Wpis z mikrobloga

#rownouprawienie #feminizm #ciekawostki http://forsal.pl/artykuly/1026265,ile-sie-zarabia-w-usa-wynagrodzenia-w-stanach-zjednoczonych.html Mówi się, że feminizm nie odgrywa się kosztem mężczyzn, ale zobaczmy to z innej perspektywy:

Warto również zwrócić uwagę, że przez cztery dekady realne dochody mężczyzn powyżej 18 roku życia pracujących w Stanach Zjednoczonych obniżyły się. Według ostatnich danych BPS (z 2015 r.) wynosiły one 38.2 tys. dol., podczas gdy - uwzględniając siłę nabywczą - w 1974 r. wynosiły 39.1 tys. dol. W przypadku kobiet ich realne zarobki wzrosły z 14 tys. dol. do 24 tys. dol.

Niższe realne dochody mężczyzn zatrudnionych w USA są szczególnie widoczne dla osób w wieku 25-34 oraz 35-44 lata. Dla tego pierwszego przedziału wiekowego obniżka wynosiła ponad 15 proc. (z 44 do 37 tys. dol.), a dla drugiego niecałe 10 proc. (z 54 do 49 tys. dol.)


DISCLAIMER: nie mówię tu nic przeciwko feminizmowi. Ba, nawet popieram feminizm do fali drugiej. Jestem za pełnym zrównaniem RZECZYWISTYCH REALNYCH WYNAGRODZEŃ ZA TĄ SAMĄ PRACĘ (tzn. z uwzględnieniem długości faktycznej pracy - z nadgodzinami, które najczęściej biorą mężczyźni, nieobecności, doświadczenia, wykształcenia, stażu pracy, realnych wyników pracy itd.) oraz za zrównaniem prawnym (nadal mężczyźni mają obowiązek służby w czasie wojny, a kobiety nie), oraz równym wymogom w pracy włącznie z tymi fizycznymi pracami.

A co do feminizmu trzeciej fali: https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2016/may/18/womens-rights-happiness-wellbeing-gender-gap