Wpis z mikrobloga


Bardzo fajny tag, dziękuję Pani @PrytaFatalna

Zacznę od podzielenia się dwoma linkami:
1 – ktoś już wspominał o Kosmetyku Wszech Czasów - są to recenzje kilku (-nastu?) tysięcy kosmetyków. Szczerze powiedziawszy od dłuższego czasu nie kupuję nic nowego bez sprawdzenia opinii właśnie na tej stronie. Polecam również forum na Wizażu – jest trochę raka, ale też kopalnia wiedzy o np. eksfoliacji kwasami owocowymi, pielęgnacji cery problematycznej czy choćby olejowaniu włosów.
2 – to jest prawdziwy rak xD - wchodzę na tę stronę tylko dla serii „Wasze kosmetyczki”. Niestety kolejne odsłony tej serii są coraz rzadziej. Generalnie jest tu kupa rossamannowych kosmetyków, ale zdarzają się też rzadkie perełki – kosmetyki naturalne, niszowe bądź dostępne tylko w sklepach internetowych. Niektóre swoje kosmetyki podpatrzyłam własnie w tej serii. To trochę jak z mirko - musisz się przebić przez morze ścieku, żeby trafić na jakąś perełkę.

Nie używam dużo kolorówki, koncentruję się bardziej na pielęgnacji, dlatego moja "kosmetyczka" to bardziej zbiór generalnie najlepszych kosmetyków, jakich przyszło mi używać.
Zanim przejdę do opisu swoich kosmetyków, kilka słów na mój temat: mam cerę absolutnie-nie-wiem-jaką. Trądzikowo-tłusto-przesuszono-wrażliwą. Od dłuższego czasu przyjmuję leki na receptę na trądzik (stan mojej cery jest już w sumie bardzo dobry), które masakrycznie wysuszyły mi skórę. Totalnie nie sprawdzają się u mnie peelingi mechaniczne, ciężkie kremy i kosmetyki z silikonami czy innymi zapychaczami.
Włosy – idealnie proste, niskoporowate, cienkie i delikatne. Ale w bardzo dobrej kondycji, mięciutkie i zdrowe.

Na zdjęciu jest tylko to, co sprawdza się u mnie w 100%. Będę też wdzięczna za wskazanie mi kilku kosmetyków, których wciąż poszukuję.

1) Absolutny hit jak dla mnie – zestaw olejków Babor do cery tłustej. Ten większy flakon to olejek do demakijażu i oczyszczania twarzy. Ten mniejszy to olejek upiększający, który stosuję bezpośrednio na pierwszy olejek. Używam dwa razy dziennie jako pierwszy krok oczyszczania twarzy. Bardzo dobrze zmywa makijaż, nawet wodoodporną mascarę. Zestaw jest mega drogi (ok. 220 zł za oba flakony), słabo dostępny (w salonach kosmetycznych, w Internecie praktycznie niedostępny, chyba że absurdalną cenę), ale fenomenalnie działa. Po ok. 6 miesiącach stosowania (zestaw wystarcza na ok. 2-3 miesiące) pory skóry są zwężone, nie wyglądają jak kratery, a sama skóra się nieco uspokoiła.

2) Żel do mycia twarzy La Roche Posay Effaclar – drugi etap, po olejkach, oczyszczania twarzy. Lubię go za to, że nic nie psuje xD Cena – ok. 60-70 zł za taką wielką butlę, ale często można go kupić w promocji za o wiele niższą cenę. Jest to już moje drugie opakowanie (szalenie wydajne!). Czy polecam? Zależy – jeśli masz swój żel do mycia twarzy, który Cię nie zapycha, dobrze oczyszcza skórę i może nawet coś tam działa zgodnie z obietnicami producenta, to nie zmieniaj.

3) Coś, co trzyma moją rozkapryszoną cerę w ryzach – serum do twarzy IsisPharma do cery trądzikowej Teen Derm K Concentrate. Zdecydowanie polecam każdemu, kto ma jakikolwiek problem z trądzikiem. Po dwóch – trzech dniach stan cery widocznie się poprawia, a po pryszczu zostaje naprawdę niewiele (chyba że mówimy o takich wielkich, czerwonych, bolesnych wulkanach – na takie potrzebujemy trochę więcej czasu). Serum jest oparte na kwasach - PHA, AHA, BHA. Trochę śmierdzi, piecze jak krwawa rana zasypana solą (ale mam na to patent – nakładam to serum jakieś 5-10 minut po użyciu toniku i jest nieco łagodniej), ale DZIAŁA. Cena – ok. 50 zł w aptekach internetowych, wystarcza na 2-3 miesiące codziennego używania. Uzupełnieniem może być krem na dzień z tej samej serii (również na zdjęciu), cena podobna, skład w sumie też, tyle że łagodniejszy, ale… nie polecam aż tak bardzo. W moim przypadku nie sprawdził się pod makijażem (cera była tłusta już po 2-3 godzinach, a sam podkład się warzył), ale jeśli nie planujecie nigdzie wychodzić danego dnia, to czemu nie?

4) To coś, co wygląda jak przyschnięta kupa, to gąbka Konjac. Najprawdopodobniej ta wersja. Po zwilżeniu staje się mięciutka i nadaje się do użycia. Można jej używać jako codzienny element oczyszczania twarzy (wespół z żelem), ja jednak sięgam po nią, gdy chcę zmyć maseczkę na bazie glinki. Strzelam, że każda z Was, która takowej używała, używała bardzo brzydkich słów, gdy próbowała ją zmyć. Z tą gąbką liczba tych słów ulegnie redukcji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Koszt – ok. 15 zł w sklepach internetowych.

5) Maseczka dziegciowa Bania Agafia – w przypadku cery skłonnej do trądziku, maseczki na bazie glinki są najlepszym wyborem (źródło: ja). Tę bardzo lubię, bo a) oczyszcza jak trzeba; b) nieco rozjaśnia; c) jedno opakowanie wystarcza na kilka aplikacji; d) jest tania (6 zł?).

6) Wymiennie na rano: lekki krem brzozowy Sylveco– jest spoko. Nadaje się pod makijaż (zazwyczaj nakładam kosmetyki mineralne), nie roluje, nie warzy, fajnie współpracuje z podkładem. A także: krem tonujący od La Roche Posay Effaclar Duo(+) – raz, że lubi się z moją trądzikową cerą, a dwa, że jest w dwóch wariantach kolorystycznych i gdy nie potrzebuję jakiegoś szczególnego krycia, to nakładam tylko ten krem + ew. korektor i też nie straszę po wyjściu z domu!

Poza tymi: peeling mechaniczny to zło, używam kwasów (od października do marca, bo jak wiadomo, kwasy nie lubią się z intensywnym słońcem). Celowo ich tutaj nie umieszczam, bo to już mocno indywidualna sprawa.

Czego szukam?
-> tonik do twarzy. Używałam toniku z Lavery, ale płakałam przy każdym wydaniu 40 zł za buteleczkę o pojemności 125 ml xD Szukam czegoś innego o podobnym działaniu (nawilżająco – kojący), dostępnym w sieciówkach lub aptekach.
->krem nawilżający. Używam teraz z Białego Jelenia, ale… strasznie piecze mnie skóra po użyciu :/ Znacie może coś mocno nawilżającego (nawadniającego?) o lekkiej formule, która nie zapycha?
->krem pod oczy. Używałam Flos-Leku (no taki sobie był), teraz męczyłam się z Kiehlsem (uczula mnie, doprowadził do tego, że przez długi czas miałam pod okiem czerwoną opuchliznę i wyglądałam jak ofiara przemocy domowej). Moim problemem jest skóra cienka jak pergamin, bardzo sucha i zazwyczaj sina. Tutaj formuła kremu może być ultra bogata. Waham się nad dwoma kremami: Origins oraz L'Occitane. Może któraś z Was ich używa i może coś o nich powiedzieć?

Włosy, takie tam i kolorówka:

7) szampon i odżywka O’Herbal z arniką. Szukałam wiele lat szamponu, który łagodnie oczyszcza, ma przyjazny, naturalny skład, a do tego delikatnie uniesie i nada objętości włosom. To jest moje drugie opakowanie i z pewnością nie ostatnie. Używam codziennie razem z odżywką i widać, że to działa – włosy nie są przyklapnięte, czy np. tłuste u nasady i suche na końcach. Cena: ok. 20 zł, dostępne w Rossmannie i chyba też Naturze.

8) krem do włosów Kemon Hair Manya Hi Density Control – o, to jest mój kolejny hit. Jak wspomniałam wyżej, mam cienkie, delikatne włosy i moim głównym celem jest nadanie im objętości. Przez wiele lat używałam do tego zestawu pianka + lakier do włosów, ale nie dość, że włosy były od tego strasznie wysuszone, to efekt nie był wcale jakiś rewelacyjny. I oto wchodzi on, cały na żółto: nakładam go na umyte włosy, czekam chwilę, aż się wchłonie i normalnie układam włosy. Włosy są puszyste, usztywnione (posiadaczki cienkich, wiotkich włosów wiedzą, jak ważne jest to usztywnienie), odbite u nasady, gładkie i lśniące. I nie potrzebuję już lakieru. Cena – ok. 85 zł w Internetach. Wystarcza spokojnie na pół roku.

8)* - opcja z gwiazdką - KMS California Add Volume. Jeśli umiecie into układanie włosów i macie sporo czasu rano na gimnastykę z suszarką, spróbujcie tego sprayu (zamiast pianki/lakieru). Używacie na mokre włosy, pasmo po paśmie psikacie i od razu układacie. Nie polubiłam się z tym sprayem tylko dlatego, że wymaga czasu: wolę zdecydowanie napaćkać kosmetyku na całe włosy i sobie spokojnie suszyć, a nie bawić się w wydzielanie pasm i suszenie ich „pojedynczo” (w innym przypadku przyklap gwarantowany). Ale jak już znalazłam trochę czasu na to, to efekt był baaardzo zadowalający. Cena – ok. 80 zł chyba?

9) znany i lubiany suchy szampon z Rossmanna xD Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po trzech-czterech godzinach w klimatyzowanej pracbazie moje włosy zaczynają już się lekko przetłuszczać, zwłaszcza na grzywce. Suchy szampon spokojnie sobie z tym radzi i nadaje świeżości na resztę dnia. Mimo że myję włosy codziennie, to bez niego na koniec dnia pracy wyglądałabym jak wielkie nieszczęście z tłustymi włosami (a tak wyglądam jak wielkie nieszczęście z puszystymi, świeżymi włosami). Tak przy okazji beka z ludzi, którzy twierdzą, że to dlatego, że przyzwyczaiłam włosy do codziennego mycia i przez to mi się tak szybko przetłuszczają – bullshit. Tak jak skóra twarzy, tak samo skóra na głowie może być tłusta, sucha, normalna, wrażliwa i to, że u kogoś sprawdziło się ograniczenie mycia włosów do 2-3 razy w tygodniu, nie oznacza, że u mnie zadziała. Generalnie myjmy włosy, tak często, jak tego potrzebują.

10) rękawica Kessa – używam zamiast peelingu do ciała. Jeśli od peelingu wymagasz tylko tego, by dobrze usuwał martwy naskórek, to jest rozwiązanie dla Ciebie. Koszt – ok. 30 zł na allegro.

11) czarne mydło Agafii – kultowy już kosmetyk. Wygląda jak smar, ale jest to bardzo ładnie pachnący smar, który szybko zamienia się w pianę. Używam czasem jako szamponu do włosów, choć częściej jako mydła do ciała przed zastosowaniem rękawicy opisanej wyżej. Koszt ok. 40 zł za 500 ml produktu. Szalenie wydajne, łagodne i delikatne.

Poza tym raz w tygodniu używam szamponu z SLS, by dokładnie oczyścić włosy z resztek produktów do stylizacji. Nie podam marki, bo to zależy od tego, jakiego szamponu aktualnie używa niebieski ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie wrzucam w listę, bo wciąż jestem w fazie testów: kompozycja olejków do włosów od Nacomi oraz maska do włosów niskoporowatych od Anwen.

I czas na kolorówkę ( ͡ ͜ʖ ͡)

12) Kosmetyki mineralne od Lily Lolo: podkład, korektor oraz puder transparentny. Są świetne. Na twarzy praktycznie niewidoczne, nie tworzą efektu maski, doskonale wtapiają się w skórę, mają całkiem niezłe krycie. Z tej trójki najsłabszy jest chyba korektor, bo ma problem z trwałością. Cenowo: podkład ok. 65 zł, korektor ok. 50 zł, puder ok. 80 zł. Ale wiecie, co jest najlepsze? Za dyszkę możecie zamówić próbki tych kosmetyków i tak np. ten najmniejszy słoiczek to próbka pudru transparentnego, którego używam chyba od grudnia i wciąż nie mogę go skończyć xD
Można dokupić też fixer – utrwalacz w sprayu (tej samej firmy), ale nie uwzględniam go tutaj, bo mnie niestety zapchał. Choć dopóki nie zapychał, to byłam zadowolona, bo to było dobre rozwiązanie na relatywnie słabą trwałość korektora.
Przy wyborze uważajcie na kolory: zawsze wybierałam najjaśniejsze podkłady/pudry i w Lily Lolo się na tym przejechałam, bo w ciemno zamówiłam korektor, który jest zdecydowanie za jasny na moją cerę (a jestem bladziochem). Btw – byłybyście zainteresowane # rozdajo tego korektora?

13) Korektor MAC Studio Finish – jak dla mnie najlepszy w swojej kategorii. Bardzo dobre, mocne krycie, wysoka trwałość i szeroki wybór kolorów. Dobrze współpracuje z innymi podkładami i pudrami. Bardzo dobrze przykrywa pryszcze, krostki i inne fujki na twarzy xD Pod oczy się nie nadaje - zbyt ciężka konsystencja. Koszt – ok. 90 zł.
Wiem, że wiele osób porównuje do niego korektor od Catrice. Z ciekawości też go kupiłam i szczerze mówiąc różnica nie jest jakaś diametralnie duża, ale jednak lepiej mi się pracuje na korektorze MAC. Catrice ma bardzo zwartą, glinkowatą formułę i trochę tępo rozprowadza się po twarzy (choć może to być subiektywne odczucie), poza tym nie kryje aż tak dobrze jak MAC.

14) paletka cieni do powiek Too Faced Semi Sweet – o matko, jak ja uwielbiam te cienie. Kremowa konsystencja, rewelacyjnie napigmentowane, niezła trwałość (choć i tak wskazane jest użycie bazy) i… cudowny, czekoladowy zapach! Dobrze się blendują i stopniują. Cena regularna to ok. 190 zł, ale jeśli skumulujecie rabaty, kupony i promocje w Sephorze, to można zjechać do ok. 120 zł. Jak dla mnie najlepsze cienie, jakich używałam (biją na głowę kultowe paletki Urban Decay!). Jeśli jakikolwiek niebieski pasek dotrwał aż do tego momentu, to chciałam tylko przekazać, że taka paletka to niezły pomysł na prezent dla Waszych różowych :>
Tańszym odpowiednikiem tej paletki jest bodajże Make Up Revolution – miałam, testowałam i… no nie umywają się do oryginału. Sypka, „płaska” konsystencja, taka sobie trwałość i ciut trudniejsze w użyciu. No ale ta paletka jest też dużo tańsza – ok. 30-40 zł.

15) mój kot, Stasia - tak średnio polecam: drze ryja nad ranem, ale dobrze się głaszcze xD

Poza tym: nie ma co wydawać grubego hajsu na tusz do rzęs. I tak musisz go wymienić po trzech miesiącach. I teraz tak: testowałam wieeeele tuszy, także tych ze średniej półki (polecam Collistar od Douglasa – cena ok. 70 zł) i wyższej (Lancome, Helena Rubinstein) i szczerze mówiąc… nie widzę dużej różnicy między nimi a tuszem za dyszkę z Rossmanna (tu polecam Lovely, taki w żółtym opakowaniu). Na promocji w Rossmannie mam zamiar kupić ze 2-3 różne tusze (na pewno sprawdzony już Maybelline i MaxFactor) i mieć spokój aż do następnej promocji xD
Z kolorówki używam jeszcze różu od Annabelle Minerals – nie jest zły, na pewno lepszy od wypiekanego różu od Bourjois, ale nie jestem przekonana, czy jest to najlepszy róż w swojej kategorii, dlatego nie uwzględniam go w tej liście.

Ktoś dotrwał do tego momentu? Wow, mnie by się nie chciało xD

#pokazkosmetyczke #mirabelkipolecajo #kosmetyki
piglet - ! Co wy wiecie o ścianach tekstu xD

Bardzo fajny tag, dziękuję Pani @Pryt...

źródło: comment_u2taRkUOg1YOVntMcWDs2Urk1DxFjj63.jpg

Pobierz
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@piglet: z nawilzajacych do cery tradziklwejowej moge polecic pharmaceris t octopirox, pharmaceris t sebomatt, la roche posay effaclar h (aczkolwiek tu przy rozpoczeniu kuracji doustnej retinoidami buzia plonela, przy kremach z retinoidami nakladany na dzien sprawdzal sie swietnie)
  • Odpowiedz
@piglet: polecam tonik Woda różana z Evree, nie trzeba pocierać, bo jest w butelce z atomizerem, pięknie pachnie(wg mnie) i dobrze łagodzi :)
  • Odpowiedz
@piglet: o, mam do Ciebie pytanie o korektor Lily Lolo, bo się na niego czaję. Używasz go może pod oczami? Bo ja właśnie do tego go potrzebuję, a naczytałam się różnych opinii, niektórzy twierdzą, że minerałki wysuszają, Lilly Lolo podobno jest podobno przyjazny dla tego wrażliwego rejonu. Jak z to u Ciebie wygląda? ;)
  • Odpowiedz