Wpis z mikrobloga

Kiedy miałem 9 lat mój ojciec powiesił się w garażu. Był oficerem policji w służbach kryminalnych. Starszy brat, który go znalazł - obecnie jest nieuleczalnym narkomanem. Przez całe życie chciałem sobie coś udowodnić, coś głęboko niedefiniowalnego, nie wiem, chyba zawsze kroczył za mną wirtualny cień ojca, któremu chciałem w jakiś sposób zaimponować i czułem podskórnie tego potrzebę. Zaraz po maturze złożyłem papiery w policji, ale matka skutecznie mi to wyperswadowała. Potem były studia, które skończyłem z wyróżnieniem i emigracja. Starszego brata próbowałem ratować na wiele sposobów, wszystkie spaliły na panewce. Nie wiem, co się z nim dzieje, rozpłynął się we mgle. Młodszego ściągnąłem do Anglii, żeby być dla niego w jakiś sposób mentorską figurą i mieć go pod kontrolą. Dobrze sobie radzi. Matka nigdy nie uzewnętrzniła się ze swoimi słabościami, zabunkrowała się w swojej skorupie i zmechanizowała wszystkie swoje odruchy. Mamy dobry kontakt. Przynajmniej raz w roku latam do Polski odwiedzić grób ojca. Siedzę wtedy nad mogiłą i nawiedza mnie myśl, jak wyglądałyby teraz nasze relacje. Jak ukształtowałaby się moja osobowość, gdyby nie odebrał sobie życia. Kim byłbym teraz? I płaczę #!$%@? jak dziecko. Mam do Ciebie #!$%@? żal, że to zrobiłeś. Za dwa dni będzie rocznica, i jak zwykle chleję i się rozklejam. Samobójstwo ojca było w naszym domu tematem tabu i nigdy nie poruszałem tego z matką. Nie chcę znać motywów. Karmię siebie jakimiś losowymi reminiscencjami takimi jak to, że kiedy starsze roczniki dokuczały mi w podstawówce, ojciec zapisał mnie na kick-boxing. Albo to, że gdy miałem 7 lat ojciec na Mikołaja kupił mi Amigę 500. Rzadko bywał w domu, ale kiedy już się zjawiał - był dla mnie absolutnym bogiem i przekozakiem. Złote czasy, do których tak często wracam i za którymi tak cholernie tęsknię. Dlaczego? Dlaczego, #!$%@??
Mirki z depresją - nie jesteście sami. Dużo postów o depresji tu czytam, nie zawsze są to posty bezpośrednie, często zawoalowane. Zawsze jest jakieś wyjście, choćbyście widzieli tylko mroczną, bezbrzeżną otchłań. To Wasze subiektywne odczucie. Nie strzelajcie samobója i nie myślcie o tym, proszę Was. Wszystko w końcu mija, a los bywa bardzo przewrotny.
  • 36
@oficer_dyzurny_miasta: wiem co czujesz, za dwa tygodnie będzie rocznica jak znaleźliśmy brata mojego ojca. To była jego druga (skuteczna) próba. Pierwszą przeoczyliśmy. Ja przeoczyłem. Przyjechałem po klucz francuski a on mi otworzył owinięty w szal - bez chrypy czy innych oznak choroby. Szkoda że skojarzyłem dopiero po fakcie. Nie polecam.

Ojca już nie ma a wszystko jest teraz w mojej głowie.
Dlaczego? Dlaczego, #!$%@??


@oficer_dyzurny_miasta: Bo był poharatany.

Żadna odpowiedź nie przyniosłaby Ci ukojenia. Mam nadzieję, że pewnego dnia to zrozumiesz.

Jedyne, co możesz zrobić, to możliwie mało poharataj swoje dzieci. o ile je będziesz miał. Bądź wobec nich otwarty, pokaż pewnego dnia im swoje blizny. Nic więcej zrobić nie możesz, ale nie zrób mniej, nie odgradzaj się od nich, jak mama od Ciebie.
@oficer_dyzurny_miasta: mirku nie znam cie i twoich losow wiec nie chce generalizowac. Nie mniej jednak z wiekiem rozumiem jak bardzo gloryfikujemy naszych rodzicow. Moj tata tez byl fla mnie bohaterem za gowniaka, wielki kapitan zeglugi plywajacy po swiecie wielkimi statkami. Potem mu #!$%@? i zniszczyl rodzine. Ojciec zyje , ale w swoim malutkim swiecie niszczy wszystko dookola. Dlugo chcialem jako dzieciak spelnic jego oczekiwania ale nigdy nie bylo to dane ani
@oficer_dyzurny_miasta: Sam miałem samobójcę w rodzinie. Brat matki. Miałem wtedy z 11 lat. Tzn. facet wyszedł z domu i nie wrócił, znaleźli go po 2 miesiącach w jakimś pustostanie, nawet dzień śmierci jest nieznany.

Pamiętam jaki w domu miałem wtedy koszmar, zwłaszcza że matka zabroniła wszystkim mówić mi o tym co się dzieje. A ja od początku wiedziałem co się stało i nawet im mówiłem, to słyszałem, że nie coś się
@oficer_dyzurny_miasta: Zamiast płakać jak #!$%@? i robić "tabu", to wyjaśniłbyś sprawę, póki się jeszcze da. Masz z oczywistych powodów dojścia, których nie mają nawet śledczy. To nie był jedyny przypadek w Polsce samobójstwa kogoś ze służb i pytanie, czy nie była to robota jakiegoś seryjnego samobójcy.
@oficer_dyzurny_miasta: Będąc dzieckiem, twoją rolą jest tylko bycie dzieckiem, nie jesteś wychowawcą własnych rodziców - to tobie mają zapewnić najlepsze warunki wzrastania (rodzicielstwo to odpowiedzialność) - nie zapewniono ci ich, bo te wydarzenia z twojego dzieciństwa to jawna niesprawiedliwość, egzystencjalna nieprawidłowość, dodatkowe pytania egzystencjalne obok tych z którymi się mierzy reszta rodzaju ludzkiego. Obok tych o sens życia, stawiasz sobie dodatkowo o sens śmierci - i to w dodatku własnego ojca.
@oficer_dyzurny_miasta: Mnie zastanawia czemu śmierć kogoś z rodziny (bliższej czy dalszej) to dla wielu ludzi temat tabu? Przecież właśnie przez takie utajanie, ukrywanie tego wszystkiego w sobie ludziom potem odwala. Nie można po prostu porozmawiać o tym, rozważyć czy decyzja była słuszna czy nie z waszego punktu widzenia, jak tego uniknąć z waszej strony itp? Czasami takie wyrzucenie tego z siebie pomaga bardziej niż wizyty u psychologa