Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Byłem kiedyś z dziewczyną przez ponad rok czasu. Miałem 26 lat kiedy wszystko straciło sens. Poznaliśmy się na studiach. Jak się okazało, przez prawie miesiąc czasu umawiała się z niejakim Maciejem którego poznała na jakieś domówce u koleżanki. Pewnej nocy cos mnie skłoniło zeby obejrzec jej telefon bo od jakiegos czasu ciagle go chowala, trzymala w kieszeni, a tak zwykle plątał się po mieszkaniu bez celu. Czytałem ich pikantne smsy i korespondencje na messengerze i troche mi się wtedy słabo zrobiło, ale postawilem wszystko na jedną karte i powiedziałem że wiem o wszystkim. Rozumiecie to, że na początku zaczęła się bronić i miała do mnie pretensje ze czytam jej prywatne wiadomości? #!$%@? to było dla mnie śmieszne, niezrozumiałe, jak ktoś taki może bronić swój żenujący czyn. Bzykała się z nim kilka razy tygodniowo przez jakies 2-3 tygodnie (ta #!$%@? poszla z nim do łóżka po tygodniu znajomości sądząc po smsach XD) ale tak mi nerwy puściły, że powiedziałem wprost "#!$%@? z mojego mieszkania", a uwierzcie mi, rzadko klne. Mieszkalismy razem w moim wynajmowanym mieszkaniu. Ta nagle zrozumiała swój błąd, przez chwile patrzyła na mnie ze zdziwieniem, spuściła głowe i przeprosiła a potem zaczęła płakać. Zapewniała mnie że to tylko przyjaciel z którym lubi sie spotykać, ze to nic nie znaczy, ze zerwie z nim kontakt kiedy tylko będę chciał, że mnie kocha i inne bzdury, które nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Puściła się raz, zrobi to znowu. Nawet nie wiecie jak bardzo działa mi na nerwy kiedy laska mówi że "to tylko jej przyjaciel". Po prostu nie wierze w przyjaźń damsko-meską, zawsze w pewnym momencie cos miedzy takimi osobami zaiskrzy. Może są wyjątki, ale bardzo rzadkie. Tak czy siak kazałem jej sie szybko pakowac i po 30minutach wyszla z mieszkania. Potem oczywiscie jeszcze do mnie pisała, przepraszała, błagała o wybaczenie, obiecała mi nawet różne "erotyczne" rzeczy, że mi to wynagrodzi xD ale miałem na to #!$%@?. Seks nie jest dla mnie jakimś puntkem docelowym w życiu wiec tak łatwo by mnie nie kupiła. Tygodnie mijają, miesiące mijają, a ona sobie odpuszcza. Myśle sobie że w koncu mam spokój.

Mija rok, a ja widze na fejsie ... że wrzuciła informacje o zaręczynach. Myśle sobie "z kim taka #!$%@? mogłaby się zaręczyć?". No jak to z kim? Z Maciejem xD

Najlepsze dopiero będzie teraz. Mija tydzien, a ona do mnie pisze. Starałem sie rozmawiać z nią calkowicie normalnie, jakby nic sie nigdy nie wydarzyło. No i tak sie wypytuje mnie co u mnie slychac. No to Ja mowie że zmieniłem prace, zmieniłem mieszkanie na wieksze i lepsze, ogólnie super. Nie chciałem mówić że poznałem też dziewczyne ale tym razem chłodno podchodze do takiej relacji, mimo ze widze ze stara sie bardziej niż ja. A ona mówi że się cieszy że mi sie tak udaje w życiu, ze jestem taki zdolny. Zaczela rzucać komplementami z dupy. No w sumie ja tez się ciesze. Po chwili zaczęła mówić o sobie, że jej się nie układa z tym Maciejem, że jest niby zaręczona, ale zrobiła to bardziej z litości, że go nie kocha i że czuje się z nim tak jakby była jego zabawką, że ponoć wykorzystuje ją często i że lubi sobie często popić. Poprosiła mnie o spotkanie bo chciała ze mną porozmawiać tak jak kiedys, zebym jej doradził. Nie mogłem tego dalej czytac wiec powiedziałem krótko bęc żeby z nim zerwała skoro jej tak źle, a potem dodałem że musze spadac a co do spotkania to jeszcze sie dogadamy.

I teraz pytanie, spotkalibyscie się? W sumie nie chce mi sie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach