Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki i Mirabelki.

Na wstępie sorry za ścianę textu.
Szybkie pytanie. Duże miasto (3city), duża firma (niewazne :P), lvl 28up.
Ja - kilka miesięcy w firmie, on nowy. Iskrzy od strzała. Te same zainteresowania - kite, filmy, podróże, podobne studia etc. Bomba! Z racji tego, ze ja Gdynia a on Gdańsk no to sciagnął mnie do siebie raz-dwa-trzy. Smsujemy wieczorami, popołudniami, ogólnie po pracy, w pracy przerwy razem, obiady razem, kawy razem (jedyna różnica - on pali, ja nie, ale generalnie nie przeszkadza mi to nazbyt). Charakterami tez, wydaje się to się zazebia, oboje śmieszkujemy, podobne poczucie humoru, tak samo jesteśmy bezkonfliktowi i optymistycznie nastawieni i chyba tak samo nieśmiali. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi to chyba moze to być problem, ze oboje wpadniemy do friendzone...
Teraz tak - nasze pierwsze spotkanie, pojechaliśmy do niego, miało być łazenie po Gdańsku no ale ponieważ nieźle padało to poszliśmy do niego (mieszka sam), tam wypiliśmy wino, po czym grzecznie po 22 poszłam na pociąg do siebie. Nie było nic, ani przytulania, ani buzi-buzi, ani łapania za rekę, ani nic. Tylko na sam koniec mnie przytulił, no ale to mega kolezeńskie i z niejednym kolegą na powitanie bądź pożegnanie się przytulam. Potem kolejne dni, kolejne smsy. Najpierw myślałam, ze mu zwyczajnie nie podeszłam, ponieważ kiedy cos wspominałam o kolejnym spotkaniu to zmieniał temat, kiedy przestałam (no, bo nic na siłe) to nagle ułożyło się tak, ze wczoraj znów się spotkaliśmy. Wyszło dość zabawnie, bo powiedział, ze nie bedzie pił %%, żeby mnie odwieźć. Problemem było to, ze ja zrozumiałam, ze odwiezie mnie do Gdyni, a on miał na myśli, ze na pociąg. No i cóż. Ostatni pociąg mi zwiał. Więc spoko, odwioze Cię do Gdyni (dodam tylko, ze w Gdyni pracujemy), no ale tak sie zakręciliśmy przy jego samochodzie, ze koniec końców : to moze zostaniesz u mnie na noc? No i zostałam. Ja nie mówię, ze od razu miały być seksy, ale dostałam własną kołderkę, oraz zostałam położona spać w drugim pokoju. Kolega znów nie wykonywał żadnych kroków – ja z reszta też nie. Rano, kiedy poszłam go obudzić to budząc go połozyłam się obok (w odległości bezpiecznej oczywiście). Nie był to dla niego żaden sygnał ani nic.
I teraz tak. On proponuje kolejne spotkania, mówi, że cos tam zrobimy „następnym razem”, ze musi do mnie przyjść, ze bardzo chce ze mną zobaczyć jakistam film itd. Niestety nie idą za tym żadne czyny. Tak, jak mówię, nie mówię, ze od kopa mają być niewiadomo jakie akcje, no ale! Mamy po 28 lat no i nie musimy czekac 10 spotkań na pocałunek. Tak, jak mówiłam na początku, nie wiem, czy to, ze jesteśmy do siebie tak podobni, w pewnym sensie „delikatni” nie stanowi problemu. Nie wiem, czy to własnie nie jest kwestia tego, ze żadne z nas nie chce wykonać 1 kroku, bo się boi. Zastanawiam się, być może mu się po prostu nie podobam (chociaż, bez zbędnej skromności, z tym akurat nie mam problemu – rozmiar S, ładna buzia, głębokie spojrzenie, długie nogi, płaski brzuch, fajne cycki), bądź nie podeszłam charakterem. Czy to jest friendzone ?
Kochane Mirki, doradźcie mi, najpierw w ocenie sytuacji a potem w ewentualnym wyprowadzeniu jej. Nie mówię, ze to ma być mój mąż, ale fajnie byłoby powoli wchodzic na wyższy etap. Gdybym tylko miała pewność, ze mu się podobam to być może sama bym wykonała 1 krok. Niestety, nie jestem do tego przyzwyczajona i nawet nie wiem, jakby mogło to wyglądac. Moje ostatnie 2 lata spotykania się z Mirkami wychodziły z tindera, a tam „wszystko jest jasne” i jest to pewne ułatwienie. Tutaj nie wiem, muszę zdać się na czas, intuicję itd.
Co myślicie? Friendzone? Kładzie na mnie laskę? Nieśmiałość? Trochę nie ogarniam tych wspólnych spotkań, tego, że on sam to proponuje – przecież, gdyby mnie nie lubił to by nie proponował (sam ma miliony znajomych i może spędzać bosko czas, a jednak wybiera czas ze mną). Dajcie znać, czy może być kompot z tych owoców :D

Z góry baaaaardzo Wam dziękuję za pomoc ;)

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #friendzone #gownowpis #poradnik #poradadnia #randkujzwykopem
  • 84
  • Odpowiedz
@inbloom: taa wojna, wojna. I nawet mój różowy mi wypomina teraz że zachowywałem się jak ciota bo to ona musiała mnie pierwsza pocałować, gdy wytłumaczyłem jej że to taka gra i inaczej by jej tu teraz nie było, przyznała mi rację ;)
  • Odpowiedz
@inbloom: Wstydzi sie pewnie, jak sie predko nie przelamie to sam zacznie tlumaczyc to sobie tym, ze to taka kumpelska relacja ;) Wiec mozesz mu pomoc albo mozesz tez zaprosic mnie na weekend, lubie morze.
  • Odpowiedz
@inbloom: ok, ja mam dziecinną radę, ale działa. Też jestem nieśmiała to mam różne triki w zanadrzu ;)

Idźcie na spacer, ładna pogoda, gadka szmatka i rzuć od niechcenia, że Ci zimno w łapy. Ewentualnie sama go złap za rękę i powiedz coś w stylu "uuu, zapomniałam rękawiczek, daj się pogrzać". Jak Cię złapie za rękę i już nie puści to wiesz, że na Ciebie leci. Jak się wykręci i
  • Odpowiedz
@inbloom jeśli jest nieśmiały i delikatny, a Ty wspomniałaś mu o

Moje ostatnie 2 lata spotykania się z Mirkami wychodziły z tindera


to może w tym być problem i chłopak się zastanawia.
  • Odpowiedz