Wpis z mikrobloga

@NapoleonV:

Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, ciasne kozaczki. Szarpie się, męczy, ciągnie.
- No, nareszcie weszły!
Zadowolona padła na podłogę z wycięczenia. Dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie.
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściąga, morduje się, sapie.
- Ufff, zeszły!
Zakłada je znowu, tym razem na właściwe nogi. Sapie, ciągnie, ale nie chcą wejść.
- Ufff, weszły!
Pani siedzi i dyszy a dziecko na to:
- Ale to
@Jarek_P:

"bynajmniej nóg nie koślawił ( ͡° ͜ʖ ͡°)"

aaaaaaaaaaaaaaa!


"Bynajmniej" akurat jest tutaj poprawne.

Za PWN: "bynajmniej «partykuła wzmacniająca przeczenie zawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie.»"

Podwójne przeczenie jest dość powszechne w naszym języku. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@NapoleonV: Spokojnie, ważne że są buty. Ja córencję (20 mies) znoszę z czwartego piętra na rękach. Więc już dwukrotnie zdarzyło mi się dopiero pod blokiem zorientować, że zapomniałem jej butków włożyć...
Eeee w tym wieku jak dziecko źle stawia stopy czyli np za bardzo do środka to się zakłada im odwrotnie buty. Więc żadna afera. Pozdro.