Wpis z mikrobloga

#metromnaodwyku
Dzień 26
17 do wyjścia
Wczoraj puścili nam film żeby wywołać u nas głód, żebyśmy mogli dostrzec objawy głodu u siebie i sobie z nimi radzić, ostrzeżono nas że 4 tydzień jest tym kiedy ludzie najczęściej się wypisują... O 4 rano tak mnie zaczął baniak #!$%@? że miałem już pospane, pojawiły się dziś też myśli że już mnie #!$%@? ta cała terapia, napisałem pracę na #!$%@? i ogólnie nie mogłem się skupić na zajęciach a łeb mnie dopiero jakieś dwie godziny temu przestał boleć, tęsknie w #!$%@? za żoną... raczej nie zrezygnuje ale kryzys jest...
#alkoholizm
  • 17
@metrom: Moi dwaj wujkowie byli alkoholikami, mój tata jest alkoholikiem, sam zacząłem chlać gdy 6 raz w robocie mi powiedzieli bym szukał innej. Jak pisałeś:"Alkoholikiem jest się przez całe życie" . Mi psychiatra powiedziała wprost:"Nikt Panu tego alkoholu na siłę nie wlewa". Nie wiem co cię do tego pchnęło, ale pewnie jak każdy z nas jesteś za wrażliwy na ten #!$%@? Świat. Ta psychiatra brała 150 zeta za wizytę, ale chociaż
@patrzpan zmiana środowiska jest jednym z zaleceń również tu, gdy będziemy już opuszczać ośrodek, ja nie jestem w stanie tego zrobić bo piłem tylko w domu. To z tym wlewaniem na siłę alkoholu tu ujmują nieco inaczej, mówią że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu ale nie bezradni, że ostateczna decyzja o tym czy sięgniemy po tego pierwszego należy do nas, no dużo tego było, sam temat bezsilności wałkowaliśmy ze 4 dni. Jak zacząłem
@metrom: Piję nawet teraz. Od urodzenia mam cholerną niedoczynność tarczycy. Tata wyzywał mnie od nieudaczników od 9 roku życia (nie wiem ile razy chciałem się od tego zabić czy uciec z domu - 4 z matematyki to była tragedia), 24.12.2005 roku zmarła mi mama na raka trzustki i zacząłem palić - paliłem Salemy i rzygałem od nich i dalej paliłem. 3 miesiące później musiałem uśpić psa - mops, co przez cały
@patrzpan żadnej farmakologii, przed przyjazdem tutaj odstawiłem nawet antydepresanty które brałem od roku, tylko terapia, grupowa i indywidualna no i sporo czasu na przemyślenie sobie swojego życia. Też waliłem browary, wieczór bez piwa był dla mnie stracony, zresztą rzadko się taki zdarzał. Życiorys masz faktycznie nienajprzyjemniejszy ale tu w ośrodku sporo ludzi z podobnymi bagażami, u mnie też różnie było... Tyle że poprawianie sobie #!$%@? nastroju alkoholem to gotowy przepis na dobicie