Wpis z mikrobloga

Słucham sobie "Hardwired to Self Destruct", no i spoko, fajna płyta. Da się pomachać łbem. A potem włączyłem sobie "Load"... no #!$%@?, jakkolwiek chciałbym chłopaków usprawiedliwić, to nie mogę :( ten, tak bardzo hejtowany przez wielu ludzi "Load" zostawia wszystkie późniejsze dokonania Metalliki jakieś sto kilometrów za sobą... Same kompozycje, jak "King Nothing", "Cure", "Poor Twisted Me" (ten jazzowy riff!) albo "Outlaw Torn" są #!$%@? w kosmos, ale też realizacja albumu... to brzmienie jest tak cudownie czyste, wyraźne, a jednocześnie ciężkie... Ech ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#metallica #metal #oswiadczeniezdupy
TheFourthHorseman - Słucham sobie "Hardwired to Self Destruct", no i spoko, fajna pły...
  • 13
  • Odpowiedz
@TheFourthHorseman: Nie rozumiem dlaczego ludziom tak się ta płyta nie podbała. Oprócz tego co wyminiłeś to jeszcze te kawałki są super: „Ain't My Bitch”, „The House Jack Built”, „Until It Sleeps”, „Bleeding Me”, „Wasting My Hate”. Nową płytę też uznaję za fajną ale szkoda że są tylko 2 szybkie kawałki „Hardwired” i „Spit Out The Bone”. „Atlas, Rise!” się też przyjemnie słucha ale poza tymi utworami to resztę zwykle pomijam
  • Odpowiedz
@TheFourthHorseman: Też od kilku dni słucham "Hardwire to Self Destuct" i nie mam na co narzekać, zresztą nie narzekałem na żadną płytę Metallicy bo jestem z nią praktycznie od początku chociaż przyznam, że na wcześniejsze płyty patrzę bardziej pobłażliwie z racji sentymentu.
  • Odpowiedz