Wpis z mikrobloga

W sumie, nie oglądam za bardzo #danielmagical. Poświęciłem na to oczywiście krótką chwilę, żeby zapoznać się ze sprawą. Ale czytając wpisy na temat tego, jaka to wspaniała historia, serial itd, a ostatnio w gorących widziałem Mirka, który pochwalił ten stream za "powrót do korzeni youtube'a", uświadomiłem sobie fenomen tego zjawiska.
Chodzi mi o to, że być może coś w tym jest, pomimo patologicznej otoczki. Cała akcja odbywa się w jednym pokoju, co od razu przypomniało mi "12 gniewnych ludzi". Porównanie być może na wyrost, ale wydaje mi się, że nie całkiem bezpodstawne. Chodzi mi o samą koncepcję. Pomimo minimalizmu, "historia" jest niesamowicie rozbudowana. Głównym wątkiem jest remont, niby nic ciekawego, ale to, co dzieje się w kamerze, nieraz przerasta oczekiwania oglądającego. Dodam do tego wyrazistość postaci; przez to, że mamy do czynienia z prawdziwymi ludźmi, sprawia, że każda z nich jest bardzo charakterystyczna. W surowym otoczeniu skupiamy się właśnie na nich. Co chwile wchodzą nowe wątki, dowiadujemy się ciekawych rzeczy, jest wiele niedopowiedzeń...
Powiem tak, nie chwaląc tego patologicznego zabarwienia, warto mimo wszystko zastanowić się nad tym fenomenem. Wiadomo, że duża część ogląda to dla beki itd, ale chwila refleksji i skupienia na pewno nie zaszkodzi. Pewnie niedługo skończy się ten hype na Daniela i Urzędowa 2/9 Stories, jednak przyjdą następni. W jakim stopniu jest to reżyserowane? Nie wiem. Nie wiem czy w ogóle. Ale mi, jako osobie, która jest raczej neutralnie nastawiona do tematu, sama koncepcja zamknięcia tej historii w jednym pokoju, w jednym kadrze, wydaje się dość interesująca.