Wpis z mikrobloga

#pewniebyloaledobre #pasta #heheszki #tagujenanocnej #niemoje
Opowiem wam co wydarzyło mi się kiedyś na komisji. szedłem tam wyluzowany, koledzy mówili, że to nic takiego, dzień wolny od szkoły, supcio. wchodziłem na sale jako drugi i pierwszy niepokój poczułem, gdy chłopak, który był przede mną wychodził płacząc z opuszczoną głową. "ale #!$%@?"- pomyślałem i poszedłem pewien, że dostanę kategorię A (ostatnio chorowałem w podstawówce, trenuję tajski boks i znam 4 języki). Gdy wszedłem na salę zatkało mnie- na miejscu przewodniczącego komisji siedział znany polityk, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. "dzień dobry"- powiedziałem. "Co #!$%@??"- powiedział od razu Macierewicz po czym rozejrzał sie po sali "Ty, Krysia, przeszedł tędy jakiś pies? Przysiągłbym, że słyszałem szczekanie, a teraz widze przed sobą śmierdzące psie gówno. Tak ty, #!$%@? [==]e, pozwoliłem ci się szmato odezwać?" Nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc stałem jak wryty i patrzyłem się na pana Ministra. "Co #!$%@?, po polsku nie mówisz ruska ściero?"- wrzasnął Macierewicz po czym popatrzył się na pielęgniarki i wszyscy wybuchli śmiechem. Macierewicz odpalił swoją drewnianą fajkę i wypuścił kłąb dymu. Nieco rozluźniony sam uśmiechnąłem się z żartu, ale gniewne spojrzenie p. Antoniego przywróciło mnie do rzeczywistości. Po pytaniu o nazwisko przyszedł czas na choroby. Kiedy powiedziałem, że mam alergie na kurz, Macierewicz powiedział tylko "c***a". Podobnie skwitował wszystkie wymienione schorzenia i w końcu kazał się rozebrać. "Zdejmuj #!$%@? te szmaty"- tak to chyba ujął. Kiedy zacząłem się rozbierać cała trójka, Macierewicz i dwie pielęgniarki, rozsiedli się wygodnie na krzesłach, a p. Antoni zaczął popijać herbatę. Gapili się na mnie jak w telewizor. Było zimno, ubrany byłem grubo, więc chwilę mi zeszło. W końcu z pewną taką nieśmiałością ściągnąłem majty i zanim zdążyły opaść mi do kostek wszyscy wybuchli śmiechem. Macierewicz wypluł herbate i wrzasnął "CO TO #!$%@? JEST?" z dużym zakłopotaniem mruknąłem "penis". "To jest #!$%@? penis?" -zawołał Macierewicz zanosząc się ze śmiechu po czym rozsunął rozporek i wyjął ze spodni swoją olbrzymią, na oko z 50cm, nabrzmiałą fujare i położył ją na stole. "TO jest #!$%@? penis!"- stwierdził po czym dumnie wzniósł głowę do góry i pyknął dwa razy fajką (drewnianą). "Dobra kmiocie, wystawiaj dupe" powiedział uznając najwyraźniej, że wszyscy napatrzyli się na jego gigantycznego #!$%@? i teraz chcą go zobaczyć w akcji. "No wypinasz czy mam ci #!$%@?ć?" Chciałem uciekać, lecz twarz Ministra napawała mnie paraliżującym strachem. Wystawiłem więc dupe modląc się, żeby jego nieludzki członek nie rozerwał mi odbytu. Macierewicz jednak schował go zanim do mnie podszedł, a w odbyt wsadził mi tylko dłoń i to nie do końca. Dziwne było poczucie ulgi jakiego doznałem w wyniku penetracji odbytu przez dłoń Antoniego Macierewicza. "Panie Antoni, rękawiczki"- krzyknęła pielęgniarka, chociaż było już za późno. "#!$%@?ć" odpowiedział tylko, pogrzebał mi chwilę w tyłku wyjął łapę i mówi "no, wszystko w po..." - tu przerwał i popatrzył się na swoją brudną rękę, "O #!$%@?" powiedział ze strachem. Sam przeraziłem się jeszcze bardziej, co takiego Macierwicz odkrył w moim dupsku? "o #!$%@?. obrączka" Nim zrozumiałem co się stało, nagle znowu poczułem w dupie rękę tego #!$%@? "Gdzieś tu musi być!" rzucił po czym zaczął mi #!$%@?ć w dupie koncert fortepianowy E-moll opus 11. Tym razem wbił się aż po sam łokieć i wiercił mnie dobre trzy minuty aż wyszedł, odwrócił się do pielęgniarek i powiedział "A nie, przecież obrączkę noszę na drugiej ręce" po czym wszyscy wybuchli śmiechem. Macierewicz nie umył nawet ręki tylko wrócił na miejsce i powiedział "no, kategoria B, #!$%@?" po czym zajął się paleniem fajki i rozmową z pielęgniarkami. Tego było za wiele, kategoria B, co za upokorzenie! Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale gdy podciągnąłem gacie powiedziałem pod nosem "smoleńsk". Macierewicz natychmiast zwrócił na mnie głowę. "Coś ty #!$%@? powiedział śmieciu?" "smoleńsk... to... katastrofa... spowodowana przez #!$%@? polskich pilotów i wojskowych" Pielęgniarki popatrzyły po sobie z przerażeniem, zaś na twarzy Macierewicza pojawił się dziwny grymas. "Nie prawda, to był zamach" powiedział, jednak bardzo niepewnie i już wiedziałem, że teraz to ja mam przewagę psychologiczną. "To był #!$%@? wypadek" Macierewicz wyglądał jakby miał się popłakać. "To był wypadek i nie doszłoby do niego gdyby Kaczyński nie był gównem..." "Ale..." wyszeptał Antek błagalnym tonem jednak ja tylko pokiwałem przecząco głową i dodałem "Dobrze że zdeh!" Macierewicz poryczał się i waląc pięściami w stół raz po raz krzyczał "zamach zamach!" a ja spokojnie podszedłem do stołu komisji, sam wpisałem sobie kategorie A podbiłem i wyszedłem zadowolony, bo to nie ja miałem największy ból dupy.