Wpis z mikrobloga

Mireczki,
jestem oburzony po wczorajszych przejściach z Polskim Busem podczas powrotu z Warszawy do Krakowa.
Zacznijmy od tego, że przyjazd autokaru wyżej wymienionej firmy powinien mieć miejsce o 19:15 najpóźniej w Warszawie na Dworzec Wileński. Jak się można domyśleć, nie przyjechał we wskazanym czasie, jak również nie dotarł na miejsce do godziny odjazdu - 19:30. Podczas czekania na przyjazd Polskiego Busa przez około godzinę, próbowałem wraz z oczekującymi pasażerami zaczerpnąć informacji od kogokolwiek z informacji telefonicznej, czy też mailowej - bezskutecznie.

Około 19:50 przyjechał kurs z innej trasy, przy zapytaniu kierowcy co z naszym opóźnionym kursem, odpowiedział, że nie ma zielonego pojęcia i spróbuje się dodzwonić do kierowcy lub przełożonego/biura. Również nikt nie podniósł słuchawki.
Następnie mniej więcej o 20:15 przyjechał Polski Bus z trasy, którą chciałem podróżować - co się okazało po otwarciu drzwi kierowcy? Jest to spóźniony kurs z 17:30... Jak się można domyśleć, po jego próbie dodzwonienia się również nikt nie podniósł nigdzie słuchawki. Tu warto wspomnieć, że było bardzo wiele osób czekających ponad 2,5h na ten kurs w mrozie bez jakiejkolwiek informacji czy ten autokar w ogóle nadjedzie.
Ja, podobnie jak grupa około 20 osób z kursu o 19:30 dość zirytowani zastaną sytuacją oraz mocno zmarznięci, postawiliśmy się twardo kierowcy, że jako jedyny przedstawiciel firmy, z którym możemy porozmawiać powinien coś w tej sprawie zrobić. Po pertraktacjach około 20:30 wpuścił parę osób z mojego kursu do autokaru, załapały się tylko te, które były blisko drzwi wejściowych. Zgodził się zapełnić autokar do pełna, aczkolwiek nadal nie było informacji co z autokarem, który powinien być godzinę wcześniej.
Udało mi się załapać na te parę wolnych miejsc, jednak spora grupa osób została nadal na przystanku oczekując na opóźniony kurs bez jakiejkolwiek informacji o opóźnieniach. Osoby z kursu o 17:45 otrzymały wiadomość sms o opóźnieniu około godziny 21, że może wynieść 90 minut (to już jest w ogóle kabaret).

Czy szanująca się firma Polski Bus reklamująca się komfortowymi przejazdami o czasie powinna reprezentować takie podejście do klienta w Nowy Rok? Przecież to jest śmianie się w twarz i świadomy ruch ku upadkowi firmy, skoro konkurencja nie odwala takich cyrków, a przynajmniej cały czas ma kogoś w informacji telefonicznej.
Na Fanpage'u tej firmy odnaleźć dziś można wiele negatywnych komentarzy na temat podróży w dniu wczorajszym - np jeden z kursów do Wrocławia oraz Rzeszowa został odwołany, o czym nikt z czekających osób nie raczył zostać poinformowany, a więc mój przypadek nie jest odosobniony.

Firma ma również ciekawą politykę - usuwa negatywne komentarze z profilu facebookowego, tak więc zdecydowałem podzielić się tym tutaj, na Wykopie, który już wielokrotnie pokazał, że potrafił wpłynąć na przeróżne sytuacje w sposób prawidłowy, egzekwując przeprosiny i przekonywał firmy do ustosunkowania się do danej afery. Czy mogę na Was liczyć z jakimś #wykopefekt ?
http://www.polskibus.com/pl/kontakt.htm
https://www.facebook.com/PolskiBus

Znalezisko: http://www.wykop.pl/link/3531705/afera-z-polskimbusem-01-01-2017r-opoznienia-2-5h-olewanie-klientow/

#afera #polskibus #oswiadczenie #transport
  • 23
@HyperX: wczoraj będąc na dworcu w Rzeszowie ( PKP ) - gość przede mną kupował bilet na pociąg do Krakowa, bo PolskiBus odwołał jego kurs z Rzeszowa do Krakowa. Bez żadnego info wcześniej - gość z plecakiem, walizkami a tu nagle jeb - autobusu nie będzie - pomimo tego, że ludzie czekali z kupionymi biletami.
@SquashPL Kraków - Rzeszów kursuje przecież Marcel. Nie wiem jak teraz ale jak nimi jeździłem (miałem różową z Łańcuta) to byłem mega zadowolony. Kierowcy spoko, busy i autokary nie jakieś stare rzęchy tylko nowe, fajnie wyposażone sprzęty. No i szanowali klienta, pomagali jak było trzeba czy to kierowcy czy przez telefon.
@SunnO: No chyba sobie żartujesz, że te ciasne, okropnie niewygodne busy Marcela są fajne. Może i nowe, ale i tak są do niczego, jak wszystkie tego typu pojazdy przerobione z transportowych.
Jak jechałem, to kierowca cały czas nawijał przez telefon trzymając kierownicę jedną ręką, a ja się bałem o swoje życie, bo wypadek takiego busa, to gwarantowana śmierć.