Wpis z mikrobloga

To było jakoś w czwartej albo piątej klasie #podbaza. Miałem w klasie takiego gagatka, wiecie - ten największy zbój w szkole, który co chwilę lądował na dywaniku u Pani Dyrektor i miał najgorsze oceny.

Po lekcjach, staliśmy na przystanku czekając na autobus, a on jadł jabłko. Po czym rzucił ogryzkiem w siedzącego nieopodal wróbla. Albo sikorkę? No jakiegoś małego ptaka. I trafił.

Wszyscy wpadli w panikę, z naszym gagatkiem na czele. Ptaszek wciąż żył, a że po drugiej stronie ulicy był weterynarz, to udaliśmy się tam po pomoc.

Pan Doktor obejrzał ptaszka i powiedział, że jedyne co może zrobić, to go uśpić. Więc sugeruje, żeby położyć go w stercie gałęzi za domem i liczyć na to, że sam wydobrzeje. Tak też zrobiliśmy.

...po czym znikąd wyskoczył jakiś kocur, złapał naszego ptaszka i szybko przeskoczył przez płot. Tyle go widzieliśmy ()

Ta historia teraz wydaje mi się tak absurdalana, a to nie jest jeszcze jej koniec - otóż władze szkoły dowiedziały się o tej próbie zabójstwa niewinnego ptaszka. Co prawda nie było już zbyt wiele sposóbów na ukaranie tego koleżki (których już wcześniej by nie zastosowano) ale podjęto poważne środki prewencyjne - na jednym z korytarzy w szkole wisiała tablica, a na niej lista przykładowych przewinień, za które obniżono zachowanie. I poza bójką, przeklinaniem, kradzieżą i niszczeniem mebli dodano ZABICIE PTAKA.

! Już wtedy zapisanie tego w ten sposób, a nie np "krzywdzenie zwierząt" wydawało mi się żenujące, a miałem jakieś 10 lat xDD

! Z tego co wiem, to ostatecznie gagatek wyszedł na ludzi i uczciwe pracuje w budowlance

#truestory #coolstory ##!$%@?
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach