Aktywne Wpisy
Adolf_Cartman +15
Cześć
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
WielkiNos +150
Zgadnijcie kto właśnie wrócił z miesięcznej banicji za rasizm xd
Mirki, szczególnie z #depresja - po czym poznać, że "rozwija się" ta choroba? Mija drugi dzień moich pesymistycznych myśli. Wspominam moje nieszczęśliwe dzieciństwo, analizuję co miało wpływ na to, jak się teraz czuję. Przez wiele lat miałam bardzo niską samoocenę, byłam niepewna siebie, czułam się nieciekawą osobą. Uważam, że do tego znacznie przyczyniła się atmosfera w domu, w którym nigdy nie było szacunku do drugiego człowieka. Rodzice stawiali wysokie wymagania, wszystko co robiłam - robiłam źle. Była przemoc fizyczna i psychiczna. Teraz, w wieku 26 lat, po nieudanym związku i w sytuacji gdy utraciłam osobę, którą bardzo kochałam, nie mogę znaleźć sensu działań, które podejmuję. W tygodniu gdy pracuję i nie mam czasu na rozmyślania, funkcjonuję, rozmawiam z ludźmi, niby jest wszystko OK. Ale gdy przychodzi weekend lub dni wolne, czuję straszną niemoc i bezsilność. Nie mogę się za nic zabrać, nie mam żadnej motywacji do działania. Siedzę zawieszona na łóżku albo gapię się w monitor. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Chciałabym gdzieś wyjść, ale nie mam za bardzo z kim, bo wszyscy zawsze zajęci. Zresztą zauważyłam ostatnio, że mało co mnie obchodzi. Nie interesują mnie osoby z którymi rozmawiam, nie interesuje mnie ich życie. Nie odczuwam jakoś radości, nawet nie mam jakiegoś hobby, które by mi ją dawało. Czuję pustkę w środku, wypalenie. Taki stan bardzo nasilił się w ostatnim czasie i zaczynam podejrzewać, że nie jest to już zwykły dołek wynikający z jakiegoś przeciążenia, stresu, smutku i samotności, ale coś bardziej poważnego, co się rozwija od kilku lat. Czy ktoś miał podobny problem, albo wie jak w sobie znaleźć chęć do działania?
#feels
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
@AnonimoweMirkoWyznania: Miałem podobne przeżycia z tego co napisałaś, sama tej walki nie wygrasz, udaj się do dobrego psychiatry/psychologa.
Jako osoba, która przez depresję przeszła spróbuję odpowiedzieć. Myślę, że powinnaś te objawy wziąć na serio i nie bagatelizować. Z drugiej strony tylko specjalista jest w stanie stwierdzić, czy to rzeczywiście depresja. U mnie to wyglądało tak, że najpierw przez kilka miesięcy nie mogłam spać, a potem odwrotnie - spałam po 20h na dobę. Też ciężko mi było się do czegokolwiek zmusić. Inne objawy, które się u mnie pojawiły to
To co napisałaś sugeruje tylko zwykłego doła po rozstaniu. Związek był dla ciebie wszystkim, więc teraz nie masz ani innych rozrywek, ani towarzystwa.
Co nie znaczy że nie powinieneś się tym zająć. Może to depresja, może nie, ale jeśli utrudnia ci to normalne funkcjonowanie to powinieneś się z tym zapisać.