Wpis z mikrobloga

Mój brat byl osoba ktora przejmowala sie na zapas, czy przedłuża mu unowe o prace , jak bedzie w nowej pracy, co bedzie w przyszlosci z naszą mama ( byla sama w Polsce my na emigracji ). .No i któregoś dnia , dup dowiedział sie ze ma białaczkę, prawie 1,5 roku walki z choroba i #!$%@? wszystko w piach.Na koncu przed śmiercia gadaliśmy o zyciu ale jakos omijalismy temat śmierci.Podczas takiej rozmowy brat palnal ze jednym z jego największych błędów bylo ze sie przejmowal na zapas , na rzeczy na ktore nie mial wpływu czy na rzeczy ktore byly w odległej przyszłości.
Wczesniej mialem podobne nastawienie ,nie tak ekstremalne ale podobne.Od tego czasu wisi mi to. Nie ze na wszystko leje , olewam robote, czy mam terminy w dupie, nie porostu jeżeli mnie zwolnia z roboty , trudno co zrobic, popsuje mi sie telewizor tuz po gwarancji, trudno takie zycie, zerwie ze mną kobita ,trudno inne "matki tez maja piękne córki " a jak nikogo nie znajde to tez nie jest zle : niech zyje wolnosc :)

Tak jakos naszlo mnie na napisanie tego.

  • 72
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja: Często ludzie tak mają w obliczu traumatycznych przeżyć. Mnie też to spotkało (nie śmierć - choroba dzieciaka) i rzeczywiście przez pewien okres czasu nie wiedziałem co to stres pracą itp.. Ale naturą człowieka jest, że lubi przyzwyczajać się do dobrego - dzieciakowi się polepszyło a ja znowu zacząłem zachowywać się jak kiedyś. Znowu wielka drama z pracą, kasą itp. Wpisy takie jak Twój pozwalają mi na jakiś czas przynajmniej przypomnieć
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja: bardzo mądre podejście do życia. Ja zauważyłem, że od kiedy zmieniłem swoje podejście na podobne, to po prostu życie wydaje się być przyjemniejsze i człowiek nie traci tyle nerwów niepotrzebnie. Zwłaszcza, że jak się człowiek zamartwia, to zawsze przyjmuje tę najbardziej negatywną opcje. A często się okazuje, że potem nie jest tak źle, ale co się nadenerwowaliśmy to zostaje.
  • Odpowiedz
Gdybym się przejmował na zapas "co inni powiedzą", to zastanawiałbym się "co powie @spokojnie_to_ja na temat mojego komentarza", ale wyrosłem z tego i mam #!$%@? na innych ludzi równie mocno jak oni mają na mnie.
Szkoda brata, ale pociesz się, że już więcej się nie przejmuje na zapas ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja też się kiedyś wszystkim przejmowałam, potem moja pierwsza miłość zostawiła mnie dla kuzyna i teraz nawet zapominam u urodzinach obecnej luby. Na pewno jest mi lżej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Perfidny: No niestety ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ale sam możesz pomóc walczyć z takimi chorobami i nawet uratować komuś życie. Jak? Zapisać się do bazy potencjalnych dawców szpiku kostnego. Polecam. www.dkms.pl
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja: tez tak robiłem przejmowałem sie na zapas, niekiedy tez tym co było juz za mną , ale w obliczu śmierci bliskich osób do człowieka dochodzi, ze to jest bez sensu co z tego ze sie człowiek czymś przejmuje co ma byc jak własnie tej chwili moze nie doczekać, dla tego staram cały czas żyć tym co jest tu i teraz i innym w moim otoczeniu tez staram sie takie myślenie
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja: mireczku jestem jednym z odmiencow ktorzy nie przejmuja sie smiercia innych - chwile poboli lekko i szybko zapominam. Uwazam ze to fajne - gdyby ktos z nie zyjacych mogl mowic pewnie by chcial zebysmy byli szczesliwi zamiast szlochac nad ich grobami :)

A slowa brata bardzo madre :) 3maj sie
  • Odpowiedz
@spokojnie_to_ja: moja siostra tez zmarła na białaczkę, tylko ze po 11 latach walki i ciągłych nawrotów. Myśle, ze we wszystkich rodzinach zmienia się po takich tragediach nastawienie i do pieniędzy, które są (w większości przypadków) nic nie warte w obliczu choroby i planowania, przejmowania się, bo nigdy nie wiadomo co się może stać. Ja sama w okresie liceum niczym się nie przejmowałam, po 7 latach już trochę normalnieje :)
  • Odpowiedz