Wpis z mikrobloga

Obejrzałem sobie pierwszy raz #bvs... i nie rozumiem świata. O #!$%@? wszystkim chodzi z tym filmem? Do filmu podszedłem negatywnie nastawiony, uprzedzony do granic po przeczytaniu wszystkich recenzji a odpaliłem go tylko dlatego, że ściągnął mi się przez pomyłkę xD

I #!$%@? bawiłem się lepiej niż chociażby na obydwu najnowszych Shit Warsach razem wziętych. I to mimo że SW lubię a filmów DC obejrzałem może ze dwa. Albo trzy.

Film ma wady (pożal się boże Doomsday) ale stanowi bardzo miłą odskocznię od Marvela który niestety zaczyna zjadać własny ogon, czego Dr Strange chociażby jest bolesnym przykładem. Brak ciągłej akcji i #!$%@? przyjąłem z zadowoleniem i pozwoliłem się wciągnąć w klimat. Poprosiłbym więcej ale pewnie po takiej masie hejtu zmienią politykę i wydadzą jakieś Marvelopodobne guano.

Żałuję, że nie poszedłem do kina i nie dałem twórcom zarobić.

Zauważyłem, że najgłośniej pyszczą obleśne, otyłe nerdy po 30tce bo HURR DURR W KOMIKSIE BYŁO TAK A TU JEST INACZEJ. Dotąd brałem te opinie na poważnie ale jednak lata spędzone z piwnicy z komiksami i chipsami nie robią z nikogo eksperta a co najwyżej idiotę.

#film #komiksy #dc
  • 4
@andrzejcebula_reload:

HURR DURR W KOMIKSIE BYŁO TAK A TU JEST INACZEJ

nie krzyczą, bo to wzorowane jest na kilku komiksach. Mi się film podobał, ale w wersji kinowej miał bardzo duże luki fabularne, kolejne sceny nic nie wnosiły, a na dodatek bohaterowie zachowywali się jak nie oni. To nie tyle opinie grubych nerdów co krytyków filmowych. Byłem w kinie i nie żałuje bo lubię ten pompatyczny styl Snydera oraz jego przywiązanie