Wpis z mikrobloga

Samuel Reshevsky, lat 8, pokonuje kilku mistrzów szachowych jednocześnie.
Francja, 1920 rok.

Samuel Reshevsky (a właściwie Szmul Rzeszewski) urodził się w Ozorkowie w pobliżu Łodzi w rodzinie żydowskiej 26 listopada 1911 (podawane są niekiedy lata wcześniejsze, np. 1909).

W wieku czterech lat nauczył się gry w szachy i wkrótce na szczeblu lokalnym nie miał sobie równych.
Swymi wybitnymi zdolnościami zwrócił uwagę m.in. Rubinsteina i Salwe.
W swojej książce Reshevsky on Chess (1948) tak pisał:

(...)Wszędzie gdzie byłem, wielkie tłumy podążały za mną, by widzieć moją grę. Mając już cztery lata byłem osobą publiczną. Ludzie gapili się na mnie, szturchali mnie, próbowano mnie ściskać, zadawano mi pytania. Profesorowie mierzyli moją czaszkę i analizowali mnie pod katem psychologii. Reporterzy robili ze mną wywiady i pisali barwne historie o mojej przyszłości. Fotografowie celowali we mnie swoimi aparatami. To było, oczywiście, nienaturalnym życiem dla dziecka, ale to było jego wynagrodzeniem i nie mogę powiedzieć, by mnie to nie cieszyło. Emocje podróży od miasta do miasta z moją rodziną, podniecenie grą setek szachowych partii i większości wygranych, wiedza, że jest coś "specjalnego" w sposobie, w jaki grałem w szachy, chociaż nie wiedziałem dlaczego.

(...) Kiedy jako cudowne szachowe dziecko przemierzałem przez Europę i Stany Zjednoczone, moje pokazy były przedmiotem dużego zainteresowania. Każdy był ciekaw, jak ośmioletni chłopiec mógł bić dojrzałych wiekiem przeciwników w ich własnej grze. Ludzie nieustannie niepokoili mnie prosząc o wyjaśnienia. Wówczas nie mogłem odpowiedzieć na ich pytania, ale mogę to zrobić teraz. Szachy były dla mnie naturalną funkcją, jak oddychanie. To nie wymagało żadnego świadomego wysiłku. Poprawne ruchy w grze były dla mnie czymś tak samo spontanicznym, jak nabranie powietrze w płuca.


W 1917 roku w czasie kiedy jeszcze trwała I Wojna Światowa, chłopiec został zaproszony do domu niemieckiego generała na partyjkę szachów. Po zwycięskiej grze zaszokował gospodarza stwierdzeniem:

"Ty powinieneś prowadzić wojnę, a ja grać w szachy".

Jeszcze wcześniej w tym samym roku Reshevsky spotkał się w łódzkim klubie szachowym z wielkim Akibą Rubinsteinem i po grze wielki arcymistrz powiedział mu:
"Będziesz kiedyś mistrzem świata".

Jak wiemy, przepowiednia nie ziściła się, być może dlatego, że Reshevsky postawił na karierę w księgowości, a nie na koczowniczy, od turnieju do turnieju, styl życia zawodowego szachisty. Jego spotkanie z Rubinsteinem nie przyniosło mu wprawdzie zwycięstwa, ale zwróciło uwagę świata na jego niewątpliwie wielki talent.

W czym tkwiła tajemnica jego niewiarygodnego talentu? W wieku siedmiu lat poddano go szeregowi testów psychologicznych. Szwajcarscy psychologowie badali go dosyć dokładnie. Przy rozpoznawaniu zdjęć z różnymi zwierzętami (lwy, małpy, tygrysy, wielbłądy) wyniki jego były wprost mierne - formalnie nie miał żadnego wykształcenia. Przy innych zestawach testów, kiedy sprawdzano jego zdolność do abstrakcyjnego myślenia, Reshevsky rozwiązywał problemy, z którymi większość dorosłych miałaby pewne trudności. Kiedy testowano jego pamięć - wyniki były wprost fantastyczne. Podano mu kartkę papieru, na której było narysowanych 40 figur i pozwalano przez 4 minuty patrzeć na nie, po czym zabierano mu ją. Reshevsky był zdolny poprawnie odtworzyć z pamięci owe figury.

Sukcesy Reshevsky’ego odnoszone w polskich klubach podsunęły jego rodzicom myśl, że na talencie chłopca można nieźle zarobić. Od tego momentu zaczyna się wielka podróż małego Szmulka po większych miastach Europy i USA. Symultany, pokazy gry "na ślepo", partie towarzyskie z mistrzami. W 1919 roku odwiedził Wiedeń i w seansie gry jednoczesnej spotkał się z członkami wiedeńskiego klubu szachowego, wygrywając większość partii. Rozegrał też partię na normalnych warunkach z samym Vidmarem. Przegrał, ale poziomem swej gry pokazał że gra już z siłą mistrza. Jego pokaz symultaniczny w Berlinie (Kerkaupalast, +16=4) w 1920 roku wywołał zarówno wiele pochlebnych jak i krytycznych komentarzy.

W dniu 3 listopada 1920 roku Reshevsky wraz z rodzicami przypłynął do USA, które odtąd stały się jego nową ojczyzną. Został zaproszony do Manhattan Chess Club, gdzie poznał mistrza USA, F. Marshalla. W Nowym Jorku zorganizowano mu kilka pokazów symultanicznych i pokazową partię z M. Schapiro, jednym z wiodących szachistów amerykańskich tamtego okresu. Pierwszym jego występem był pokaz przeciwko oficerom i kadetom w Akademii Wojskowej West Point. Wygrał 19 partii i tylko jedną zakończył remisem. Dalsza trasa Reshevskiego biegła przez wiele miast: Chicago, St. Louis, Los Angelos, San Francisco i z powrotem do Nowego Jorku. Ogólnie w swych pokazach w USA w latach 1920-21 rozegrał 1500 partii z czego przegrał zaledwie osiem. Jego opiekunem w tym okresie był znany filantrop i dość silny szachista, Julius Rosenwald, który zajął się nim tuż po jego przybyciu do USA, towarzyszył mu podczas występów a później sfinansował jego wykształcenie.

W czasie swoich występów Reshevsky miał przyjemność poznać samego Chaplina. Wielki aktor, zauroczony talentem Reshevskiego, proponował mu pracę w filmie, której jednak młody chłopiec ze względów religijnych nie mógł przyjąć.

W dniach 23.08- 2.09.1924 roku Reshevsky bierze jeszcze udział w turnieju w Detroit (25 Western Chess Association), w którym ostatecznie zajmuje 5. miejsce. Turniej kończy się zwycięstwem Carlosa Torre, który rok później tak wspaniale zagra na turniejach w Mariańskich Laźniach i Moskwie. Turniej ten praktycznie zamyka karierę Reshevskiego jako cudownego dziecka. Następuje kolejny etap w jego życiu - spóźniona edukacja, zakończona studiami w zakresie matematyki. Do szachów wraca rzadko.

Dopiero lata 1930-te są jego wielkim powrotem do szachów i jakby II fazą jego wspanialej, trwającej tyle lat kariery szachowej.

http://szachowavistula.pl/vistula/resz_s.htm

#historiajednejfotografii #historia #ciekawostki #szachy
S.....n - Samuel Reshevsky, lat 8, pokonuje kilku mistrzów szachowych jednocześnie. 
...

źródło: comment_jGyMCs7MnlPuEN64PMNOVEzZD2RtQYnv.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przy rozpoznawaniu zdjęć z różnymi zwierzętami (lwy, małpy, tygrysy, wielbłądy) wyniki jego były wprost mierne


@Shisan: bo to żaden test psychologiczny, tylko test z wiedzy, ze znajomości gatunków zwierząt czyli wiedza wynoszona ze szkoły, której nie dostał.
Ciekawe kto dzisiaj - jakkolwiek inteligentny - potrafiłby rozpoznać gatunki przedstawianych mu ptaków lub ryb jeśli nie interesował się tą dziedziną?
  • Odpowiedz
@Shisan: cztery lata, to musi być genetyczne albo coś, albo nauczył się szachów jak języka: bezwiednie i intuicyjnie, choć to i tak nie tłumaczy doskonałej pamięci, fascynujący są tacy ludzie, ogromny wysiłek intelektualny i pamięciowy na jaki musi się zdobyć zwykły człowiek im przychodzi w sposób "naturalny", co to w ogóle znaczy "naturalny"? ciekawe jak mu poszło na studiach
  • Odpowiedz
bo to żaden test psychologiczny, tylko test z wiedzy, ze znajomości gatunków zwierząt czyli wiedza wynoszona ze szkoły, której nie dostał.


@solo_ta: Masz rację. Wszystkie "testy IQ" gdzie są pytania, wymagające przeczytania/usłyszenia czegoś gdzieś indziej są do niczego, bo badają nabytą wiedzę, a nie inteligencję.
  • Odpowiedz
cztery lata, to musi być genetyczne albo coś


@onlajf: nauczyć się w tym wieku grać w szachy - w sensie poruszać się figurami - to chyba nie jest jakiś wielki sukces (sam nauczyłem się grać w wieku 3 lat, ale do mistrza szachowego mi daleko ( ͡° ͜ʖ ͡°) ). Natomiast grać dobrze i odnosić sukcesy - to jest coś. Szkoda tylko, że sława zadziałała mu
  • Odpowiedz
żaden test psychologiczny, tylko test z wiedzy, ze znajomości gatunków zwierząt czyli wiedza wynoszona ze szkoły,

@solo_ta: i tak i nie, są przypadki które lepiej by sobie poradziły w tych zadaniach. nie - bez szczególnych ćwiczeń.
  • Odpowiedz
@onlajf: właśnie w wieku 3 lat (powiedzmy, że 3,5 roku, żeby być bardziej precyzyjnym) zagrałem w pierwszym turnieju szachowym (oczywiście kiepsko mi poszło, zapomniałem nawet jak się skoczek rusza;). Jeździłem na turnieje mniej więcej do 15 roku życia (jakieś tam turnieje udało mi się wygrać, ale bywałem raczej średni). Potem długo długo nic, a teraz lubię sobie pograć od czasu do czasu dla przyjemności na lichessie.

Myślę, że raczej nie
  • Odpowiedz
nie musiał zastanawiać się nad każdym ruchem


@FarmazonowyMsciciel:
Ogólnie na wyższym poziomie to dużo myślenia idzie automatycznie. Można zobaczyć jak najlepsi grają bullety - tam nie ma czasu na myślenie, ale partie i tak wyglądają dość składnie i logicznie.

Natomiast co do edukacji jest tak jak mówisz, zawodowi szachiści nie skupiają się na nauce, bo w sumie po co - i tak w zawodzie raczej pracować nie będą. Jest sporo
  • Odpowiedz
@QBA__: No nie do końca. Przecież elementem inteligencji jest przyswajanie wiedzy i rozwiązywanie nowych problemów na podstawie wiedzy i umiejętności nabytych wcześniej. Więc to, czy dana osoba była w stanie przyswoić wiedzę czy to typowo szkolną, czy ogólną jest bardzo ważne.
  • Odpowiedz
@Marbarella: Taa i bierzemy jakiegoś Azjatę, przepytujemy go ze znajomości "Potopu" Sienkiewicza, i wychodzi że debil. Ale później jak dajesz mu do ułożenia kostkę Rubika, układa ją w kilka minut. Tak właśnie zrobili goście z tym szachistą z wpisu.

Zgadzam się że osoby inteligentniejsze łatwiej przyswajają wiedzę, ale nie można na jej podstawie mierzyć zdolności do rozwiązywania problemów tu i teraz.

To jest według mnie prawilny
  • Odpowiedz
układa ją w kilka minut


@QBA__: Sekund ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Oczywiście masz rację, inteligencja i wiedza to dwie różne rzeczy. Zresztą sama inteligencja to nie jest jednolity termin.
  • Odpowiedz