Wpis z mikrobloga

#hunterxhunter #anime
Na początku nawet fajne było to tłumaczenie szczegółowo każdej sytuacji i strategii, ale teraz miejscami anime jest bardziej przegadane niż naruto xD Ogólnie faktycznie anime bardzo zmienia się od początku i ma bardzo ciekawe zaskakujące momenty, ale jednak ta gadka czasami dobija. Zresztą czuję, że to będzie mój ostatni tasiemiec, bo jedyny jaki chyba został to one piece a jego raczej już nie ruszę, bo za długi. Doceniam coraz bardziej krótsze serie.
  • 18
@Agnaktor: Czy najlepszy czy nie to kwestia sporna bym powiedział. Do pewnego momentu może nawet bym się zgodził. Anime wypchane fillerami nudnymi jak flaki z olejem i rozciągane jak się tylko da żeby mangi nie dogonić. Strata być może, ale w sumie niewielka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Karu184: W sumie masz rację, że powinienem był od razu sprecyzować. Ale w przypadku takich długich serii trudno odseparować anime od materiału źródłowego.
Zapytam z ciekawości, a co byś uznał? Rzeczywiście, OP nie jest jakimś wybitnym 'battle shonenem', bo walki już od dawna nie stanowią clou tego tytułu, tutaj sama historia, postacie i budowa świata grają główne skrzypce. One Piece raczej jest w czołówce serii przygodowych.
@Agnaktor: Battle shouneny w sumie często jakoś mieszają się z przygodą - ogólnie chodzi o to, że główny bohater walczy z coraz większymi koksami i walką kończy się większość konfliktów w serii. OP to oczywiście jakoś urozmaica światem czy jakimiś intrygami politycznymi, ale i tak z grubsza do jednego się to sprowadza. Nie wiem jak teraz, bo sobie robię przerwę od OP jakoś tak od time skipa. No i jak sam
@Karu184: No spoko, HxH robi parę rzeczy dobrze. Ale dla mnie jego największą wadą jest właśnie Togashi. Nie jest to wg. mnie tytuł wystarczająco dobry żeby znosić autora, który ewidentnie ma swoich czytelników w dupie. Z drugiej strony jest Oda - tytan pracy, oddany fanom. Dla mnie wybór jest prosty. ʕʔ
@Agnaktor: Jak dla mnie jego manga jest tego warta. A z olewaniem fanów to teoria bardzo na wyrost. Jest taka możliwość - ale bardziej możliwy wydaje mi się ból pleców u 50 latka, który w młodości przepracowywał się ostro przy Yuu Yuu Hakusho, gdzie pod koniec serii - jak sam twierdzi "poziom stresu mocno przekroczył chęć do pracy". Serię zakończył, bo uważał, że rozwinął bohaterów na tyle, na ile było to
@Karu184: Znam tę historyjkę. Pewnie, nie jest to łatwa praca, ale nawet zakładając, że ma problemy ze zdrowiem, miał całkiem dobra okazję skończyć mangę, w tym miejscu gdzie skończył Madhouse. Popularna jest teoria, że po YYH wynegocjował sobie super umowę z Jumpem, której teraz nadużywa, bo przecież musi mieć pieniądze na nowe Dragon Questy.
Nie oceniam treści, ale jeśli manga ma marne szanse, że doczeka się kiedykolwiek satysfakcjonującego rozwinięcia wątków, nie
@Agnaktor: To taka śmieszkowa teoria bardzo. Ja wiem, że fani sobie z tego robią żarty, bo ja też sobie często robię - co nie znaczy, że to prawda. I "nie jest to łatwa praca" to mało powiedziane, kiedy masz #!$%@? cały tydzień i nie dosypiasz, oprócz rysowania nie robisz właściwie nic innego. I tak jak mówię - szacun dla Ody, że mu się chce.
Co do zakończenia w tym miejscu co
nie powiesz mi chyba, że umowę z Jumpem ma taką, że co miesiąc dostaje pieniądze, dopóki seria jest kontynuowana


@Karu184: A czemu nie? W tamtym czasie Jump był zdesperowany (DB się skończył, a OP jeszcze nie było) i nikt nie mógł przewidzieć, że Togashi aż tak oleje robotę.
@Agnaktor: W takim wypadku już dawno zmusiliby go do zakończenia serii. W sumie jeśli mieliby z nim taki kontrakt, to już dawno znaleźliby sposób na obejście go. Może dowiemy się w przyszłości jak to było.