Wpis z mikrobloga

Mass Effect 3 i BioWare - NAJBARDZIEJ GORĄCA SERIA WPISÓW NA TAGU!

Około 100 komentarzy! Prawie 50 pod ostatnim wpisem!

Niebieskie paski! Różowe paski!

Ten wpis zmienił moje życie, dzięki niemu schudłam 5 kilogramów!

- nie powiedział nikt nigdy o tym wpisie!

Niesamowita i wstrząsająca historia, prawdziwe dzieło sztuki!

- kolejny zmyślony komentarz!

to są maszyny mające setki tysięcy/miliony lat - parę miesięcy/rok różnicy to dla nich jakiś problem?

- vateras131!

Weź jakieś dłuższe te części rób bo niedługo to napiszesz 2 zdania na wpis xD

- Asterling!

Niech ktoś napisze serię takich meta-wpisow o tym jak to pierwsze teksty Lisarosa były najlepsze. xD

- Wiedmolol!

no hejka <3

- Spellwork!

( ͡° ͜ʖ ͡°)

Część 5

Poprzednie części:
pierwsza
druga
trzecia
czwarta

Kilka słów wstępu:
1. spojlery z gry,
2. wobec insynuacji w jednym z komentarzy, że zajmuję się żniwami ( ͡º ͜ʖ͡º) plusów z wpisów i dlatego są one teraz krótsze, powracam to ścian tekstu, a następny wpis będzie jeszcze obszerniejszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Rozdział III. Między maszynami a organikami

Lecimy do Mgławicy Perseusza i spotykamy się tam z przedstawicielami quarian. Ci geniusze uznali, że w tych decydujących chwilach idealnie będzie zaatakować gethy i odbić swój macierzysty świat zamiast, no nie wiem, schować się z tą flotą gdzieś. Niestety maszyny sprzymierzyły się z maszynami i zrobił się problem, który przyjdzie nam rozwiązać. Możemy się też spotkać ze starą znajomą i naszym nowym/starym członkiem załogi – Tali. Podobnie jak przy Garrusie jest ona wszystkim znana i nie zmieniła się od ostatniego spotkania. Nawet nasze decyzje z ME 2 nie miały wielkiego wpływu na jej obecną sytuację, tak mocno się nie zmieniła. Co ciekawe – Tali i Garrus mogą połączą się w parę.

To jest dobry moment, by napisać nieco ogólnie o naszych towarzyszach. Doskonale zrobiono z tym, że zarówno oni, jak i niektórzy członkowie załogi są aktywni bez naszej ingerencji, np. wszczynają rozmowy między sobą, przemieszczają się i opuszczają nawet pokład Normandii podczas wizyt w Cytadeli. Dzięki temu czuć, że npc mają swoje sprawy i zainteresowania, którymi się dzielą, a my możemy to zaobserwować, czasem nawet wmieszać się w to. Stwarza to pewną dynamikę między naszą postacią a nimi. Brakowało tego w poprzednich częściach, zwłaszcza w dwójce, gdzie trzeba było pielgrzymować po statku do postaci, by usłyszeć, co mają nam do powiedzenia. Oczywiście podobne interakcje się zdarzały (rozmowy w windzie w ME 1, nieliczne konfrontacje jak Jack/Miranda, Legion/Tali w ME 2), lecz nie na taką skalę. Duży plus. Mamy też kilka miłych chwil z niektórymi towarzyszami, jak np. z Garrusem, czy Liarą.

Nie ma jednak róży bez kolców. Już wspomniałem, że na początku nie mamy wyboru co do towarzyszy, których chcemy wziąć na misje. Do połowy gry zaś ich ilość nie jest specjalnie wielka – Ashley (Kaidan, lol), EDI, Liara, Garrus, James i Javik. Przy czym ten ostatni jest z dlc, a ta pierwsza nie może być z nami przez długi okres czasu. W skrajnych przypadkach: w najlepszym razie mamy tyle samo osób do dyspozycji, co w ME 1, w najgorszym – mamy tylko 4 osoby do wyboru. Nasi ulubieńcy wprawdzie opuszczają Normandię, ale to też ma swoją cenę - robią to tylko na jedynym hubie w tej grze. Dodatkowo nie możemy zabierać ich już ze sobą, przez co nie będą komentować i uczestniczyć w naszych poczynaniach na Cytadeli.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mi osobiście się nie podoba – klimat wśród naszych towarzyszy przypomina mi jeden, wielki safe space. Wszyscy są dla siebie mili, nikt się nie gniewa, nie ma żadnych tarć. Czasem postacie maja inne zdania na pewne tematy i nawet możemy stanąć po czyjejś stronie, ale zwykle nic z tego nie wynika, oprócz bardzo niepokojącego romansu między Jokerem a EDI. Nawet jak komuś powiemy coś przykrego, to nie będzie miał nic za złe. KOTOR 2 był pod tym względem o wiele lepszy z systemem influence. Brakuje nawet ostrych konfrontacji, jak wymienione już przeze mnie Jack/Miranda, Tali/Legion, czy rewelacyjna sytuacja z Wrexem na Vimirze, gdzie Ash najchętniej wpakowałaby kulkę w jego wielki łeb. Wszyscy się lubią, wszyscy ze sobą żartują. Nuda. Tym samym BioWare mocno obniżyło loty w tym elemencie. Pamiętam, jak w Baldur’s Gate 2 Aerie z mojej drużyny miała mi za złe, że zadaję się z Korganem i zażądała, bym go usunął. Oczywiście tego nie zrobiłem, bo kto by się pozbywał doskonałego krasnoluda z drużyny, lol. Wtedy Aerie sama odeszła i już nigdy nie wróciła. Takich rzeczy tutaj nie ma. Jedynym wyjątkiem jest drażnienie się Javika z pozostałymi, zwłaszcza z Liarą, i no proszę – jest to naprawdę ciekawe. W dwóch przypadkach próbowano zaostrzyć sytuację. Pierwsza to sprawa z Udiną. Ochrania go Ash i nie wierzy nam z początku. Co gorsza, po raz kolejny już wypomina nam naszą współpracę z Cerberusem, co jest w sumie dobrym powodem, by wpakować jej kulkę i uwolnić się od jej gderania. Nie o to chyba jednak chodziło scenarzystom. Generalnie konfrontacja wypada bardzo słabo. O kolejnej sytuacji będzie mowa później. Skoro już była mowa o EDI, to wyjątkowo mnie ona wynudziła. Te jej pytania o życie i prośby o porady miłosne w celu przypodobania się Jokerowi mi nie leżały. W walce też nie jest najlepsza, ma ponadto taki monotonny głos, przypomina mi jedi-kota z Kotora 1. Ona też była postacią z problemami, miała mnóstwo monologów i były one mało interesujące. Czasem sytuacja z EDI jest niepoważna, np. jak to stwierdza, że przestawi swoje moce obliczeniowe na altruizm i miłość - done! Ot, tak. Nie ma podejścia do Legiona, nie ta liga.

Ok, ruszamy z przygodą - musimy uporać się z sygnałem żniwiarzy, który wzmacnia gethy. Na początek ruszamy na jeden z pancerników tych ostatnich. I muszę przyznać, że ta misja jest bardzo satysfakcjonująca i odświeżająca. Etap z początku zadania wreszcie przypomina nam, że akcja gry toczy się w kosmosie. Wnętrze statku może nie wygląda jakoś specjalnie okazale, ale zawiera w sobie dwie fajne rzeczy. Pierwsza to środowisko walki – trzeba uważać na strzelające działo, które z gracją omija wszystkich oprócz nas :P Druga to gethy! Kolejny rodzaj przeciwnika jest na tym etapie wielce pożądany po walce z Cerberusem, żniwiarzami, Cerberusem, żniwiarzami, Cerberusem, Cerberusem, Cerberusem, Cerbe-aghrrrr. Rozwalanie maszyn zawsze jest fajne, w tym niewidzialnych gethów – łowców, którzy wcale, a wcale nie są czerwonymi kropkami na mapie, którą możemy zobaczyć zawsze podczas pauzy :P Na końcu dowiadujemy się, że sygnał wzmacnia … Legion? Czemu akurat on? W jaki sposób się to dzieje? Nie dostajemy zadowalającej odpowiedzi na te pytania. Moja sarkastyczna teoria jest taka, że po rozstaniu się z autorem postaci Thane’a i Legiona, muszą one cierpieć ;P Po uwolnieniu Legiona, czy też quasi-Legiona, bo nie ma znaczenia … eee wiadomo o co chodzi – zdecydowana większość naszych wyborów to ściema, admirał Han’Gerrel postanawia zaatakować statek - z nami na pokładzie! Po powrocie na Normandię mamy opcję walnąć go za to wszystko i podczas swoich czterech przejść zrobiłem to za każdym razem. Świetne uczucie! Dobra robota.

Następnie mamy dwie „alternatywne” misje, podobnie jak to miało miejsce na Tuchance. W jednej ruszamy na ratunek admirała Korisa z powierzchni ojczystej planety quarian - Rannochu. W drugiej jest bardziej nietypowo – wchodzimy do „świata” gethów, gdzie poprzez strzelanie do pomarańczowych glutów obserwujemy fragmenty z przeszłości, kiedy to gethy stały się świadome, zaczęły zadawać pytania, a quarianie okazali się być po prostu nikczemni wobec nich, przez co cały konflikt między nimi stał się być jeszcze bardziej interesujący.

Wreszcie przyjdzie nam stoczyć ostateczny bój z gethami. Misję tę wykonujemy z Tali, która jest zachwycona widokiem ojczystej planety. Jeżeli o mnie chodzi to nie zrobiła ona na mnie wrażenia. Wręcz byłem nią rozczarowany. Wyglądem przypomina bowiem jakieś pustkowie w środkowych Stanach Zjednoczonych. Tali pokazuje palcami miejsce, jakby robiła zdjęcie, ale … nic tam nie ma. Ot, kolejna, pusta planeta, przypominająca wyglądem Ziemię. Na szczęście przychodzi nam zabijać gethy, co zawsze jest przyjemne. W pewnym momencie zostajemy skonfrontowani z trzema ich silnymi wersjami i jest to jeden z nielicznych momentów, gdzie można mieć problem. Nie tyle jednak przez niesamowite umiejętności wrogów, czy wyrafinowane AI, ale po prostu.one.nie.chcą.umrzeć. HP bloat jest uciążliwy, nawet strzelając ze snajperki w głowę przy pomocy specjalnej amunicji i z bonusami do obrażeń. Po krótkiej ucieczce pojazdem (gdzie oczywiście strzelamy z wieżyczki), której to w sumie mogłoby nie być, bo nic nie zmienia, wreszcie walczymy osobiście z bossem–żniwiarzem. I omg to po prostu jest jakiś żart. By pokonać wroga, trzeba się turlać, TURLAĆ, na boki w ten sam sposób i celować w jeden punkt. Żenada. Po prostu żenada. Żeby tego było mało, żniwiarz zostaje zaatakowany za pomocą orbital bombardment , KIEDY MY JESTEŚMY W JEGO POBLIŻU, WTF?! Takie bombardowanie mogłoby kompletnie zmienić ekosystem planety, już nie wspominając o starciu nas na proch.

Po walce quarianie nie zamierzają przerwać ataku na gethy, a Legion zamierza ulepszyć gethy, mimo próśb Tali. Przyszedł moment ostatecznego rozwiązania tego konfliktu i muszę tu BioWare pochwalić, bo spisali się kapitalnie. Otóż możemy stanąć po jednej ze stron, a możemy też przekonać obie do pokojowego rozwiązania konfliktu, co by było idealnym rozwiązaniem. By jednak było ono możliwe, trzeba przede wszystkim zebrać przynajmniej 5 punktów z 7 możliwych, a także spełnić inne wymagania. Punkty dostajemy za pomyślne wykonanie określonych misji przy odpowiednio dokonanych wyborach, w większości z poprzednich części (tutaj aż 5 punktów). Jest to pełnoprawne c&c, na które pracujemy przez dwie gry, a w ME 1 cały konflikt jest dla nas odpowiednio przedstawiony. Jest to kawał dobrej roboty i należą się tu pochwały. Z kolei samobójstwo Tali, w szczególności animacja samego aktu, jak też powód śmierci Legiona są nieco mało przekonywujące imo, ale to drobnostka.

Generalnie ten segment gry uważam za zdecydowanie najlepszy, obie strony konfliktu są całkiem wiarygodne w swoich działaniach, jego rozwiązanie jest wykonane bardzo dobrze i będę je jeszcze chwalić w dalszej części. Jedyne duże rozczarowanie to walka ze żniwiarzem, która była niewiarygodnie słaba.

c.d.n.

#lisaroscontent #masseffect #gry

--------------------------------------------

* Unreal Tournament
* Legend of Grimrock 1
* NOX
* Mass Effect 2
* [Dark Earth](http://www.wykop.pl/wpis/20332815/skonczylem-dark-earth-i-to-nie-raz-ʖ-wpis-nie-zaw/)
* Ultima 1
* Aliens vs Predator 1
* [Birthright: The Gorgon's Alliance](http://www.wykop.pl/wpis/17501657/mirki-znaja-birthright-the-gorgon-s-alliance-ʖ-je/)/)
* Binary Domain
* Gra o Tron TellTale
* Mass Effect 1
* Underrail
* Legacy of Sorasil
* Star Wars: Jedi Knight: Mysteries of the Sith
* Star Wars Dark Forces 2/Jedi Knight
* Star Wars: Dark Forces

[Co można nazwać grą crpg?]( http://www.wykop.pl/wpis/22375747/co-mozna-nazwac-gra-crpg-po-kolejnym-wykolejeniu-d/)
O eksploracji w grach
** Czy klasyczne crpg mogą się sprzedawać lepiej i czego im brakuje
Lisaros - Mass Effect 3 i BioWare - NAJBARDZIEJ GORĄCA SERIA WPISÓW NA TAGU!

Około...

źródło: comment_feqfk9iXlu0wTlrSe5xc8LcHlxejog90.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Lisaros: I jeszcze gdy Quarianie zdychają bo nie chcieli przestać próbować zniszczyć Gethy to gra smutna muzyka, a gdy wszystkie Gethy zostają zanihilowane to gra radosna muzyka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Lisaros:

Po walce quarianie nie zamierzają przerwać ataku na gethy, a Legion zamierza ulepszyć gethy, mimo próśb Tali. Przyszedł moment ostatecznego rozwiązania tego konfliktu i muszę tu BioWare pochwalić, bo spisali się kapitalnie. Otóż możemy stanąć po jednej ze stron, a możemy też przekonać obie do pokojowego rozwiązania konfliktu, co by było idealnym rozwiązaniem.


Niestety dopiero ostatnim razem udało mi się rozwiązać sprawę pokojowo, a wcześniej musiałem zawsze wybierać. Przy całej mojej sympatii do Tali, to była według mnie trudniejsza decyzja niż ta na końcu
  • Odpowiedz
@Lisaros: ciężko byłoby zrobić dobrą walkę z czymś co przezyło kilka ostrzelań całęj floty quarian xD chociaż zawsze jak legion musi oddać tą swoją platformę chce mi się prawie płakać, najbardziej wzruszający moment w całej trylogii
  • Odpowiedz
@Lisaros: Konflikt kosmicznych Cyganów i chodzących tosterów jest jednym z moich top 5 rzeczy w ME. Ten dialog kiedy doprowadzasz do pokoju między Legionem i Tali. ;_; Ogólnie dla mnie ich konflikt to taki nieodpowiedzialny rodzic, który ma problem do swojego dziecka że wpadł w złe towarzystwo bo był olewany.
Destr0 - @Lisaros: Konflikt kosmicznych Cyganów i chodzących tosterów jest jednym z m...
  • Odpowiedz