy się znali co najmniej kilka lat. Codzienne pisanie, telefony, angażowanie spotkań jak najczęściej... Nie będę ukrywał, że moją naturą jest zabawa i sprawianie przyjemności kobietom, jednak ona sprawia, że zmienia się mój dotychczasowy świat. Ostatnio powiedziała mi, że chcę ze mną pojechać na wakacje sam na sam - pomyślałem sobie, abyś dziewczyno optymistycznie nie zakładała, że jeszcze do tego czasu będziemy funkcjonować w "związku". Niedawno z jakiejś błahostki wywołała się kłótnia i powiedziałem jej to. Popłakała się, wyszła. Na drugi dzień miałem telefon od jej matki, która chyba mi groziła, że jak coś jej zrobie to gorzko pożałuję. Do tej pory nie rozumiem o co tej kobiecie chodziło, jednak nie dałem po sobie poznać zdenerwowania i zdziwienia. Telefon jak się zaczął nieprzyjemnie tak zakończył pozytywnie i jeszcze tego samego wieczoru zaspokajałem aktualną dziewczynę. Wiem jednak, że tak długo nie będzie i chyba czas wybrać co dalej.

Jak widzicie większość osób tutaj piszących ma problemy z znalezieniem tej jednej, z którą spędzą miłe chwile, poruchają itd. Ja z kolei od małego brzdąca przebywałem wśród dziewczyn, które bajerowałem co w przyszłości zaowocowało szybkością i łatwością nawiązywania kontaktów i wskakiwaniem do łóżek. Nie jedną bzykałem, lecz nigdy nie nawiązałem dłuższej relacji. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi dane zmienić podejście do tych spraw, póki co muszę zdecydować co zrobić z obecną panienką.

Dziękuję za wysłuchanie.

#zwiazki #samiecalfacontent

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dorotka-wu
  • 11
mariusz: @AnonimoweMirkoWyznania:
Kolego wyznaje podobny sposob zycia. Na karku 40 ale tyle co przewinelo sie przez lozke jedynie Pan Bog i ja wiem.... Kolego dzialaj dalej widocznie jest tobie pisane nie kazdy musi byc w tradycyjnym zwiazku. Pamietaj jak jeszcze masz kase to wtedy zaczyna sie zabawa. Kolego sprobowalbys czekoladki albo innej latynoski tylko pamietaj pieniadze, popraw wyglad bo z wiekiem jest wazny i z sama bajerka bedzie ciezej. Powodzenia