Wpis z mikrobloga

1230530 - 77 = 1230453

Piękny dzień by umrzeć.
Biorę rower i pomykam w las. Na początek na wschód Kampinosu. 20 km. i jestem w Truskawiu. Ludzi jak biedronków w maju. Mnogie mnóstwo. Przepychają się przez szlak , wszyscy mili i uprzejmi, z kijami, lub bez. Tylko ci roweżyści jacyś tacy zamknięci w sobie, nie odkiwują na pozdrowienia. Warszafka. Ale to godzina 13. Zmieniam kierunek na bardziej północny, dojeżdżam do Sierakowa, las , las, las, pomykam dalej aż moja droga kończy się. Droga, którą od czasu do czasu jeżdżę zmieniła się w wykop ... nomen omen ... jak z 1944 , kiedy była to Wolna Rzecz Kampinoska. Ale tym razem kładli jedynie kable. Choć były to kable z rozmachem, jeżeli spojrzeć na wielkość beli.
A później asfaltem wzdłuż Wisłostrady,by uciec w bok, na południe, by dotrzeć do zachodniego Kampinosu i tam nikogo nie spotykając, poprzez Górki - taka miejscowość w środku Narodowego Parku- podążać na wschód. Dwadzieścia kilometrów ciemności.
Było pięknie.

W tym tygodniu to już 77km!
#rowerowyrownik #ruszmirko
  • 3